Na uchwałę Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) polscy podatnicy czekali wiele lat.
— Nareszcie doczekali się stanowiska NSA. Uchwała istotnie ogranicza wszechwładzę fiskusa — mówi Radosław Bulejak, ekspert podatkowy Business Centre Club.

Największą patologią organów skarbowych jest wszczynanie postępowań karnych skarbowych tylko po to, aby nie dopuścić do przedawnienia. Jest bowiem przepis w ordynacji, który mówi, że wszczęcie przerywa bieg terminu. Nie służy on do ścigania przestępców, ale nękania zwykłych podatników, jeśli w ich sprawach skarbówka działa opieszale i grozi przedawnienie ściągalności podatku (pięć lat). Wtedy tuż przed upływem terminu rozpoczyna się postępowanie karne skarbowe i skarbówka może dowolnie długo „trzepać” przedsiębiorcę. Firmy są na łasce i niełasce skarbówki, bo sądy administracyjne nie wiedziały, jak sobie z tym radzić. Umywały ręce uznając, że nie mogą badać zasadności wszczęcia postępowania.
— NSA dał sądom jasne wytyczne, że mogą i powinny badać, czy wszczęcie postępowań było uzasadnione i jaki to miało wpływ na bieg terminu przedawnienia. Uchwała ma przełożenie na wszystkie sądy administracyjne i daje nowe, mocne narzędzia obrony podatnikom — podkreśla Radosław Bulejak.
NSA zajął się sprawą na skutek interwencji Adama Abramowicza, rzecznika małych i średnich przedsiębiorców (MŚP).
— Teza uchwały potwierdza właściwość sądów administracyjnych do kompleksowej oceny wystąpienia przesłanek zawieszenia biegu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego, co postulował rzecznik. Sądy administracyjne są uprawnione do oceny, czy postępowanie karne skarbowe wszczęte zostało wobec przedsiębiorcy w sposób instrumentalny — mówi Jacek Cieplak, zastępca rzecznika MŚP.
Zadowolenia nie kryje Marek Isański, prezes Fundacji Praw Podatnika, który od wielu lat walczy z tą patologią.
— Przedawnienie jest gwarantem ochrony godności człowieka i jego słusznych interesów. Uchwała NSA daje nadzieję na zmianę patologicznej sytuacji na korzyść podatników — mówi Marek Isański.