Pasja, przywiązanie do jakości i ciut dotacji unijnych — takie składniki pozwoliły mazurskiemu gospodarstwu zwyciężyć w drugiej edycji rankingu e-Gazel
Agnieszka Pucer po ukończeniu studiów nie myślała o przyszłości u boku rolnika. Życie napisało jednak własny scenariusz. Dziś wspólnie z mężem Robertem prowadzi Gospodarstwo Pasieczne Bartnik Mazurski. Podział obowiązków jest prosty: Robert Pucer zajmuje się pszczołami, Agnieszka Pucer wszystkim pozostałym, w tym marketingiem, promocją i zdobywaniem funduszy na rozwój. Przez cztery lata udało się jej pozyskać 400 tys. zł na rozwój gospodarstwa.
W Gnatowie pod Kętrzynem, gdzie mieszkają, powstała hurtownia sprzętu bartniczego i sklep regionalny z miodami. Pasja małżonków stała się ich sposobem na życie. Początki działalności gospodarstwa sięgają 1957 r. Przekazywane z pokolenia na pokolenie tradycje i doświadczenie sprawiły, że dziś to jedno z największych gospodarstw pasiecznych w regionie.
Działalność Bartnika Mazurskiego dowodzi, że powodzenie w biznesie nie opiera się jedynie na nowoczesnych technologiach i innowacyjnych pomysłach. Jak przekonuje Agnieszka Pucer, tajemnica sukcesu Bartnika Mazurskiego tkwi w tradycyjnym podejściu do produkcji oraz zaangażowaniu właścicieli. Praca z pszczołami wymaga cierpliwości i czasu. Powstawania naturalnego miodu nie da się w żaden sposób przyspieszyć. Początkowo rodzina sprzedawała produkty jedynie na lokalnych targach, ale z czasem grupa odbiorców zaczęła się powiększać.
Dzisiaj sprzedaż miodów odbywa się na miejscu, przez internet, ale też hurtowo. Firma dostarcza swoje produkty do wszystkich mazurskich hoteli należących do Grupy Anders. Miód to wymagający produkt. Jak wyjaśnia Agnieszka Pucer, jego ilość w dużej mierze zależy od pogody, jakości pożytków i pszczół, które trzeba cały czas doglądać. Owady nie mają dni wolnych ani świąt, dlatego to one nadają rytm pracy pszczelarzom.
Nie mniejsze znaczenie dla jakości produktu mają wiedza i doświadczenie pszczelarza, ale nawet to nie pozwoli dokładnie przewidzieć, ile miodu uda się pszczołom wytworzyć. Ten niełatwy kawałek chleba daje właścicielom dużą satysfakcję, zwłaszcza, że ich produkty od lat zdobywają nagrody. Bartnik Mazurski jest od 2010 r. członkiem Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego (region Warmia, Mazury, Powiśle).
Polska Izba Produktu Regionalnego i Lokalnego przyznała miodowi lipowemu znak Jakość Tradycja — to krajowy system jakości żywności zatwierdzony przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Kolejnym znaczącym osiągnięciem gospodarstwa jest uzyskanie wpisu na Listę Produktów Tradycyjnych, prowadzoną przez resort rolnictwa. Najnowszym sukcesem jest złoty medal w kategorii Smaki Regionów dla miodu lipowego z Barcji na Targach Spożywczych Polagra Food 2015. Nic dziwnego, że o miody Bartnika Mazurskiego starają się też zagraniczne firmy. Właściciele wybierają jednak polski rynek.
— Nie mamy problemu ze sprzedażą miodu w kraju. Przeciwnie, czasem ciężko sprostać zapotrzebowaniu. Poza tym zależy nam, by nasze produkty trafiały przede wszystkim do polskich klientów. Zdajemy sobie sprawę, że potencjał sprzedaży w innych państwach jest duży, ale dlaczego dobre jakościowo miody mają trafiać za granicę, a nie do polskich domów? — mówi Agnieszka Pucer.
Współwłaścicielka firmy wzięła też na siebie misję edukowania młodych ludzi w dziedzinie bartnictwa — zaprasza przedszkola i szkoły, prowadzi warsztaty edukacyjne dla dzieci. W Bartniku Mazurskim działa również sklep ze sprzętem dla pszczelarzy.
Jego pomysł zrodził się, kiedy Agnieszka i Robert Pucerowie, rozwijając pasiekę, mieli problem ze znalezieniem odpowiedniego sprzętu. Sklep miał służyć miejscowym pszczelarzom, ale jego adres i szeroki asortyment przyciągają ludzi z całego województwa. Sprzedaż sprzętu stanowi jedynie dodatek do działalności gospodarstwa. Właściciele otworzyli sklep z pomocą dotacji unijnych i chcą ubiegać się o nią także w nowej perspektywie finansowej.
— Mężowi od dawna chodzi po głowie produkcja miodu pitnego. Może to jeszcze nie jest pomysł na dziś, ale myślę, że z pewnością na najbliższą przyszłość — mówi Agnieszka Pucer.