Jest program restrukturyzacji dla Gdańska. Resort skarbu nie zamierza jednak przesyłać go Brukseli, bo gra o większą stawkę.
Wczoraj resort skarbu miał przedstawić posłom plan B dla stoczni ze Szczecina i Gdyni, jeśli Bruksela odrzuci ich plany naprawcze i zażąda zwrotu pomocy publicznej. Jednak przedstawiciele ministerstwa nie chcieli mówić, co zrobią, jeśli stocznie upadną, by nie psuć sobie szyków w negacjach z Komisją Europejską (KE).
Jacek Kurski, poseł PiS, podkreślił, że stocznie uratować mogą jedynie polityczne mediacje i zaapelował o zaangażowanie się w sprawę premiera Donalda Tuska. A ten szybko spełnił jego oczekiwania i podczas wczorajszej wizyty w Paryżu powiedział, że "przywódcy europejscy, w tym prezydent Sarkozy, coraz lepiej rozumieją nasze starania na rzecz restrukturyzacji stoczni". Czy to puste słowa, czy rzeczywiście europejscy politycy zechcą uratować polskie stocznie? Niedługo się pewnie przekonamy...
Plan dla Gdańska
Posłów opozycji — zwłaszcza z PiS — zelektryzowała natomiast wiadomość o tym, że resort dostał plan restrukturyzacji Stoczni Gdańsk (Bruksela krytykuje wspólny program z Gdynią), ale nie zamierza wysłać go KE.
— Czekamy na oficjalną opinię KE w sprawie wspólnego planu dla stoczni z Gdyni i Gdańska — twierdzi Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu.
Dodał też, że gdyby do Brukseli trafił sam plan dla Gdańska, to skarb musiałby stanąć przed resortem finansów "z koszykiem po pomoc publiczną". To zaskakujące stwierdzenie, bo ISD Polska, inwestor Stoczni Gdańsk, spodziewa się dla niej znacznie niższej pomocy, niż mają dostać zakłady z Gdyni i Szczecina. Dla Gdańska chce 150 mln zł, a we wspólnym programie z Gdynią wsparcie jest przewidziane na ponad 800 mln zł. Dla Szczecina sięgnąć ma ponad 300 mln zł. Problem jest jednak z oszacowaniem "starej pomocy". W przypadku Stoczni Gdańsk — jak informuje Jacek Łęski, rzecznik ISD Polska — Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wyliczył dotychczas otrzymaną pomoc na 108 mln zł, a Bruksela podawała wcześniej wstępną kwotę prawie 750 mln zł. Tymczasem ISD ma przecież oficjalne dane UOKiK. Wszystko wskazuje na to, że te rozbieżności powodują sceptyczną ocenę dokumentu przez skarb i dlatego też zwleka on z jego wysłaniem.
Koncert życzeń
Co ciekawe, związkowcy z gdańskiej Solidarności — którzy do tej pory kwestionowali wspólny plan z Gdynią — też są skłonni zgodzić na połączenie. Pod warunkiem że rząd poprze ich żądania. Chcą przyłączenia do grupy zakładów Cegielskiego (producent silników), budowy w Gdańsku nowego zakładu silników i rozpoczęcia produkcji nadbudówek.