Niespełna 7 mld zł — tyle wyniosą przychody z prywatyzacji państwowych firm w 2009 r. Sporo, ale to wciąż kropla w morzu wobec ambitnego planu, jaki przyjął rząd na półtora roku. W myśl programu, od połowy 2009 r. do końca 2010 r. prywatyzacja powinna przynieść prawie 37 mld zł.
Tegorocznych założeń, czyli 12 mld zł, nie udało się zrealizować z powodu jednego nieudanego projektu, który miał doprowadzić do sprzedaży wszystkich pozostających pod kontrolą skarbu akcji poznańskiej Enei inwestorowi strategicznemu. W rezultacie ministrowi skarbu zabrakło aż 5 mld zł, czyli ponad 40 proc. planowanych na 2009 r. przychodów. Z przyszłoroczną prywatyzacją może być podobnie, bo budżet znowu opiera się na kilku dużych projektach. Jedna nieudana transakcja może zachwiać całym planem. Ale Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) jest dobrej myśli.
Żeby zrealizować półtoraroczny plan, MSP powinno uzyskać ze sprzedaży akcji nie tylko 25 mld zł planowanych na 2010 r., ale również 5 mld zł, których nie udało się zebrać w mijającym roku. A to oznacza, że Aleksander Grad, minister skarbu, musi pobić rekord swojego poprzednika Emila Wąsacza, który w 2000 r. zgromadził z prywatyzacji aż 27 mld zł. Żadnemu z kolejnych szefów MSP nie udało się dotychczas nawet zbliżyć do tego wyniku. Adam Leszkiewicz, wiceminister skarbu odpowiedzialny za prywatyzację zastrzega jednak, że resort nie będzie do tego dążył za wszelką cenę.
Więcej we wtorkowym Pulsie Biznesu.