Spadną dochody PSE i zakładów energetycznych

Igor Muszyński
opublikowano: 2002-03-27 00:00

Od wczoraj (26 marca 2002 r.) wytwórcy energii elektrycznej obciążeni są akcyzą wysokości 2 groszy za kWh.Wynika to z nowelizacji ustawy o VAT oraz o podatku akcyzowym. Akcyza może mieć negatywne skutki prawne i ekonomiczne dla biznesu, a przede wszystkim dla przedsiębiorstw z sektora elektroenergetycznego.

Zarówno najtańsze jak i najdroższe elektrownie w Polsce zapłacą taki sam podatek od każdej kilowatogodziny. Producenci najtańszej energii poniosą procentowo największy ciężar nałożonego podatku.

Zapłaci cała branża

Wprowadzenie akcyzy nie oznacza jednak automatycznego wzrostu ceny energii elektrycznej dla większości odbiorców końcowych. Zmiana ceny dla odbiorców wymaga bowiem zmiany taryf zakładów energetycznych oraz Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) w drodze decyzji administracyjnej wydawanej przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE). Skala ewentualnych podwyżek cen dla odbiorców końcowych zależy więc od poziomu cen, jaki zatwierdzi prezes URE. Zgodnie z prawem energetycznym, prezes URE powinien do końca czerwca 2002 r. zatwierdzić nowe taryfy dla PSE, wszystkich 33 zakładów energetycznych oraz większości elektrociepłowni.

Należy zaznaczyć, że w związku z tym przez co najmniej dwa miesiące przedsiębiorstwa energetyczne zostaną obciążone zwiększonym, nieprzewidzianym wcześniej podatkiem, bez możliwości zrekompensowania sobie tego większymi przychodami.

Nie ulega wątpliwości, że zgodnie z przepisami prawa energetycznego prezes URE będzie zmuszony uznać akcyzę za koszt uzasadniony, czyli stanowiący podstawę do określenia poziomu cen i stawek opłat zawartych w taryfach. Prezes URE zapowiedział, że wzrost cen energii dla odbiorców końcowych spowodowany akcyzą będzie oscylował w granicach kilku procent. Oznacza to, że akcyza nie zostanie w całości przeniesiona na odbiorców końcowych, a jej konsekwencje spadną w dużej części na przedsiębiorstwa energetyczne. Zmniejszą się ich dochody, a co za tym idzie, także rentowność. Przedsiębiorstwa energetyczne to nie tylko wytwórcy energii. Część dodatkowego ciężaru akcyzowego poniosą PSE oraz zakłady energetyczne. Można więc uznać, że wprowadzenie akcyzy zostanie załatwione w sposób stosunkowo korzystny dla odbiorców końcowych, ale pogorszy warunki ekonomiczne całego sektora energetycznego. W tej sytuacji szczególnego znaczenia nabiera sposób rozłożenia, nie przeniesionej na odbiorców końcowych, części akcyzy na poszczególne elementy sektora energetycznego, czyli wytwórczość, przesył i dystrybucję energii.

Ta kwestia zależy od pozycji rynkowej poszczególnych przedsiębiorstw energetycznych. Pozycja ta zależy od szeregu uwarunkowań, na które prezes URE w obecnym stanie prawnym nie ma wpływu.

Czarny scenariusz

Najsilniejszą pozycję w sektorze mają firmy produkujące energię elektryczną, czyli elektrownie i elektrociepłownie. Większość z nich w latach 1993-98 zawarła z PSE długoterminowe umowy na odbiór energii elektrycznej. Umowy te z reguły przewidują przeniesienie na PSE kosztów nowych podatków nakładanych na wytwórców. Nie jest więc wykluczone, że przynajmniej część elektrowni i elektrociepłowni wykorzysta te umowy i będzie chciała na tej podstawie przenieść koszt akcyzy na PSE i zachować przychody przewidziane w kontraktach.

Podobna sytuacja będzie mieć także miejsce w przypadku umów krótko- i średnioterminowych zawartych przez wytwórców nie tylko z PSE, ale także z zakładami energetycznymi, firmami obrotu i odbiorcami końcowymi. Od treści tych umów zależy, czy dany wytwórca może przerzucić akcyzę na swojego odbiorcę czy też nie. Wytwórcy są w o tyle dobrej sytuacji, że z wyjątkiem regulowanych elektrociepłowni, mogą swobodnie decydować o cenie produkowanej przez siebie energii. Ewentualne ograniczenia wynikają jedynie z zobowiązań kontraktowych.

O wiele gorzej przedstawia się sytuacja PSE i zakładów energetycznych. Wielkość ich przychodów zależy tylko i wyłącznie od decyzji prezesa URE. Z drugiej strony, są one związane zapisami umów, jakie zawarły z producentami energii elektrycznej. Jeżeli więc prezes URE ograniczy wzrost cen energii dla odbiorów końcowych, a wytwórcy w całości przerzucą spowodowany akcyzą wzrost swoich kosztów na PSE i zakłady energetyczne, to mogą one znaleźć się w niezwykle trudnej sytuacji finansowej.

Szczególnie trudna może się okazać sytuacja zakładów energetycznych. Już dziś niektóre z nich borykają się z problemami finansowymi z powodu zaległości płatniczych ze strony dużych odbiorców, przede wszystkim hut, kopalń i PKP. Być może część dystrybutorów energii będzie ratować się poprzez drastyczne obniżki dotychczasowych kosztów, w tym redukcje zatrudnienia lub obniżki płac. Nie będzie to jednak łatwe zadanie z uwagi na silną pozycję związków zawodowych działających w energetyce. Metodą obrony może być również próba renegocjacji umów z wytwórcami. Pozycja negocjacyjna zakładów energetycznych i PSE będzie jednak w tym przypadku bardzo słaba. Gdyby bowiem PSE i zakłady energetyczne odmówiły korekty cen o akcyzę, to z pewnością część wytwórców skierowałaby sprawę na drogę sądową.

Do sądów

Trzeba zaznaczyć, że możliwości dochodzenia swych praw przed sądem będą mieli jedynie ci wytwórcy energii, którzy mają odpowiednio zredagowane umowy sprzedaży energii elektrycznej. Pozostali aby utrzymać rentowność, będą zmuszeni drastycznie obniżać koszty, co może przynieść podobne skutki jak w przypadku firm z sektora dystrybucji i przesyłu energii.

Największe obawy związane z wprowadzeniem akcyzy na energię elektryczną budzi jednak fakt, że cały proces „dzielenia biedy” w sektorze (ponoszenia skutków akcyzy przez zmniejszenie dochodów przedsiębiorstw energetycznych) będzie odbywał się w pośpiechu, a jego konsekwencje dla kondycji ekonomicznej poszczególnych firm są obecnie trudne do przewidzenia. Skutki wprowadzenia akcyzy dla poszczególnych przedsiębiorstw będą bowiem wypadkową decyzji prezesa URE, kształtu istniejących już umów oraz ewentualnych działań prawnych podjętych przez przedsiębiorstwa energetyczne. Sposób, w jaki ten proces zostanie przeprowadzony, będzie w dużej mierze wpływał na ocenę ryzyka polskiego rynku energii elektrycznej. Także na ceny uzyskiwane przez Ministra Skarbu Państwa za prywatyzowane przedsiębiorstwa energetyczne.

Autor jest partnerem w grupie energetycznej kancelarii prawnej White & Case W. Daniłowicz, W. Jurcewicz i Wspólnicy