Gdy w latach 90. ubiegłego wieku powstawały specjalne strefy ekonomiczne (SSE), ich głównym zadaniem była walka z bezrobociem. Dziś trudno o pracownika, a coraz więcej inwestycji wiąże się z automatyzacją, która oznacza, że firmy potrzebują mniej osób. Ustawa o wspieraniu nowych inwestycji, która otworzyła nowy rozdział w historii SSE, miała to zmienić. Zamiast deklaracji dotyczącej nakładów i liczby etatów, w pierwotnym projekcie ustawy była mowa tylko o wartości inwestycji oraz wielu kryteriach jakościowych.

Co ekspert, to zdanie
— W ustawie, rozporządzeniach i uzasadnieniach nie ma zapisu, który wprost mówiłby, że warunkiem uzyskania zezwolenia jest tworzenie nowych miejsc pracy. Jedynie w art. 15 ustawy, w punkcie 1 jest fragment, który wskazuje, że decyzja o wsparciu powinna zawierać informację o „zatrudnieniu przez przedsiębiorcę w związku z nową inwestycją przez określony czas, określonej liczby pracowników”. Jeśli firma ubiega się o wydanie decyzji o wsparciu wyłącznie w ramach kryterium nakładów i nie wnioskuje o punkty związane z zatrudnieniem, nie musi podawać liczby miejsc pracy, które stworzy — uważa Szymon Żółciński, partner w Crido.
Co innego sądzi ekspert z innej firmy doradczej.
— Projekt decyzji o wsparciu zakłada, że przedsiębiorca poda liczbę utworzonych miejsc pracy w ramach nowej inwestycji po dniu uzyskania decyzji. Sporo tego typu wątpliwości będzie się pojawiało i przyzwyczajenia z poprzedniego systemu wsparcia będą się przebijały, jednak trzeba pamiętać o nowych celach, jakie postawiono przed Polską Strefą Inwestycji. Z tego względu ważna jest dokumentacja składana do zarządzających wraz z wnioskiem o decyzję o wsparciu, bo po latach to będzie jedyny punkt odniesienia, co przedsiębiorca miał na myśli i nikt nie będzie odnosił się do ustnych ustaleń. Przy zwolnieniach na dziesiątki milionów złotych warto temu elementowi poświęcić odpowiednio dużo czasu i uwagi — mówi Paweł Tynel, partner w EY.
Co strefa, to opinia
Także w SSE zdania są podzielone.
— Nasi prawnicy stoją na stanowisku, że w każdym przypadku należy zadeklarować tworzenie nowych miejsc pracy i utrzymanie ich — na pięć lat w przypadku dużego przedsiębiorcy i trzech w przypadku sektora MŚP. Jeśli firma nie ubiega się o decyzję o wsparciu z kryterium nowych miejsc pracy, to może ten okres skrócić do roku-dwóch — mówi Krystyna Sadowska z Krakowskiego Parku Technologicznego.
Co innego mówi przedstawiciel innej strefy.
— Z przepisów wynika, że nie zawsze trzeba się zobowiązywać do tworzenia miejsc pracy. Jeśli przedsiębiorca nie będzie chciał tego zrobić, nie mogę mu odmówić wydania decyzji — mówi prezes jednej z 14 SSE proszący o anonimowość.
Tak mówi minister
Spór rozwiązuje Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii.
— Inwestor zawsze zobowiązany jest do utworzenia nowych miejsc pracy, nawet jeśli otrzymuje wsparcie jedynie z tytułu kosztów nowej inwestycji. Zgodnie z nową ustawą, decyzja o wsparciu określa m.in. warunki, które przedsiębiorca jest zobowiązany spełnić. Wśród nich jest zatrudnienie określonej liczby pracowników, na konkretny czas. Nie została wskazana ich minimalna liczba — mówi Tadeusz Kościński, wiceminister przedsiębiorczości i technologii.
W przypadku udzielenia wsparcia z tytułu utworzenia nowych miejsc pracy inwestor jest zobowiązany do ich utrzymania przez 3 lub 5 lat od utworzenia. Etaty powinny być zachowane w ramach zakładu (np. nowoutworzonej fabryki), a nie całej spółki. Tak samo jest, gdy inwestor zadeklarował spełnienie kryterium jakościowego związanego z pracownikami, np. utworzeniem miejsc pracy o ponadprzeciętnym wynagrodzeniu.
— Jeśli przedsiębiorca nie uzyska wsparcia na utworzenie nowych miejsc pracy i nie zadeklaruje spełnienia kryterium jakościowego, związanego z pracownikami, ustawa nie precyzuje, przez jaki okres dane miejsce pracy mają być utrzymane. Zależy to od treści decyzji bazującej na zobowiązaniu inwestora — mówi Tadeusz Kościński.