Bank Izraela najprawdopodobniej pozostawi dzisiaj swoje stopy procentowe bez zmian, sadzą ekonomiści powołując się na słabnąca gospodarkę przy równoczesnym wzroście presji inflacyjnej. Benchmarkowa stawka powinna utrzymać poziom 4,5 proc. W opinii ekspertów Izrael musi opóźnić luzowanie choć łapiąca zadyszkę gospodarka tego kraju powinna otrzymać jakieś wsparcie. Na przeszkodzie złagodzenia nastawienia władz monetarnych stoi jednak presja inflacyjna, którą napędzają w dużej mierze rosnące wydatki na wojnę z Hamasem i Hezbollahem prowadzoną w Strefie Gazy i południowym Libanie.
I choć bieżący rok Bank Izraela rozpoczął obniżką stawek musiał jednak zmienić swoją retorykę i nastawienie na bardziej jastrzębie, by przeciwdziałać nadmiernie negatywnym skutkom finansowym i gospodarczym wynikającym z prowadzonych działań zbrojnych.
Ekonomiści spodziewają się, że najwcześniej w listopadzie władze monetarne mogą zdecydować się na poluzowanie swojego stanowiska. W takim przypadku należałoby oczekiwać 25-punktowej redukcji stawek.
Bank centralny stwierdził, że może zostać zmuszony do „bardziej opóźnionego i płytszego” cyklu łagodzenia polityki pieniężnej, jeśli działania wojenne nie ustaną. Tymczasem roczna stopa inflacji wzrosła z 2,5 proc. w lutym do 3,2 proc. w lipcu, przekraczając oficjalny cel obejmujący przedział 1-3 proc. Z kolei deficyt budżetowy wzrósł do 8,1 proc. PKB w ciągu 12 miesięcy do lipca 2024 r.
Ostatnio agencja Fitch Ratings obniżyła ocenę kredytową Izraela do poziomu A, twierdząc, że wojna w Strefie Gazy, która ciągnie się już od bliski 11 miesięcy może trwać do przyszłego roku.