SOK wejdzie już w październiku

Agnieszka Berger
opublikowano: 2000-08-17 00:00

SOK wejdzie już w październiku

Energetyka czeka na akty wykonawcze

KOLEJ NA FINANSE: Departament Energetyki Ministerstwa Gospodarki, kierowany przez Wojciecha Tabisia, wkrótce zacznie dostosowywać prawo energetyczne do wdrożenia finansowego rynku energii. fot. GK

System opłat kompensacyjnych powinien wejść w życie z początkiem października — zapowiada resort gospodarki. W tym samym czasie ma zacząć obowiązywać większość nowych rozporządzeń do prawa energetycznego. Spółki dystrybucyjne z niepokojem czekają, jak zostanie rozwiązany problem opłat za przyłączenie do sieci.

Znowelizowane w czerwcu tego roku prawo energetyczne stanowi, że odbiorca przyłączany do sieci energetycznej przez spółkę dystrybucyjną ma pokryć z własnej kieszeni 25 proc. kosztów tej operacji. W myśl ustawy dotyczy to przyłączeń uwzględnionych w planach rozwoju spółek dystrybucyjnych. Te zaś mają być w zgodzie z gminnymi planami zaopatrzenia w media energetyczne. Według dyrektora Piotra Begiera z Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (zrzeszającego spółki dystrybucyjne), prawo nie reguluje kwestii opłat za przyłączenie nie uwzględnione w planie gminy. Tymczasem, jak twierdzi przedstawiciel PTPiREE, gros gmin dotąd nie ma takich planów.

— W tej sytuacji spółki dystrybucyjne powinny uzgadniać wysokość opłaty za przyłączenie bezpośrednio z odbiorcą. Resort gospodarki zaś chce rozszerzyć ustawową regulację na wszystkich odbiorców — mówi Piotr Begier.

W rachubę mogą wchodzić niebagatelne sumy. Według PTPiREE, podłączenie do sieci energetycznej o napięciu 110 kW (duzi odbiorcy) kosztuje około 17 mln zł, odbiorca zaś z własnej kieszeni musi wyłożyć niewiele ponad 3 mln zł.

Problem tylko w teorii

Zdaniem Jerzego Łatkowskiego, wicedyrektora Departamentu Energetyki Ministerstwa Gospodarki, problem poruszany przez PTPiREE jest czysto teoretyczny.

— Opłaty za przyłączenie będą kalkulowane na podstawie planów rozwoju przedsiębiorstw energetycznych, a nie planów gminnych — mówi Jerzy Łatkowski.

Dyrektor spodziewa się, że kwestionowany przez spółki projekt rozporządzenia za niespełna tydzień wróci z tzw. uzgodnień międzyresortowych.

Obowiązkowe zakupy

Dystrybutorzy i producenci energii obawiają się także nowych przepisów dotyczących obowiązkowego zakupu energii elektrycznej wytwarzanej w systemie skojarzonym (razem z ciepłem).

Rozporządzenie w tej sprawie resort gospodarki chciałby wprowadzić równocześnie z rozpoczęciem sezonu grzewczego, czyli w październiku. Według projektu, spółki dystrybucyjne będą musiały kupować cały prąd od działających na ich terenie elektrociepłowni, pod warunkiem, że efektywność jednoczesnej produkcji prądu i ciepła wyniesie co najmniej 65 proc.

— Na obsługiwanym przez nas obszarze jest bardzo dużo elektrociepłowni. Obowiązek zakupu od nich całej energii może popsuć lokalny rynek i doprowadzić do zawyżenia cen — uważa Piotr Kołodziej, dyrektor ds. obrotu energią Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego.

Bogusław Biegesz, dyrektor ekonomiczny Elektrowni Rybnik, jest zdania, że taka regulacja uniemożliwi wprowadzenie prawdziwej konkurencji między wytwórcami energii. W jego opinii, istnieje poważne ryzyko, że elektrociepłownie będą manipulowały kosztami produkcji prądu i ciepła, aby jak najdrożej sprzedać energię elektryczną.

SOK dla chętnych

Rybnicka elektrownia w napięciu czeka też na rozporządzenie o taryfach dla przedsiębiorstw elektroenergetycznych, które wprowadzi w życie system opłat kompensacyjnych (SOK) .

Zdaniem Wojciecha Tabisia, szefa Departamentu Energetyki w MG, SOK powinien wejść w życie od października. System, który ma rozwiązać problem kontraktów długoterminowych, obejmie jednak tylko tych producentów energii, którzy zrenegocjują swoje umowy z PSE. Producenci z kontraktami kontrolują lwią część rynku energii. W dodatku niespieszno im ze zmianami, bo umowy zapewniają im wysokie przychody na następnych kilka czy wręcz kilkanaście lat, wprowadzenie SOK wymusza zaś rynkową konkurencję. W tej sytuacji tańsi producenci prądu, tacy jak Elektrownia Rybnik, obawiają się, że nic nie zyskają na wprowadzeniu systemu.

Mimo to, zdaniem dyrektora Tabisia, nie ma potrzeby, aby poprzez rozporządzenie obligować wytwórców do restrukturyzacji kontraktów.

— Wystarczy presja środowiska, a w razie potrzeby — presja właścicielska. Nie wierzę, żeby spółki działały tak zachowawczo. Sądzę, że będą dążyły do jak najszybszego urynkowienia branży — przekonuje dyrektor.

W jego opinii, większość kontraktów powinna zostać renegocjowana do końca roku, a ostatnie umowy przestaną obowiązywać w obecnym kształcie za 2 lata.