- Nie ma tu wielkiego biznesu, tu tylko trwoni się fortuny na przyjemności. Wszystkiego pilnuje tak dużo patroli policji, ile trudno spotkać w Johannesburgu przez tydzień – piszą o sytuacji w Kapsztadzie reporterzy „Rzeczpospolitej”.
Miejscowi narzekają na słabe mecze, które zostaną rozegrane w Kapsztadzie, brakuje szlagierów. Emocje wzrosną dopiero podczas jednego ćwierćfinału i jednego półfinału, które zaplanowano dla tego miasta.
- Organizatorzy – mimo że Kapsztad jest najchętniej przez turystów odwiedzanym miejscem w całym kraju – oddalili go od centrum wydarzeń na tyle, że mundial przyniesie tu straty. W promieniu 350 kilometrów nie zamieszkała żadna drużyna i miasto niechcący zepchnięto na peryferia, choć przecież zostanie tu rozegrany nawet półfinał – pisze „Rzeczpospolita”.
