Salus ma straty i wizję

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2012-10-16 00:00

Wielkopolskie zakłady, przejęte przez dostawców żywca, szukają partnerów do budowy mięsnej grupy.

Zakup za 16 mln zł zadłużonych Zakładów Mięsnych Salus był pierwszym na rynku przypadkiem przejęcia przetwórcy przez dostawców żywca. Kredyt dla 27 grup producenckich, zrzeszających około 800 rolników, poręczyły Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Fundusz Poręczeń przy Urzędzie Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego. Zdaniem branży, eksperyment nie wyszedł na zdrowie ani zakładom, ani rolnikom.

Nieoficjalnie mówi się, że Salus ma się coraz gorzej, wykorzystuje znikomą część mocy i może podzielić los upadłych w tym roku PMB Białystok czy mięsnej grupy MAT.

— Nie przejmujemy się plotkami rozpuszczanymi przez konkurentów, robimy swoje. Szukamy partnera, ale nie po to, by nas uratował, lecz umożliwił rozwój grupy. Rozmawiamy m.in. z producentami pasz — przekonuje Andrzej Tułaza, prezes ZM Salus.

Ostatnie dwa lata zakłady zakończyły na minusie, prezes zapewnia jednak, że w 2013 r. będą miały zysk. W najlepszych czasach Salus osiągał 350 mln zł przychodów. W latach 2010, 2011 sprzedaż spadła do 140 mln zł, a w tym roku będzie jeszcze niższa. Obecnie firma wykorzystuje o połowę mniej mocy niż jeszcze w maju tego roku.

— To nie równia pochyła, lecz zmiana strategii. Dwa miesiące temu rolnicy z naszych grup producenckich kupili zakład przetwórczy Polmas, który ma sześć sklepów. Do końca roku, za pieniądze rolników, otworzymy kolejnych siedem. Chcemy specjalizować się w mięsie kulinarnym — droższym, ale bardzo wysokiej jakości. Zmierzamy do tego, by mieć kontrolę nad całym łańcuchem produkcyjnym — od hodowcy do przetwórcy. Koncentrujemy się na rynku regionalnym — opowiada Andrzej Tułaza.