Sprzedaż BMW spadła o 30 proc.

Artur Adamowicz
opublikowano: 1998-10-01 00:00

Sprzedaż BMW spadła o 30 proc.

Adam Smorawiński, generalny importer samochodów BMW w Polsce, usilnie szuka sposobu na szybkie pozbycie się zamówionych pojazdów. Sprzedaż bawarskich limuzyn spadła w tym roku o ponad 30 proc.

Do końca sierpnia BMW sprzedało w Polsce zaledwie 224 samochody. W tym samym okresie ubiegłego roku 336. Zamówienia spadły więc o 30 proc. i jest to najgorsze osiągnięcie spośród wszystkich importerów samochodów.

Co szczególnie ciekawe, tak gwałtowne pogorszenie się wyników sprzedaży BMW dotyczy wyłącznie polskiego rynku. W Europie sprzedaż tych aut utrzymuje się na tym samym poziomie co w roku 1997.

BMW Smorawiński, generalny importer samochodów bawarskiego koncernu, ma 17 punktów dealerskich w Polsce. Dzisiaj ogłosi nowy cennik, który ma obowiązywać do końca roku. Importer zrezygnuje z przeliczania cen z marek niemieckich. Mają być one teraz ustalane tylko w złotych, ale za to po bardzo korzystnym kursie marki. Dotyczy to jednak tylko pojazdów już sprowadzonych. Od ich ceny odliczona będzie ponadto wartość klimatyzacji i lakieru metalic (ponad 5 tys. zł). BMW liczy, że zachęci tym klientów do kupowania samochodów.

Bo było za drogo

Wcześniej ceny BMW w Polsce obliczane były według bieżącego kursu marki. Jednak kursowo-walutowe konsekwencje kryzysu rosyjskiego odbiły się na atrakcyjności samochodów, które stały się zbyt drogie, i w rezultacie drastycznie spadła liczba nowych zamówień. Tak przynajmniej tłumaczy importer. Można to jednak uznać za wygodną wymówkę, bo przecież w tym samym czasie w identyczniej sytuacji były inne koncerny, które mimo tych samych problemów, odnoszą na rynku sukces.

Jeżeli pojazdy stojące na placu nie zostaną sprzedane do końca roku, to ich wartość spadnie o 10-15 proc. Najtańszy model BMW kosztuje obecnie 90 tys. zł.

Kulejąca promocja

Właściciel salonu sprzedaży BMW Tarnowski w Gliwicach, przyznał, że popyt zmalał w sposób odczuwalny. Nie chciał jednak ujawnić, jakie straty poniesie z tego tytułu ani skomentować, dlaczego inne koncerny w podobnej sytuacji strat nie poniosły. Co ciekawe, zupełnie nie zdawał sobie przy tym sprawy, jak zły jest tegoroczny wynik importera BMW. Inny dealer, proszący o anonimowość, stwierdził, że kryzys rosyjski wcale nie był wielkim problemem.

— Wprowadziłem kilka zmian, promocji i mam znacznie lepszy wynik niż w ubiegłym roku. Jeżeli się chce, to się znajdzie klienta. Inni dealerzy spoczęli na laurach — powiedział.

Dla dealera w Szczecinie receptą na problemy był leasing.

— Zastój był tylko chwilowy, teraz jest już wyjątkowo dobrze. Wprowadziliśmy leasing na limuzyny i popyt jest naprawdę duży — powiedział Piotr Mielczarek, odpowiedzialny w Szczecinie za sprzedaż.

Mercedes wygrywa

Dodatkowy powód do zmartwień stanowi dla BMW bardzo dobra sytuacja największego konkurenta, Mercedesa, którego sprzedaż w Polsce wzrosła w tym roku o 109 proc. To największy wzrost sprzedaży. Również szwedzkie Volvo poprawiło wynik na naszym rynku o jedną trzecią.

ROSYJSKIE ALIBI: Szefowie polskiego przedstawicielstawa BMW argumentują, że okresowy spadek zainteresowania ich pojazdami jest konsekwencją kryzysu rosyjskiego, który spowodował gwałtowny wzrost kursu marki i cen importowanych produktów. Innym firmom to jednak nie przeszkadzało.