Samorządy szukają sposobu na reformę

Aleksandra RogalaAleksandra Rogala
opublikowano: 2019-09-23 22:00

W 2020 r. Łódź będzie ciąć wydatki na inwestycje, mimo że spodziewa się większych dochodów, a Lublin planuje podnieść podatki

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Ile stracą samorządy na obniżce PIT i zwolnieniu z podatku osób do 26. roku życia
  • O ile zmniejszą się wpływy Lublina i jak zmieniły się plany inwestycyjne miasta
  • Jakie wpływy i jakie wydatki planuje Łódź

7,2 mld zł — tyle stracą gminy, powiaty i województwa w związku z reformą podatkową PiS przewidującą m.in. obniżenie stawki PIT z 18 do 17 proc., podwyższenie kosztów uzyskania przychodów i zwolnienie z podatku osób do 26 roku życia — szacuje Związek Miast Polskich. Ostrzega, że o taką kwotę mają zmniejszyć się jednocześnie samorządowe wydatki na inwestycje. Większość gmin i miast nie opublikowała do tej pory założeń do budżetów na 2020 r. Z tych, które znamy, wynika, że rzeczywiście nie będzie kolorowo.

TRUDNIEJSZE CZASY?:
TRUDNIEJSZE CZASY?:
Większość planów budżetowych samorządów poznamy pod koniec roku, ale niektóre miasta już robią do nich założenia. Krzysztof Żuk, włodarz Lublina, mówi o końcu złotej ery inwestycji. Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi, domaga się od rządu rekompensaty za zmiany podatkowe, które zmniejszą wpływy z PIT do budżetów przy rosnących kosztach utrzymania oświaty.
Fot. ARC

Mniej kultury, więcej danin

Lublin, który już przygotował założenia do uchwały budżetowej na kolejny rok (nie są one wiążące), zapowiada, że nie będzie ciąć inwestycji.

— Priorytetem w przyszłym roku są dla nas wydatki inwestycyjne. Chcemy zakończyć zadania już rozpoczęte, w tym m.in. budowę szkoły przy ul. Berylowej czy rewitalizację Parku Ludowego, a także kontynuować projekty transportowe — mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.

Dodaje jednak, że terminy realizacji niektórych inwestycji planowanych na lata 2020-22, na które miasto chce wydać 850 mln zł, z czego około połowy mają pokryć dotacje unijne, mogą być nieco przesunięte, a miasto zredukuje dynamikę wydatków na zadania bieżące, np. na oświetlenie ulic. Cięcia będą głównie w wydatkach na kulturę.

Spadek dochodów PIT miasto chce natomiast zrównoważyć podwyżkami w opłatach lokalnych — w przyszłym roku przedsiębiorcy mogą spodziewać się opłaty reklamowej, która dotychczas nie obowiązywała w Lublinie, a stawka podatku od nieruchomości wzrośnie do maksymalnej kwoty przewidzianej przez prawo — dotyczy to m.in. przedsiębiorców i szpitali. Podatek rolny i leśny— wzrosną o 2 proc. względem 2019 r., a o 10 proc. w górę pójdą też opłaty parkingowe. Skarbnik miasta szacuje, że zmiany w systemie podatku dochodowego uszczuplą miejską kasę o 65 mln zł.

— Pomimo postulatów zgłaszanych przez samorządy do chwili obecnej nie zostały podjęte przez rząd działania zmierzające do wprowadzenia rekompensaty wyrównującej negatywne skutki zmian systemu podatkowego na poziom realizacji dochodów budżetowych — mówi Krzysztof Żuk.

Mniej dróg, wyższe opłaty

W Łodzi zakłada się mniejsze nakłady na inwestycje, mimo że wydatki ogółem będą w przyszłym roku rekordowe. Ze wstępnych założeń Hanny Zdanowskiej, prezydent miasta, wynika, że wyniosą one 5 mld zł wobec 4,6 mld zł w ub. roku. Na inwestycje pójdzie jednak mniej — 942 mln zł, podczas gdy w ubiegłym roku był to 1 mld zł. Władze miasta podkreślają, że to efekt zmian w PIT.

— Dla wielu gmin zmiany te oznaczają poważną wyrwę w budżetach, w przypadku Łodzi to jest 140 mln zł. To równowartość wyasfaltowania 80 dróg gruntowych, wybudowania 350 km chodników albo posadzenia 140 tys. drzew — tłumaczy Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent Łodzi.

W mieście rekordowe będą też dochody — wyniosą 4,9 mld zł, podczas gdy w ub. roku było to 4,4 mld zł.

— Wydatki i dochody są większe, bo rośnie zasobność łodzian, a więc też wpływy z PIT, CIT i innych opłat. Nie zmienia to faktu, że będziemy musieli zrezygnować z inwestycji. To strata dla mieszkańców miasta, a rekompensaty ze strony rządu nie będzie, tak jak nie ma żadnych rekompensat choćby na zadania edukacyjne, gdzie Łódź dopłaca ponad pół miliarda złotych rocznie do zadań — teoretycznie — dotowanych przez państwo — komentuje Marcin Masłowski, rzecznik prasowy prezydent Łodzi.

Stawki podatku od transportu i nieruchomości będą tam ustalone w przyszłym roku na maksymalnych poziomach. Miasto chce też intensywniej wyprzedawać majątek, ale znaczących dochodów spodziewa się też z opłat za przekształcenie użytkowania wieczystego we własność, które zakłada tzw. ustawa uwłaszczeniowa.