Samokrytyka polskich piłkarzy

(Paweł Kubisiak)
opublikowano: 2006-06-10 16:29

Jest mi po prostu wstyd - przyznał po przegranym 0:2 meczu z Ekwadorem bramkarz reprezentacji Polski Artur Boruc. - Jesteśmy podłamani - powiedział Mirosław Szymkowiak

Jest mi po prostu wstyd - przyznał po przegranym 0:2 meczu z Ekwadorem bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski Artur Boruc.

"Jest mi po prostu wstyd. Jeśli przegrywamy z Ekwadorem, to z kim chcemy wygrać? - zapytał retorycznie przygnębiony porażką polski bramkarz. - Na pewno bardzo ciężko będzie się pozbierać do następnego meczu, ale ja nie spuszczę głowy i nie zacznę płakać. W sporcie niespodzianki się zdarzają, faworyci nie zawsze wygrywają i może w naszym spotkaniu z Niemcami też tak będzie".

"Jesteśmy podłamani - powiedział Mirosław Szymkowiak. - Najbardziej +zawiodły+ stałe fragmenty gry. Mieliśmy ich mnóstwo i nic nam nie wychodziło, a na treningach poświęcamy temu dużo czasu. Zabrakło dokładności".

Zdaniem Szymkowiaka polscy piłkarze starali się biegać, wychodzić na pozycje, ale Ekwadorczycy byli szybsi. "Było to widoczne szczególnie w pojedynkach indywidualnych. Ja czułem się dobrze, ale nasza gra była jednostajna, więc z trybun mogło to wyglądać tak, jak byśmy grali na zwolnionych obrotach. Szczególnie w ataku prezentowaliśmy się słabo. Najlepszym komentarzem do naszej gry niech będzie fakt, że pierwszy celny strzał oddaliśmy w 84. minucie. To mówi wszystko" - ocenił.

O ustawieniu taktycznym drużyny powiedział: "Założenia były takie, że gramy jednym wysuniętym napastnikiem, ale inni mają do Maćka dołączać. Staraliśmy się to realizować i do utraty pierwszej bramki jeszcze jakoś to funkcjonowało. Później było coraz gorzej".

Według Szymkowiaka, w środę z Niemcami czeka polskich piłkarzy bardzo trudna przeprawa. "Ale musimy postawić wszystko na jedną kartę, zaryzykować. Bronić już nie ma czego, trzeba atakować".

"Trudno powiedzieć dlaczego zagraliśmy tak słabo - stwierdził Maciej Żurawski. - Przegraliśmy z zespołem na pewno słabszym od Chorwacji, którą tydzień przed mundialem pokonaliśmy. Zawsze staram się grać na maksimum możliwości, inni też i tak było w piątek. Każdy bardzo chciał, a wyglądało to tak, jak wyglądało".

Napastnik Celtiku Glasgow przyznał, że w ostatnim spotkaniu przed MŚ czuł się lepiej niż w meczu z Ekwadorem. "Ale nie potrafię tego wyjaśnić" - zaznaczył.

"Cofałem się po piłkę, bo zawsze tak robię. Może za dużo chciałem zrobić? Sam nie wiem. Co do ustawienia to wiadomo, jak to działa - jak byśmy wygrali, to bym powiedział, że taktyka była świetna, a teraz możemy się tylko +gdybać+, że coś było nie tak, że trzeba coś zmienić. Nie da się jednak ukryć, że ustawienie 4-5-1 jest dla nas nowe i za dużo go nie ćwiczyliśmy" - dodał i nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, co w grze polskiej jedenastki wymaga najpilniejszej poprawy.

"Myślę, że trener powinien to wiedzieć. Jest mi trudno o tym mówić. Na pewno nie jesteśmy w wielkiej formie, bo gdyby tak było, to wygralibyśmy z Ekwadorem 3:0" - powiedział.

"Nie chcę jednak, abyśmy już się skreślali. Trzeba wyjść na mecz z Niemcami z innym nastawieniem, próbować się im przeciwstawić. Z Ekwadorem nie stanęliśmy na wysokości zadania. Inaczej niż kibice, którzy bardzo fajnie nas dopingowali, wspierali i stworzyli super atmosferę" - zakończył Maciej Żurawski.

Obrońca Marcin Baszczyński przyznał się do błędów, szczególnie przy pierwszym golu. "Przy pierwszej bramce ja byłem tym, który pomylił się jako ostatni. Zresztą przy obu golach jako drużyna popełniliśmy mnóstwo błędów. Źle się ustawialiśmy, źle kryliśmy rywali" - powiedział.

Krytycznie grę polskich piłkarzy ocenił także szef banku informacji Edward Klejndinst: "najlepsze było w naszym wykonaniu pierwsze dziesięć minut, kiedy posiadaliśmy piłkę i kontrolowaliśmy grę. Nie ma złych systemów gry. Wszystko zależy od ich realizacji, a w piątek była ona po prostu słaba. Szczególnie w ofensywie zespół nie wypełniał założeń taktycznych, za mało graliśmy skrzydłami".

W sobotę polscy piłkarze odpoczywali po meczu z Ekwadorem, a od niedzieli rozpoczną przygotowania do spotkania z Niemcami, które zostanie rozegrane w środę w Dortmundzie.

Paweł Puchalski (PAP)