Spółki przemysłowe świecą jaśniej

Rafał Sadoch, analityk mBanku
opublikowano: 2024-07-17 12:02

Wczorajsza sesja na Wall Street przyniosła dalsze wzrosty, największe w przypadku spółek przemysłowych. Dow Jones zyskał prawie 2% i wyznaczył nowe szczyty wszechczasów. Spółki technologiczne jednocześnie radziły sobie przeciętnie, bo Nasdaq pozostał blisko punktu odniesienia. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest wzrost szans na wygraną Trumpa w jesiennych wyborach prezydenckich i to umacnia spółki przemysłowe.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Futures na S&P500 znalazł się wczoraj powyżej 5700 pkt., ale dziś cofa się poniżej tego poziomu. W pierwszych godzinach handlu na Starym Kontynencie przeważa czerwień, a niemiecki Dax pozostaje poniżej 18700 pkt. Elementem, który wsparł Wall Street na początku tygodnia jest też przypomnienie przez Powella o zbliżających się obniżkach stóp procentowych w wykonaniu Fed. Ryzyka oczywiście czają się po stronie geopolityki, ale nie powinny wytrącić one amerykańskich indeksów z trendu wzrostowego.

Jednocześnie dzisiejsza sesja w Azji była mieszana, co także związane jest ze zbliżającymi się wyborami w USA. Kandydat Republikanów zapowiada nowe cła na import dóbr z Chin, co oczywiście pogarszało perspektywy w gospodarce Państwa Środka. Potencjalny wiceprezydent Trumpa, J. D. Vance, powiedział wczoraj, że należy skupić się na najszybszym zakończeniu wojny w Ukrainie i skupić się na największym zagrożeniu, jakie pochodzi z Chin.

Na rynku walutowym dolar znajduje się w defensywie wobec całego grona g10. Najmocniej tanieje wobec japońskiego jena. Para USDJPY spada na miesięczne minima i notowana jest poniżej 157. Eurodolar także wychodzi na nowe ekstrema powyżej 1.09. O dziwo wcale nie pomaga to złotemu, który cały czas się koryguje. Euro kosztuje już prawie 4.30. Nieco lepiej sytuacja wygląda w przypadku pary USDPLN, która jest na poziomie 3.92. Coś pogorszyło się od wczoraj z polskimi aktywami. GPW zaliczyła wczoraj bardzo kiepską sesję. Można to też łączyć z wzrostem szans na zmianę władzy w USA. Kandydat na wiceprezydenta Trumpa, J. D. Vance krytykował w przeszłości zmiany, jakie zaszły od jesiennych wyborów w Polsce, co sugeruje, że w przypadku przejęcia władzy przez Republikanów stosunki z USA mogą ulec pogorszeniu.