Wszyscy ci, którzy uważają, że w czasie ostatnich świąt Mikołaj się nie popisał, a prezenty wręczane po raz kolejny w kryzysowej aurze były dziwnie małe, lekkie i w ogóle „bez wypasu”, mogą wreszcie wskazać winnego.
To — rzecz jasna — Ministerstwo Finansów (MF). Tak przynajmniej sądzi Polska Izba Artykułów Promocyjnych (PIAP), która uważa, że resort — poprzez kurczowe trzymaniesię starych zapisów ustawy o VAT, dotyczących „prezentów o małej wartości” — hamuje rozwój branży i sprawia, że polskie przedsiębiorstwa nie mogą wręczać takich „upominków reklamowych”, na jakie je stać.
Zgodnie z polskim prawem, firmy mogą bez przejmowania się fiskusem dawać prezenty o wartości do 10 zł lub — jeśli chcą promocyjne zaszaleć — do 100 zł rocznie na szczęśliwego obdarowanego. Na europejskim tle to grosze — w Czechach pojedynczy prezent może być wart (w przeliczeniu) nawet 80 zł, w Niemczech — 35 EUR, a w Hiszpanii — aż 90 EUR.
— Nie wnioskujemy o wyrównanie limitu do średniej europejskiej, ale jedynie o podniesienie do poziomu odpowiadającego realiom polskiego rynku — mówi Artur Ogiegło z zarządu PIAP. Izba proponuje stawki — odpowiednio — 40 i 200 zł. Limity dla prezentów o małej wartości miały być podniesione już od 1 kwietnia 2013 r. MF przy okazji zmian w ustawie o VAT proponowało, by ustalić je na 20 zł dla pojedynczych prezentów i do 200 zł w przypadku wszystkich prezentów wręczanych w ciągu roku jednej osobie.
Gdy jednak przyszła pora na ostateczne decyzje, resort zrobił branży niemiły prezent, znienacka wycofując się ze zmian. Powód — potencjalnie dotkliwe straty budżetu. MF wyliczyło je na 67 mln zł rocznie, zakładając m.in., że każdy z 1,6 mln płatników VAT obdarowuje co roku średnio 10 osób. Marketerzy uważają, że te wyliczenia są absurdalne, a ministerstwo postępuje niepoważnie, najpierw przez długie miesiące planując zmiany, by później uznać je za szkodliwe.
— Wyliczenia resortu nie mają związku z rzeczywistością, choćby dlatego, że z liczby 1,6 mln potencjalnych „obdarowujących” należałoby całkowicie usunąć jednoosobowe działalności gospodarcze. Nie wzięto też pod uwagę, że podniesienie limitów może spowodować pozytywne skutki, np. w postaci wzrostu wpływów z podatku VAT i dochodowego, czy wreszcie rozwoju branży — uważa Robert Załupski, dyrektor biura zarządu PIAP.
Izba szacuje, że w polskiej branży artykułów promocyjnych działa 6000 agencji reklamowych i prawie 700 głównych dostawców.