Ustawa krajobrazowa po latach obowiązywania wciąż spędza sen z powiek samorządowcom. W myśl przepisów powinni uchwalić lokalne kodeksy dla firm, które reklamują się w przestrzeni publicznej, co wiąże się m.in. z pobieraniem od nich opłat. Niemal każda firma korzysta z reklam zewnętrznych — od bilbordów, banerów i szyldów po przyklejane na parkanach i słupach plakaty i kartki, z których można oderwać pasek z numerem telefonu. Ze względu na silny opór przedsiębiorców, którzy wykorzystując luki prawne, często zaskarżają uchwały w sądach (i wygrywają), nielicznym gminom udaje się egzekwować własne regulacje krajobrazowe. Rok temu w głośnej sprawie Nysa kontra właściciel baru McDonlad’s wojewódzki sąd administracyjny w całości uchylił uchwałę krajobrazową gminy. Często lokalne przepisy unieważniają też wojewodowie. Największe miasta (np. Kraków i Łódź) pracują nad uchwałami krajobrazowymi od lat, przymierzając się do wprowadzenia kolejnych projektów. Na razie udało się m.in. w Gdańsku i Ciechanowie, a niedawno też w Sopocie. Ma być lepiej.

— Spodziewam się wysypu uchwał reklamowych w najbliższych latach. Co najmniej kilkadziesiąt gmin, w tym dużych miast wojewódzkich, obecnie nad nimi pracuje, a w procesie konsultacji widać duże społecznepoparcie dla takich regulacji — mówi Szymon Ciupa, ekspert smart city.
Jeden za dziesięciu
Zdaniem Tomasza Turczynowicza, prezesa Smart Factora — warszawska firma znana dotychczas m.in. z organizacji miejskich hackathonów — miasta mają też trudności ze skutecznym egzekwowaniem uchwał krajobrazowych. Inwentaryzacja przestrzeni publicznej wykonywana tradycyjnymi sposobami to proces, który może trwać latami, a bez tego niemożliwe jest pobieranie opłat od przedsiębiorców.
— Na ogół gminy zatrudniają do tego pojedyncze osoby, które mogą fotografować ulice miesiącami — mówi Tomasz Turczynowicz.
Zwlekając, miasta tracą miliony z opłat za reklamę, które w dobie malejących wpływów z PIT w samorządowych kasach (w związku z reformą podatkową) mogą być jednym ze sposobów zrównoważenia strat. W pilotażowym projekcie prowadzonym przez Smart Factor w jednym z większych miast w Polsce okazało się, że przez dzikie reklamy tylko na jednej z ulic samorząd traci ok. 700 tys. zł rocznie z tytułu opłat lub kar za nielegalne wykorzystanie przestrzeni publicznej i zaśmiecanie krajobrazu, mimo że nie wdrożono jeszcze uchwały krajobrazowej. Smart Factor ma na to receptę — pojazd z systemem mobilnej kontroli wizyjnej krajobrazu.
— Urzędnik, który zajmuje się inwentaryzacją reklam w przestrzeni publicznej, jest w stanie przejść tylko 4-5 km dziennie, my w tym czasie możemy wykonać pełną cyfrową inwentaryzację reklam na trasie 50-70 km — mówi Ewa Cabajewska, menedżer w Smart Factorze.
Innowacyjny pojazd spółki ma zamontowany na dachu zestaw urządzeń, który podczas jazdy skanuje teren otaczający ulicę, rejestrując wszystkie reklamy.
— Otrzymane dane są na tyle precyzyjne, że dostarczają miastom pełnej wiedzy, którzy przedsiębiorcy łamią lokalne przepisy, a to pozwala skuteczniej je egzekwować — mówi Ewa Cabajewska.
Zamiast strażników
Większość samorządów nawet nie słyszała o takim rozwiązaniu, gros nie podjęło próby inwentaryzacji krajobrazu. Niektórym Smart Factor zaprezentował już pojazd, nie ujawnia jednak którym. Gdy Kalisz, pracujący nad projektem uchwały krajobrazowej, ogłosił niedawno przetarg na opracowanie spisu obiektów reklamowych, nie było chętnych na wykonanie usługi.
— Prawdopodobnie jesteśmy jedyną spółką, która udostępnia takie rozwiązanie w Polsce — mówi Ewa Cabajewska.
System mobilnej inwentaryzacji reklam firmy Smart Factor wygrał w pierwszej edycji programu akceleracyjnego Warsaw Booster, organizowanego przez Warszawę. Stolica korzysta już z podobnej usługi Smart Factora, choć w zupełnie innym celu. Inteligentne pojazdy mają służyć do e-kontroli w strefie płatnego parkowania.
0,6 proc. Tyle gmin w Polsce, według raportu Jetline (z lutego 2019 r.), ma uchwałę krajobrazową.
OKIEM BRANŻY REKLAMOWEJ
Wstrzemięźliwe gminy dobrze robią
MARCIN MASZEWSKI, członek zarządu Jet Line
Liczba uchwał krajobrazowych w najbliższych latach prawdopodobnie będzie rosła, choć nie spodziewam się, że law inowo. Mamy w Polsce około 2,5 tys. gmin, a w ciągu ostatnich lat przyjęło je niecałe 30. Większość miast, zdaniem przedstawicieli branży reklamowej, słusznie się wstrzymuje. W Trybunale Konstytucyjnym znajduje się zapytanie dotyczące zgodności ustawy krajobrazowej z konstytucją, a jednocześnie rząd pracuje nad nowelizacją ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, która ma z nią związek. Gminy, które opracowują uchwały krajobrazowe, na ogół robią to bez wcześniejszej inwentaryzacji reklam, co jest błędem. Nie można naprawiać problemów, których wcześniej się nie zdiagnozuje. Technologie się rozwijają i zapewne w przyszłości pojawi się wiele różnych metod liczenia przez gminy reklam, które jednak są tylko jednym z elementów krajobrazu.
Łowcy talentów
Smart Factor — w który zainwestował m.in. Paweł Chodaczek, jeden z najmłodszych w Polsce milionerów w branży technologicznej, współtwórca kilku spółek z sektora IT (m.in. RDLabs) — nie próżnuje też w biznesie, z którego jest najbardziej znany, czyli organizacji programów mentorskich dla młodych programistów z małych miast i hackathonów. Wyławia talenty, współpracując z dużymi firmami technologicznymi. Właśnie szykuje się do hackathonów w Płocku i Kielcach. Będzie współpracować m.in. z Visą i Here’em.