Sonela ciągnie na egzotykę

Magdalena Graniszewska
opublikowano: 2007-11-26 00:00

Sonel potrzebuje pieniędzy na budowę zakładu. Powalczy też o zagraniczne rynki.

Kolejna spółka z rodziny TIM szykuje się do oferty publicznej

Sonel potrzebuje pieniędzy na budowę zakładu. Powalczy też o zagraniczne rynki.

Jeszcze w tym roku zostanie przeprowadzona oferta publiczna Sonela, największego w Polsce producenta aparatury pomiarowej dla elektroenergetyki i telekomunikacji. Będzie to kolejna, po Elektrotimie, spółka z rodziny TIM, która zadebiutuje na giełdzie. Nowe akcje będą stanowić 30 proc. podwyższonego kapitału. Spółka podawała, że wartość oferty może sięgnąć 50 mln zł.

— Polski rynek wyspecjalizowanych mierników, na którym działamy, ma wartość niemal 20 mln zł rocznie. Nasz udział szacujemy na 60 proc. — mówi Krzysztof Wieczorkowski, prezes Sonela.

Egzotyczne rynki

Zdaniem prezesa, trudno będzie zwiększać sprzedaż działając tylko na polskim rynku. Sonel chce tu utrzymać pozycję lidera. Potencjał widzi jednak w eksporcie. Sprzedaje za granicą 30 proc. produkcji, z czego 80 proc. trafia do Rosji. Zamierza zdobywać nowe rynki.

— Interesują nas te kraje, w których znana marka nie ma tak dużego znaczenia. Myślimy np. o Indiach czy Brazylii — wyjaśnia Krzysztof Wieczorkowski.

Tegoroczne prognozy Sonela mówią o 6,5 mln zł zysku netto oraz 27 mln zł przychodów. W przyszłym roku dynamika sprzedaży może wynieść 15-20 proc.

— Będzie wyższy od tegorocznego. Pamiętajmy jednak, że w 2008 r. poniesiemy koszty przeprowadzki do nowego zakładu, który właśnie budujemy. Może to spowodować krótki przestój w produkcji — mówi Krzysztof Wieczorkowski.

Tegoroczna prognoza nie uwzględnia jednak zysku z ewentualnej sprzedaży obecnego zakładu.

— Jeśli znajdziemy kupca skłonnego zapłacić 2-3 mln zł, to sprzedamy nieruchomość. W przeciwnym wypadku zdecydujemy się na projekt deweloperski, np. budowę loftów — przewiduje Krzysztof Wieczorkowski.

Budowę nowego zakładu (30 mln zł) Sonel chce sfinansować funduszami z emisji. Nadwyżkę przeznaczy na badania.

TIM czuje odbicie

Prezes Sonela ma 30 proc. akcji Sonela, tyle samo należy do Krzysztofa Folty, największego akcjonariusza TIM (lider na polskim rynku dystrybutorów materiałów elektrotechnicznych). To przez pryzmat tej spółki może być postrzegany Sonel. Ostatnio TIM zaskoczył akcjonariuszy obniżką prognoz na 2007 r. (nowe mówią o 485 mln zł sprzedaży i 35 mln zł zysku netto). Zarząd tłumaczył korektę gorszą koniunkturą w produkcji budowlano-montażowej.

— Widać już jednak odbicie. W październiku dynamika produkcji budowlano-montażowej wyniosła 4,3 proc., wobec zaledwie 0,2 proc. we wrześniu. Listopad też wygląda dobrze — twierdzi Krzysztof Folta.

Koledzy ze studiów

„Rodzina” TIM to trzy spółki: TIM, Elektrotim i Sonel. Ich założyciele wywodzą się z Politechniki Wrocławskiej. Jako studenci pracowali w spółdzielni studenckiej, a potem założyli firmę. W kolejnych latach wyrosły z niej Elektrotim i Sonel. Krzysztof Folta jest prezesem TIM i ma 15 proc. akcji spółki. W Sonelu ma 30 proc., a w Elektrotimie — 15,7 proc. Krzysztof Wieczorkowski zarządza Sonelem i kontroluje 30 proc. kapitału. W Elektrotimie ma 20 proc., a w TIM — 13 proc. Wśród dużych udziałowców trzech firm pojawia się też Mirosław Nowakowski, wiceprezes TIM.