Rzeczpospolita ekspertów i pseudoekspertów

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-04-02 09:49

Oto analiza ekspercka: „Oszczędności, oszczędności… Kto nie chciałby ich mieć? Posiadać świąteczny worek pieniędzy po brzegi wypełniony banknotami, było by miło”…

Przeczytałem dzisiaj w ogólnopolskim dzienniku artykuł o rosnących w sile parabankach, których obroty, jak się dowiaduję, wzrosły w ubiegłym roku o 20 proc. i obsługują już one ponad 1 mln klientów. Zaciekawiło mnie to, bo wcześniej nigdzie nie mogłem znaleźć danych opisujących wielkość rynku shadow bankingu. Obliczeń autorowi artykułu dostarczyli „eksperci” finansowegosupermarketu.pl. Nigdy o nich nie słyszałem.

Wpisałem nazwę do przeglądarki internetowej i wyświetliła mi się strona z dziesiątkami linków do kredytów gotówkowych, samochodowych, hipotecznych. Nie jest to jednak zwykła, automatyczna porównywarka kredytowa, jakich wiele w internecie, gdyż podsiada ona „sekcję prasową, analizy, rankingi, komentarze”. Od razu tam wszedłem szukając interesujących mnie obliczeń dotyczących rynku shadow bankingu. Nic takiego nie znalazłem, poza opisami różnych produktów bankowych, niewiele różniącymi się od informacji jakie można znaleźć na stronach banków.

Najnowszy wpis pochodzi w 27 marca i dotyczy karty kredytowej Mastercard Word BZ WBK. „Czas świątecznych przygotowań to jeden z najbardziej oczekiwanych okresów zakupowego szaleństwa i zarazem czas, w którym zasób naszego portfela szczupleje w niebywale szybkim tempie” – czytam na wstępie, żeby dalej dowiedzieć się, że niektórzy „szukają gotówki we własnych oszczędnościach”, a inni „decydują się na pomocną dłoń banku”.


Opis Max pożyczki PKO BP zaczyna się od równie odkrywczego stwierdzenia, że „kredyt gotówkowy jest najprostszą formą zasilenia Twojego portfela kiedy brakuje ci pieniędzy”.
Z kolejnego wpisu dowiaduję się, że „W ostatnim czasie Polbank konsekwentnie uatrakcyjnił ofertę dla swoich najbogatszych klientów”. I jeszcze jeden przykład: „Rachunek osobisty stał się tak powszednim narzędziem finansowym, że praktycznie każdy z nas posiada owy rachunek na własność”. No dobra jeszcze jeden passus: „Oszczędności, oszczędności… Kto nie chciałby ich mieć? Posiadać świąteczny worek pieniędzy po brzegi wypełniony banknotami, było by miło”…


Mniejsza o licentia poetica, choć wśród ekspertów supermarketu nie ma jak widać redaktora. Doradca finansowy, a za takiego chce uchodzić serwis, nie musi być polonistą. W portalu zresztą szukałem czego innego, mianowicie zapowiedzianych „analiz, rankingów, komentarzy”. Sięgnąłem do historycznych wpisów począwszy od listopada 2011 r. i znalazłem jedną analizę dotyczącą wpływu rekomendacji S i T na zdolność kredytową. To wszystko. Nigdzie nie natrafiłem na analizę rynku parabanków, na które powołuje się dzisiejszy dziennik. Eksperci Finansowegosupermarketu wyliczyli, że parabanki zwiększyły sprzedaż o 20 proc., ale autor artykułu nie podaje podstawowej informacji z jakiego poziomu. Nie wiemy ile udzielały pożyczek przed tym spektakularnym wzrostem. Eksperci oszacowali też liczbę klientów parabanków na ponad 1 mln. Nie wiem czym mam tej liczbie wierzyć, bo nie wiem na jakiej podstawie została wyliczona. Jeśli na takiej, że sam Provident ma ich 800 tys., a w całym kraju działa kilka tysięcy firm pożyczkowych, to ja również, bez żądnego aparatu badawczego jestem w stanie zaryzykować twierdzenie, że parabanki mają 1 mln klientów. Tylko, że żadna gazeta nie powołuje się na moją ekspertyzę, choć jej wartość wydaje się nie mniejsza niż ekspertów finansowegosupermarketu.


Czego się czepiam? Ano tego, że namnożyło się u nas w kraju rozmaitych ekspertów, cytowanych przez media bezrefleksyjnie, dostarczając czytelnikowi informacji niepełnej, żeby nie powiedzieć nieużytecznej, wręcz bałamutnej. Zasady dystrybucji są proste: ktoś przedsiębiorczy zakłada stronę internetową, zatrudnia parę osób i albo one, albo wynajęta agencję PR „generują” rozmaite treści na tematy finansowe i ślą do dziesiątek portali, a te, jak za panią matką, przedrukowują je nie poprawiając nawet literówek.

W tym tygodniu znowu będzie wysyp rozmaitych poradników finansowych na nadchodzące święta. Ostatnio okresem wzmożonej aktywności porównywarek był Dzień Kobiet, kiedy setnie rozbawił mnie elaborat jednego z serwisów zaczynający się od pytania, czy są specjalne rachunki dla kobiet. Są, a właściwie jest konto na obcasach w BZ WBK. Autor potrafił na tej podstawie stworzyć dwie strony tekstu, konstatując, że co prawda nie ma oferty specjalnej dla kobiet, ale mamy równouprawnienie więc właściwie cała oferta jest odpowiednia dla pań… (inna sprawa, że ekspert pominął dość ciekawy rachunek w BNP Paribas z kartą wyposażoną w assistance przygotowanym z myślą wyłącznie o klientkach).

 

Z ostatniej chwili: dostałem właśnie mejla z tekstem  "Coraz więcej klientów w parabankach", wysłany przez ekspertów FinansowegoSupermarketu.pl. Nadal nie wiem na czym oparli swoje szacunki 20-procentowego wzrostu rynku shadow bankingu. Więcej takich analiz.