Dobra wiadomość dla kierowców. Nie wejdą świadectwa oryginalności pojazdów. Jutro posłowie Komisji Infrastruktury przegłosują odpowiednie zmiany w prawie o ruchu drogowym. W kieszeniach osób kupujących używane samochody zostanie co najmniej 200 mln zł.
Jutro odbędzie się posiedzenie sejmowej Komisji Infrastruktury.
— Jest niemal pewne, że posłowie przyjmą rządowy projekt zmian w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Jeden z proponowanych artykułów wyrzuca z obowiązującego prawa przepis mówiący o wprowadzeniu od 1 stycznia 2004 r. obowiązku uzyskiwania świadectw oryginalności używanych pojazdów — informuje poseł Edward Maniura, przewodniczący podkomisji nadzwyczajnej do zbadania rządowego projektu.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się ponadto, że ministrowie spraw wewnętrznych oraz infrastruktury nie wydadzą rozporządzenia (do czego zobowiązuje ich obecna ustawa), określającego zasady wydawania świadectw oryginalności, zakres badań specjalistycznych i maksymalną wysokość opłat za wydanie świadectwa. Kierowcy mogą więc spać spokojnie. Nie spadnie na nich nowy podatek.
Zgodnie z art. 72 ust. 1 pkt 7 ustawy Prawo o ruchu drogowym, 1 stycznia 2004 r. miał wejść w życie obowiązek uzyskiwania świadectw oryginalności pojazdów nabywanych na rynku wtórnym (używanych). Dopiero otrzymanie takiego świadectwa umożliwiłoby przerejestrowanie samochodu na kupującego. Jedno świadectwo miało kosztować około 300 zł (niezależnie od rodzaju, marki i wieku auta). Szacuje się, że rocznie sprzedaje się w Polsce około 700 tys. pojazdów używanych. Łatwo policzyć, że przy takim obrocie do wytypowanych stacji kontroli pojazdów (uzyskanie zezwolenia MSWiA) każdego roku trafiałoby około 200 mln zł. Stacje te przeprowadzać miały badania, czy dany pojazd i jego części nie pochodzą z kradzieży.
Miały, ale nie będą.
— Dobrze, że rząd wycofał się z tego pomysłu. System ciężko byłoby wprowadzić. Ponadto nie byłby szczelny. Poza tym jego funkcjonowanie uzależnione jest od istnienia Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK), na który zapewne poczekamy jeszcze co najmniej ze 2 lata. Dobrze, że rząd odchodzi od zamiaru kontrolowania obrotu używanymi pojazdami i częściami samochodowymi. Ponadto opłata za wydanie świadectwa byłaby zbyt dużym obciążeniem dla kierowców — mówi Edward Maniura.
Nowe przepisy mają wejść w życie latem. Oprócz kierowców z takiego obrotu sprawy powinni być zadowoleni producenci oraz importerzy samochodów.
Okiem eksperta
Ktoś chciał zarobić
Bez CEPiK i zaangażowania producentów aut wprowadzanie świadectw oryginalności nie ma sensu. Dobrze, że rząd wycofuje się z tego. Firmy badające oryginalność pojazdów nie miałyby możliwości rzetelnego stwierdzenia, że pojazd lub jego części nie są kradzione. Opłaty za świadectwa nie byłyby niskie, a szacujemy, że wkrótce na polskim rynku wtórnym będzie się sprzedawać rocznie nawet 2 mln pojazdów. Jak to przemnożyć przez 200-300 zł opłat, wyjdzie pokaźna kwota. Ktoś chciał na tym systemie dobrze zarobić.
Wojciech Drzewiecki prezes firmy Samar, monitorującej rynek samochodowy