W restauracyjny biznes Setka weszła w 2012 r., otwierając restaurację we Wrocławiu. Po pięciu latach przyszedł czas na Warszawę, a w kwietniu tego roku spółka chce otworzyć lokal w centrum stolicy Dolnego Śląska.

— Od początku działalności zgromadziliśmy dużą społeczność internautów — miłośników naszych lokali. Kolejki przed restauracjami przekonały nas, że czas na rozwinięcie tego konceptu, a pierwszy krok w tym kierunku to otwarcie trzeciej Setki. Uznaliśmy, że dobrym pomysłem jest zaproponowanie naszym klientom, społeczności i inwestorom współtworzenia pierwszej sieci restauracji z tradycyjną polską kuchnią w nowoczesnym wydaniu — mówi Marek Wąsik, prezes spółki Setka.
Milion złotych, które zarząd chciałby uzyskać ze zbiórki, będzie przeznaczony na pokrycie kosztów pierwszych sześciu miesięcy działalności nowej restauracji. Spółka dzieli się na mniejsze, które zarządzają poszczególnymi lokalami. Inwestorzy w ramach akcji kupują udziały w spółce macierzystej. Cena jednego udziału to 2,5 tys. zł. Aby go objąć, trzeba udać się do notariusza.
Opcje wykupu
Właściciele spółki mocno wierzą w swój biznes i plany, o czym świadczą założone w umowie opcje odkupu udziałów. Spółka oferuje 7 proc. w skali roku, czyli po 30 miesiącach oczekiwania na odkup inwestor może liczyć na 17,5-procentowy zwrot.
— Spółka zobowiązuje się do odkupu udziałów po okresie 30 miesięcy od daty ich objęcia przez inwestora ze zwrotem 7 proc. rocznie. Opcja buy-sell backu na tych warunkach jest gwarantowana w umowie spółki. Inwestor może, ale nie musi skorzystać z opcji. W przypadku niezłożenia żądania odkupu udziałów inwestorzy mają okno czasowe na złożenie takiej dyspozycji nie wcześniej niż po 30 i nie później niż po 36 miesiącach od wniesienia wkładu pieniężnego. Po tym czasie udziałowcy nadal będą mogli sprzedać walory na wolnym rynku — dodaje Marek Wąsik.
Drugim zapisem w umowie jest przymusowy wykup udziałów.
— Zgodnie z umową spółki Setka sp. z o.o. może zażądać od wszystkich inwestorów odsprzedaży objętych udziałów nie wcześniej niż po roku od wniesienia przez nich wkładów pieniężnych. W przypadku skorzystania z tego uprawnienia spółka gwarantuje inwestorom zwrot z inwestycji w wysokości 15 proc. w skali roku proporcjonalnie do okresu, po którym złoży takie żądanie i dojdzie do transakcji — wyjaśnia Marek Wąsik.
Spółka nie zamierza wypłacać dywidendy, debiutu na giełdzie również nie będzie. Zarząd liczy, że w ciągu 3-5 lat znajdzie inwestora branżowego.
Wyniki i plany
W 2017 r. spółka osiągnęła 352 tys. zł zysku netto, rok później 547 tys. zł. Za pierwsze trzy kwartały 2019 r. zysk netto wniósł 778 tys. zł.
— W 2019 r. przychody netto Setki, czyli spółki, do której należą dwa podmioty zarządzające restauracjami we Wrocławiu i Warszawie, wyniosły 10,8 mln zł. Średnioroczny wzrost przychodów w ciągu trzech ostatnich lat (2017-19) wyniósł 34 proc. Naszym celem jest utrzymanie tej dynamiki w kolejnych latach — zaznacza Marek Wąsik.
Celem na kolejne dwa lata jest stworzenie dziesięciu restauracji — pięciu własnych i pięciu franczyzowych.
— Tworząc pierwszą Setkę, wprowadziliśmy w życie pomysł na ofertę tradycyjnej polskiej kuchni w nowoczesnym wydaniu. Natomiast drugą restaurację otwieraliśmy w 2017 r. już z myślą o rozwoju sieci restauracji. Dziś mamy doświadczenie organizacyjne potrzebne do osiągnięcia tego celu. Do trzeciej Setki, a zarazem drugiej naszej restauracji we Wrocławiu, zaprosimy gości nie później niż do końca trzeciego kwartału tego roku. W kolejnych latach otwierać też będziemy nowe miejsca spotkań pod szyldem Setki. Planujemy otworzyć pierwszy lokal franczyzowy, do czego powinno dojść w ciągu roku — dodaje Marek Wąsik.