Stalexport wchodzi do Gliwic
Stalexport kupił 80 proc. akcji Huty Gliwice za 3,6 mln zł. Huta przynosi straty, ale mimo to może być łakomym kąskiem dla inwestorów. Jest bowiem monopolistą w produkcji osi i kół dla kolei.
Wejście Stalexportu do Gliwic było jednym z warunków zawarcia ugody bankowej, postawionych hucie przez Bank Współpracy Regionalnej. Prezes huty, Joachim Ganszyniec, nie chciał ujawnić szczegółów ugody. Zostanie ona sfinalizowana za kilka miesięcy.
26 czerwca, na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy zostaną podjęte decyzje w sprawie przyszłości gliwickiej huty.
Związki hut
Opracowany przez zarząd i zaakceptowany przez radę nadzorczą program naprawczy zakłada m.in. współpracę z należącą do Huty Katowice Hutą Bankową w dziedzinie produkcji obręczy i kół dla kolei. Niewykluczone, że osie i zestawy kołowe nadal będą produkowane w Gliwicach. Rozważana jest także możliwość powołania nowego podmiotu do prowadzenia działalności produkcyjnej.
Poszukiwania partnera
Ryszard Harhala, prezes Stal- exportu, ujawnił w marcu, że trwają poszukiwania zagranicznego inwestora dla Huty Gliwice.
— Prowadzimy rozmowy z kilkoma potencjalnymi inwestorami krajowymi i zagranicznymi — mówi Zbigniew Obarzanowski, dyrektor biura zarządu Stalexportu SA.
Ciężkie czasy
Blisko 90 proc. produkcji huta sprzedaje za granicą. Reszta trafia na rynek polski. Największą konkurencję stanowi import z Czech. Prezes Joachim Ganszyniec zapowiada jednak powrót na rynek polski.
Huta Gliwice zaczęła mieć kłopoty finansowe na początku lat 90., kiedy straciła rynki zbytu w państwach byłego RWPG. Przez kilka ostatnich lat huta przynosiła straty. W 1995 roku pojawił się wprawdzie potencjalny inwestor: francuska firma Valdunes, do współpracy jednak nie doszło.
NIEZBĘDNE REDUKCJE: Pozbywamy się głównie mieszkań, gruntów i domów wczasowych. Restrukturyzacja oznacza także redukcję zatrudnienia. Spośród 700 hutników zostanie zwolnionych 100 — mówi Joachim Ganszyniec, prezes huty. fot. SJ