Przedstawiciele biznesu krytykują stworzony przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy. Zdaniem Konfederacji Lewiatan proponowane rozwiązania będą miały negatywny wpływ na funkcjonowanie wielu firm, przemysłu i gospodarki.
Celem projektu, jak podkreśla Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan, jest określenie maksymalnych temperatur w miejscu zatrudnienia i nałożenie na przedsiębiorców nowych obowiązków.
– Krytycznie oceniamy zaproponowane rozwiązania. W pierwszej kolejności powinniśmy przeprowadzić szersze konsultacje i rzetelną ocenę skutków regulacji – zaznacza Robert Lisicki.
Cztery tempa metabolizmu
Autorzy projektu rozporządzenia różnicują maksymalną dopuszczalną temperaturę, bazując na tzw. tempie metabolizmu. Przyszła regulacja przewiduje cztery rodzaje tempa: niskie, umiarkowane, wysokie i bardzo wysokie. Zgodnie z projektem pracodawca powinien zapewnić podwładnym temperaturę w pomieszczeniach odpowiednią do rodzaju wykonywanej pracy. Nie może być ona wyższa niż 28 st. C (301 K) dla pracy o niskim i umiarkowanym tempie metabolizmu i wykonywanej w pomieszczeniach biurowych. Natomiast w przypadku pracy o wysokim i bardzo wysokim tempie metabolizmu (chyba że względy techniczne na to nie pozwalają) będzie to odpowiednio nie więcej niż 25 st. C (298 K) i 22 st. C (295 K). Ponadto, jak wynika z projektu rozporządzenia, w sytuacji gdy temperatura w pomieszczeniach pracy z uwagi na warunki atmosferyczne przekroczy dla wspomnianego tempa określoną wartość, pracodawca musi zapewnić odpowiednie rozwiązania techniczne, obniżające ją do właściwej wartości.
Z kolei podczas prac wykonywanych na otwartej przestrzeni, kiedy temperatura przekroczy 25 st. C (298 K), pracodawca, jak podkreślają autorzy projektu, będzie ustalał odpowiednie rozwiązania organizacyjne.
Warto zaznaczyć, że nowe rozwiązania mają wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia rozporządzenia. Natomiast pracodawcy mają dostosować pomieszczenia pracy i sporządzić aktualizację w dokumentacji oceny ryzyka zawodowego zgodnie z proponowanymi wymaganiami BHP do 1 czerwca 2025 r.
Robert Lisicki zwraca uwagę, że pracodawcy działający w niektórych sektorach nie będą w stanie wyeliminować nawet sporadycznych przypadków, kiedy zostaną przekroczone wartości maksymalnych temperatur w miejscu pracy. W wielu firmach, jak dodaje, produkcja ma charakter ciągły i nie ma możliwości jej wstrzymania.
– Nowe rozwiązania miałyby też negatywne konsekwencje dla terminowości realizacji zamówień, a także gotowości do podejmowania nowych zobowiązań. Wątpliwe jest również to, czy obniżenie temperatur np. w całych halach produkcyjnych jest technologicznie możliwe. W efekcie ponoszone byłyby ogromne koszty bez gwarancji, że wprowadzone rozwiązania spełnią założenia projektodawcy – podkreśla Robert Lisicki.
Agnieszka Majewska, Rzecznik MŚP, zauważa, że wprowadzenie maksymalnej temperatury będzie absurdem.
– Optujemy za tym, żeby nie wdrażać tych rozwiązań. Ministerstwo Rozwoju i Technologii też jest tego zdania, a także wszystkie organizacje przedsiębiorców. Mieliśmy spotkanie z nimi w tej sprawie – mówi Agnieszka Majewska.
Niezrozumiałe przepisy
Rzecznik MŚP zauważa, że budowa 100-kilometrowego odcinka autostrady w Polsce, trwająca obecnie 10 lat, po wprowadzeniu nowej regulacji wydłużyłaby się nawet do 20 lat.
– Przemysł się zatrzyma, a pracownikom będzie trzeba płacić. Obecnie pracodawcy dbają o zatrudnionych. Gdy jest gorąco, pracownicy mają więcej przerw, szefowie dostarczają im wodę. Dla mnie ten projekt jest niezrozumiały – zaznacza Agnieszka Majewska.
W piśmie do Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, szefowej MRPiPS, Adam Abramowicz, były Rzecznik MŚP, a obecnie prezes Organizacji Pracodawców Rady Przedsiębiorców, podkreśla, że obecnie obowiązujące regulacje dotyczące przepisów BHP są wystarczające. Z jednej strony, jak podkreśla, zapewniają ochronę pracownikom, z drugiej zaś nie nakładają na pracodawców nadmiernych obowiązków, które mogłyby narazić ich na bardzo wysokie koszty.
„Nieprzypadkowo bowiem w dotychczasowym stanie prawnym regulowano jedynie minimalną, a nie maksymalną temperaturę. Ogrzewanie budynków w okresie jesienno-zimowym, zarówno tych służących celom mieszkalnym, jak i będących miejscami świadczenia pracy, jest bowiem czymś całkowicie naturalnym w naszej strefie klimatycznej. Inaczej ma się sytuacja w przypadku klimatyzacji. Ta wciąż nie jest normą, choć i tak w zakładach pracy występuje ona zdecydowanie częściej niż w przypadku mieszkań prywatnych” – podkreśla Adam Abramowicz w piśmie do szefowej MRPiPS.
Uważa, że przyszła regulacja może sprawić trudności szczególnie przedstawicielom MŚP.
„Tempo metabolizmu u człowieka uzależnione jest bowiem od jego wieku, wagi czy wzrostu. Nie zawsze są to dane znane pracodawcy. Mogą one stanowić przekroczenie dopuszczalnej wiedzy o danych osobowych pracownika. Wprowadzenie tego kryterium dziwi tym bardziej, że w przypadku minimalnej temperatury różnicowanie wynika jedynie z charakteru pracy, a nie parametrów fizycznych osoby wykonującej pracę” – zaznacza Adam Abramowicz.
Wrażliwe dane osobowe
Również Agnieszka Majewska, w piśmie do szefowej MRPiPS, podziela wyrażane przez przedsiębiorców obawy dotyczące „realnej możliwości oceny tempa metabolizmu”.
„Warto zwrócić również uwagę na wątpliwości co do zasad obliczania tempa metabolizmu i interpretacji wskazujących na potrzebę uwzględnienia przy tym cech takich jak waga, wzrost i wiek każdego pracownika. Zobowiązanie pracodawcy do gromadzenia i przetwarzania tego typu danych pracownika wydaje się rozwiązaniem nieadekwatnym i budzącym zastrzeżenia w kontekście ochrony wrażliwych danych osobowych” – wskazuje Agnieszka Majewska.
Adam Abramowicz zwraca uwagę także na wymienione w projekcie rozwiązania, które może podjąć pracodawca, aby zmniejszyć negatywne skutki upałów w miejscu pracy. Jego zdaniem wpłyną one na wzrost firmowych kosztów. Na przykład praca zdalna, o której mowa w projekcie, nie jest możliwa do wdrożenia w każdym przedsiębiorstwie - przypomina Adam Abramowicz.
„Apelujemy o zaniechanie prac nad rozporządzeniem w proponowanym kształcie. Jest ono nadregulacją, która na dodatek będzie fikcją prawną, ponieważ nakładane na przedsiębiorców obowiązki są nie do zrealizowania w praktyce” – uważa Adam Abramowicz.
Agnieszka Majewska dodaje, że nowe obowiązki pracodawców przełożą się na wyższe koszty pracy, natomiast nie poprawią jej wydajności.
„To z kolei przełoży się negatywnie na konkurencyjność firm” – podkreśla Rzecznik MŚP w piśmie do szefowej MRPiPS.