Zdaniem specjalistów, polski rynek telefonów komórkowych w tym roku wzrośnie wolniej niż w latach poprzednich. Nie zapowiada się również na większe zmiany w ścisłej czołówce dostawców.
W ubiegłym roku sprzedano w naszym kraju ponad 4 mln aparatów GSM, czyli o 70 proc. więcej niż w roku 2000. Zdaniem analityków, ubiegły rok był ostatnim, w którym dynamika wzrostu sprzedaży nowych telefonów komórkowych była tak wysoka. Nie ma jednak zgody co do tego, jak bardzo rynek wyhamuje w tym roku i w latach następnych.
— W przeciwieństwie do rynków zachodnioeuropejskich, gdzie mamy do czynienia z 70-proc. wskaźnikiem penetracji telefonii komórkowej i spadkiem ilości sprzedanych aparatów, w Polsce są jeszcze spore rezerwy. Sądzę, że możliwy jest nawet wzrost liczby sprzedanych aparatów o 30-50 proc., czyli do około 5 mln sztuk. Dużo zależy jednak od polityki cenowej operatorów telekomunikacyjnych — mówi Marek Urbański z Panelu Handlowego firmy GfK Polonia.
Mniejszymi optymistami są jednak przedstawiciele producentów telefonów, w opinii których w 2002 roku rynek ten urośnie maksymalnie o 20 proc.
— Moim zdaniem, polski rynek aparatów GSM w ciągu najbliższych lat będzie stabilny, z lekką tendencją wzrostową. W 2002 roku mamy szansę osiągnąć 20-proc. wzrost liczby sprzedanych telefonów. Łącznie więc wszyscy dostawcy mogą ulokować na rynku nieco ponad 4,5 mln urządzeń — mówi Marcin Bajda, dyrektor działu urządzeń przenośnych w polskim oddziale firmy Siemens.
Więcej dla wiernych
Sprzedaż telefonów komórkowych jest w dużym stopniu uzależniona od ogólnego wzrostu liczby klientów operatorów sieci telefonii komórkowej. Jednak sytuacja, która miała miejsce w 2001 roku, pokazuje, że przyrost nowych klientów telekomów ma coraz mniejszy wpływ na ilość sprzedanych aparatów. W ubiegłym roku sprzedaż telefonów była bowiem o 1 mln sztuk większa niż faktyczny przyrost liczby użytkowników telefonów komórkowych. Stało się tak głównie za sprawą programów lojalnościowych organizowanych przez operatorów.
— Naszym zdaniem, w 2001 roku około 40 proc., czyli 1,6 mln telefonów trafiło do dotychczasowych abonentów operatorów komórkowych, w ramach programów lojalnościowych. Z kolei tylko połowa nowych klientów usług bezabonamentowych (około 1 mln) kupiła zestawy z telefonami. Zakładając, że większość zakupionych zestawów startowych pre- -paid jest używana, wykorzystuje się do tego celu znaczną ilość aparatów uwolnionych właśnie w ramach programów lojalnościowych — mówi Marek Urbański.
Wiele wskazuje, że trend zapoczątkowany w roku ubiegłym, w tym roku jeszcze się nasili. W 2002 roku w programach, w których klienci, przedłużając umowy na kolejne 12 czy 24 miesiące, otrzymują od operatora nowy telefon — może zostać sprzedanych nawet ponad 2 mln aparatów. W dużej części będą one następnie wykorzystywane przez klientów systemu pre-paid, co z kolei wpłynie na zmniejszenie sprzedaży telefonów GSM w tym segmencie. Tymczasem przewiduje się, że z 3 mln nowych użytkowników telefonów komórkowych w 2002 roku, aż 70 proc. stanowić będą klienci usług przedpłaconych.
Perspektywa zmniejszenia sprzedaży najtańszych telefonów w zestawach pre-paid najmniej martwi przedstawicieli firmy Nokia, która, mimo że posiada ponad 40-proc. udział w polskim rynku telefonów GSM w praktyce nie istnieje w segmencie.
— Operatorzy niechętnie oferują zestawy pre-paid z naszymi telefonami, ponieważ są one droższe od oferty innych dostawców co najmniej o 100 zł. A to na rynku tak wrażliwym na cenę skutecznie hamuje sprzedaż — mówi Grzegorz Możdżyński, dyrektor marketingu w polskim oddziale firmy Nokia Mobile Phones.
Za liderami
Szacunki dotyczące sprzedaży telefonów komórkowych w I kw. 2002 roku wykazują niezmiennie dominację fińskiej Nokii, z blisko 40-proc. udziałem w rynku oraz niezmienną od ponad roku drugą pozycję firmy Siemens (z prawie 25-proc. udziałem). Natomiast wskazywanie firm zajmujących po pierwszych trzech miesiącach tego roku miejsca: trzecie, czwarte i kolejne jest dużo bardziej skomplikowane, gdyż różnice między poszczególnymi graczami są już bardzo małe. Na razie wydaje się jednak, że trzecią pozycję utrzymała Motorola, choć po piętach coraz bardziej depcze jej niedawny outsider — koreański Samsung. Firmie tej w ciągu niecałego roku 2001 udało się z przedostatniego miejsca w rynku europejskim wspiąć na czwartą pozycję, wyprzedzając m.in. zajętą porządkami po połączeniu z Sony firmę Ericsson (teraz Sony Ericsson). Ze wstępnych danych wynika, że z pewnym opóźnieniem ten sam proces odbywa się właśnie na polskim rynku.
Nokia samotna
Jeden kwartał — tym bardziej pierwszy, który historycznie nie jest najlepszym okresem, jeśli chodzi o sprzedaż telefonów — nie przesądza o kształcie rynku w ujęciu rocznym. Z deklaracji przedstawicieli liczących się dostawców wynika jednak, że większość z nich zadowoliłaby się utrzymaniem pozycji osiągniętej w roku ubiegłym, co przy zakładanym wzroście liczby sprzedanych aparatów oznaczałoby wzrost wyrażony w sztukach, a być może również w pieniądzach. Taką postawę wykazują szczególnie dwaj pierwsi dostawcy. Każdy ma jednak ku temu inne powody. Nokia ze względu na to, że i tak od kilku lat posiada blisko połowę rynku, z czym pogodzili się już wszyscy jej konkurenci. Siemens zaś dlatego, że pozyskiwanie rynku w latach ubiegłych (z 5 proc. w 1999 r. do 25 w 2001 r.) było dla firmy dość forsowne i — jak nieoficjalnie wiadomo — odbiło się na uzyskiwanej marży.
Największe aspiracje w kwestii zdobywania rynku przejawiają przedstawiciele firmy Samsung. Jak informuje Artur Styczyński, kierownik sprzedaży w polskim oddziale firmy Samsung Electronics, celem jego firmy jest zdobycie 10-proc. udziału w polskim rynku telefonów GSM. ®