Szwajcarzy chcą uruchomić w Polsce produkcję pociągów do transportu lokalnego.
Stadler, producent taboru kolejowego ze Szwajcarii, zamierza wybudować w Polsce fabrykę. Na razie inwestor szuka właściwej lokalizacji na Mazowszu. Interesują go tereny w pobliżu linii kolejowej.
W centrum
— Oglądamy trzy ewentualne lokalizacje — dwie w Siedlcach i jedną w Mińsku Mazowieckim. Chcemy w Polsce produkować pociągi regionalne i podmiejskie, do obsługi dużych aglomeracji miejskich — mówi Peter Jenelten, odpowiedzialny w Stadlerze za polski projekt.
— Stadler liczy, że jeszcze w tym roku będzie mógł uruchomić realizację swojego projektu — dodaje Teresa Wiśniewska, przedstawiciel producenta w Polsce.
Na początek Stadler planuje wyłożyć w przygotowanie zakładu około 5 mln EUR.
— W fabryce pracę znalazłoby 100-150 osób. Niewykluczone, że w przyszłości rozpoczniemy też produkcję tramwajów, bo jest na nie w Polsce popyt. Myślimy też o produkcji na eksport na wschodnie rynki, a także o produkcji części na potrzeby naszych innych fabryk — zaznacza Peter Jenelten.
Warunek bezwzględny
Od możliwości finansowych, a co za tym idzie — zamówień krajowych odbiorców, zależy w znacznym stopniu wielkość projektu Stadlera w Polsce. Z drugiej strony, jeśli producent w Polsce nie zainwestuje, nie może liczyć na żaden kontrakt.
— Zakup sprzętu z zagranicy jest niemożliwy. Każdy producent może liczyć na zamówienia z PKP, jeśli tylko zainwestuje w Polsce w produkcję — mówi Adam Wielądek, przewodniczący rady nadzorczej PKP.
Stadler złożył już w spółce PKP Przewozy Regionalne ofertę na dostawę taboru. Teresa Wiśniewska zapewnia, że Stadler jest w stanie już w III kw. roku dostarczyć 10 pociągów z napędem diesla, a kolejnych dziesięć elektrycznych — w pierwszej połowie przyszłego roku.
— Cykl produkcyjny pociągu trwa 18-20 miesięcy, ale można ten okres skrócić przez kontynuację serii produkcyjnej dla innego zamawiającego. Aby jednak zrealizować zamówienie w tym roku, producent musi otrzymać zlecenie do końca lutego — wyjaśnia Teresa Wiśniewska.