Segment premium zgarnie jedną czwartą rynku

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2024-02-06 20:00

Segment aut z wyższej półki konsekwentnie powiększa udziały w polskim rynku. Powrót do polityki rabatowej jeszcze bardziej nakręci to zjawisko.

przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak szybko rośnie udział w polskim rynku nowych aut zdobywa segment premium
  • które marki z wyższej półki już dziś wyprzedzają graczy z segmentu popularnego
  • na jakie rabaty będą mogli liczyć klienci w 2024 r.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W 2023 r. zanotowaliśmy ponad 13-proc. wzrost rejestracji aut osobowych, ale zmieniła się struktura sprzedaży. Do segmentu premium należało już 23 proc. rynku nowych osobówek. Rok wcześniej auta z wyższej półki odpowiadały za 22 proc., a w 2021 r. za 19 proc. rynku.

– Segment premium w 2023 r. rósł o 10 p.p. szybciej niż cały rynek. [+23 proc. r/r - przyp. red.]. Przykładowo marka BMW w ubiegłym roku zarejestrowała więcej samochodów niż Dacia, a Fiat, który jakiś czas temu miał duży udział w rynku, został wyprzedzony przez Porsche, które zarejestrowało o ponad 500 aut więcej - mówi Bartosz Chojnacki, wiceprezes Superauto.pl.

Dodaje, że kolejna wyraźna tendencja, jaką zaobserwował w minionym roku, to słabnąca pozycja marek należących do koncernu Stellantis.

- Przez prowadzoną w ciągu ostatnich dwóch lat politykę zniechęcił do siebie polskich klientów. W efekcie tak duży koncern [należy do niego dziewięć marek, m.in Fiat, Citroen, Peugeot czy Opel - przyp. red.] zarejestrował w minionym roku mniej samochodów niż Kia. Stellantis ma bardzo wiele do odrobienia - uważa Bartosz Chojnacki.

Kolejnym fenomenem, na który zwraca uwagę, jest dynamika wzrostu sprzedaży Lexusów.

– Marka zanotowała bardzo dobrą dynamikę wzrostu sprzedaży. W 2023 r. zarejestrowano o 86 proc. więcej aut niż rok wcześniej. Lexus wyprzedził tym samym takie marki jak Opel czy Peugeot. To fenomen na skalę europejską, bo na starym kontynencie Lexus zarejestrował 10 razy mniej samochodów niż Opel i 14 razy mniej niż Peugeot. Przyczyny to nie tylko fakt, że marka Lexus jest coraz lepiej odbierana, ale również słaba podaż i warunki handlowe Opla i Peugeota - mówi Bartosz Chojnacki.

Jego zdaniem wzrost zainteresowania markami premium będzie kontynuowany w 2024 r. Dodatkowo będzie stymulowany agresywną polityką rabatową.

– W 2023 r. marki premium wystartowały z programami rabatowymi i w ubiegłym roku otworzyły się nawet na rabaty dwucyfrowe. Z dużymi zniżkami najpierw wyszła marka Audi, potem dołączyła BMW i można powiedzieć, że to te dwie marki stworzyły nową tendencję, do której konkurencja będzie musiała się dostosować - twierdzi Bartosz Chojnacki.

Co było największym wyzwaniem dla branży motoryzacyjnej w minionym roku? 
Zdaniem Bartosza Chojnackiego, przede wszystkim walka o zahamowanie wzrostu cen samochodów.

– To po części się udało, głównie dzięki powrotowi do dużych, bo sięgających nawet 20 proc. rabatów. Aktualnie dużo samochodów czeka na nowych właścicieli. Myślę więc, że dziś na duży wzrost cen nie ma przestrzeni. Średnia cena sprzedawanego pojazdu w Polsce nadal jest bardzo wysoka, jednak na jej wysokość ma wpływ przede wszystkim rosnący udział w rynku aut z segmentu premium - podkreśla Bartosz Chojnacki.

W jego ocenie, tendencja wzrostowa marek premium utrzyma się w 2024 r.

– Szacuję, że udział tego segmentu wyniesie 25 proc. Spodziewam się również wzrostu całego rynku o 5 do nawet 10 proc. - mówi Bartosz Chojnacki.

Podkreśla, że powoli wracamy do sytuacji obserwowanej w 2019 r., w którym była nadpodaż pojazdów i cena była instrumentem walki o klientów.

– Spodziewam się powtórki takiej sytuacji w 2024 r. Oczywiście, rabaty będą udzielane zupełnie od innych cenników, niemniej jest szansa, że w przypadku niektórych marek zobaczymy rabaty nominalnie przewyższające te, które występowały w 2019 r. - mówi Bartosz Chojnacki.