W Polsce wytwarzamy rocznie 14,5 mln ton odpadów komunalnych, w tym około 4,5 mln ton tzw. odpadów resztkowych, czyli nie nadających się do recyklingu. Moce przetwórcze dziewięciu instalacji termicznego przekształcania odpadów komunalnych sięgają 1,2 mln ton/rok, a możliwości unieszkodliwiania odpadów w cementowniach wynoszą około 1 mln ton/rok. Ponad 2 mln ton odpadów resztkowych rocznie trafia na składowiska lub jest porzucane w lasach, rowach itp.
- Rośnie szara strefa, wiele odpadów nielegalnie płonie na składowiskach. Marnotrawimy potencjał energetyczny – podkreśla Dominik Bąk, wiceprezes NFOŚiGW.
Dotacje i pożyczki na spalanie odpadów
Zwiększył on budżet na inwestycje w spalarnie odpadów na cele energetyczno-ciepłownicze z 1 do 3 mld zł. Prowadzi nabór wniosków samorządów chcących realizować tego typu inwestycje. Mogą zgłaszać się do 30 grudnia 2022 r.
- Będziemy udzielać pożyczek pozwalających sfinansować do 100 proc. kosztów inwestycji, ale nieprzekraczających 400 mln zł na jedno przedsięwzięcie. Beneficjenci mogą też starać się o dotacje pokrywające do 50 proc. kosztów, ale nie więcej niż 100 mln zł – wylicza Dominik Bąk, podkreślając, że spalanie odpadów zapewni 10 proc. ciepła systemowego rocznie.
NFOŚiGW zastrzega, że w razie łączenia obu instrumentów kwota dotacji nie może przekroczyć wartości pożyczki.

Dominik Bąk nie przesądza natomiast, czy finansowanie z Funduszu Modernizacyjnego będzie można łączyć ze wsparciem z Funduszu Transformacji Energetyki (FTE). Zasady jego działania opracowuje jeszcze rząd. FTE ma m.in. finansować inwestycje w termiczne przetwarzanie odpadów na cele ciepłownicze. Możliwość finansowania projektów z obu funduszy zależy od prawnych interpretacji zakazu podwójnego finansowania projektów i udzielania pomocy publicznej beneficjentom. NFOŚiGW przewiduje natomiast, że inwestycje z Funduszu Modernizacyjnego będą współfinansować banki. Pierwsze już się zgłaszają.
- Chętnie będziemy angażować się w projekty zagospodarowania odpadów. Warunki finansowania dostosujemy do oczekiwań klientów – mówi Mariusz Denkiewicz, dyrektor Biura Strukturyzacji Finansowania w Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK).
Bank może udzielać np. kredytów długoterminowych. Paweł Strączyński, wiceprezes Pekao przypomina natomiast, że udział tego banku w krajowych projektach spalarniowych już sięga 80 proc., i deklaruje, że chętnie będzie współfinansował kolejne.
Spalanie odpadów poprawi bezpieczeństwo energetyczne
Dominik Bąk informuje, że w 2035 r. dozwolone będzie składowanie na wysypiskach nie więcej niż 10 proc. odpadów nienadających się do przetworzenia. Przekonuje, że jeśli nie zwiększymy skali ich termicznego przekształcania, mieszkańcy zapłacą dwa razy – za składowanie śmieci ponad dozwolony wskaźnik oraz za ogrzewanie i energię z innych źródeł.
- 15 mln Polaków korzysta z ciepła systemowego, produkowanego np. z węgla. Obecnie mamy kryzys energetyczny. 10 proc. ciepła systemowego z odpadów pozwoli ograniczyć zużycie węgla co najmniej o 1 mln ton rocznie i o 2 mln ton rocznie ograniczyć emisję CO2 – wylicza Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Grzegorz Wielgosiński, dziekan Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej, podkreśla, że ceny węgla i gazu wzrosły, co oznacza nieuchronne podwyżki opłat za ciepło. Dzięki inwestycji w termiczne przekształcanie odpadów ciepłownia nie tylko może ograniczyć wydatki na surowce energetyczne, ale także otrzyma zapłatę za przyjęcie śmieci do spalarni. Sławomir Kiszkurno, prezes spółki Port Czystej Energii, realizującej trójmiejski projekt termicznego przekształcania odpadów, szacuje oszczędności na 40 mln zł rocznie. Zapewnia też, że – ze względu na zapach - tego typu instalacje są znacznie mniej uciążliwe dla mieszkańców niż wysypisko śmieci. Przedstawiciele NFOŚiGW oraz firm i organizacji branżowych i naukowych apelują, by mieszkańcy i samorządowcy nie bali się budowy spalarni, bo mogą zapewnić więcej korzyści niż problemów. Dominik Bąk podkreśla, że w krajach Europy Zachodniej działa znacznie więcej instalacji termicznego przekształcania i mieszkańcy nie skarżą się na problemy związane z ich działaniem. W Polsce natomiast zdarza się, że inwestycje są blokowane przez protestujących mieszkańców.
Ich realizację i opłacalność eksploatacji instalacji mogą także utrudnić urzędnicy Unii Europejskiej forsujący plany objęcia spalania odpadów opłatami ETS, czyli za emisję szkodliwych związków chemicznych. Piotr Sprzączak, dyrektor departamentu ciepłownictwa w Ministerstwie Klimatu i Środowiska spodziewa się jednak, że kraje, w których już działa wiele spalarni, będą przeciwne temu rozwiązaniu. Tadeusz Uciński, prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami oraz Michał Dąbrowski, przewodniczący rady Polskiej Izby Gospodarki Odpadami przekonują, że nawet gdyby spalarnie zostały objęte opłatami ETS, ich eksploatacja będzie tańsza i bardziej efektywna niż składowanie na wysypiskach śmieci niezgodnie z przepisami.
- Ewentualne zmiany w prawie związane z inwestowaniem w spalarnie i emitowaniem przez nie CO2 będą dotyczyły wszystkich, nie tylko Polski. Hipokryzją byłoby twierdzenie, że tylko nasze spalarnie trują środowisko – twierdzi Michał Dąbrowski.
Przypomina, że np. Niemcy spalają 53 proc. odpadów, a Polska mniej niż 20 proc. Jesteśmy w ogonie Europy. Ekspert ma nadzieję, że coraz więcej odpadów będzie trafiać do polskich spalarni, a nie do przydomowych pieców, zamiast węgla i chrustu.