Stopy w miejscu

Bartosz Krzyżaniak
opublikowano: 2005-12-21 00:00

Rada poczeka. Dopiero w przyszłym roku zdecyduje o obniżce stóp. Albo o podwyżce. Zdania są podzielone.

Ekonomiści są zgodni, że po dzisiejszym dniu stopy procentowe NBP pozostaną na niezmienionym poziomie.

— Inwestorzy też nie spodziewają się takiego scenariusza — mówi Tomasz Zdyb, analityk Pekao.

Wygląda na to, że na obniżkę liczy tylko rząd.

— Obniżka byłaby w tym momencie absurdalna — ocenia Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.

Jego zdaniem, wprawdzie inflacja jest wyjątkowo niska, jednak w gospodarce widoczne jest wyraźne ożywienie, które przełoży się na wzrost wskaźników cen w przyszłości. A to właśnie prognozowane przyszłe zachowanie się cen brane jest pod uwagę przez członków Rady Polityki Pieniężnej przy ustalaniu poziomu stóp procentowych.

Dla części analityków bardziej prawdopodobna jest obniżka na początku roku. Wtedy rada będzie miała do dyspozycji kompletny zestaw danych grudniowych, a także informację o rozwoju gospodarki w styczniu. Wtedy też poznamy nową projekcję inflacyjną.

— W pierwszym kwartale będzie miejsce na obniżenie stóp, nawet o 50 pkt bazowych. Taka redukcja jest jednak mało prawdopodobna, wziąwszy pod uwagę wypowiedzi Leszka Balcerowicza na temat światowych tendencji do podnoszenia stóp, np. w USA czy strefie euro — uważa Richard Mbewe, główny ekonomista WGI DM.

Przestrzeń do obniżki stopnieje, jego zdaniem, z początkiem drugiego kwartału, tym bardziej że wtedy może się ujawnić niekorzystny wpływ wysokich cen ropy na inflację.

Ryszard Petru spodziewa się, że w przyszłym roku podstawowa stopa procentowa NBP wyniesie 4,5 proc. +/- 25 pkt bazowych.

— Do obniżki stóp radzie wystarczy jednorazowe nałożenie się niskiej inflacji, słabszej produkcji i płac. Taka sytuacja może nastąpić w styczniu — uważa ekonomista Banku BPH.

Aby RPP zdecydowała się podnosić stopy, zamiast je ciąć, „wystarczyłby” powrót inflacji powyżej 2,5 proc., czyli środka celu inflacyjnego.

— Nawet chwilowe przekroczenie tej granicy może być powodem do podnoszenia stóp. Taka sytuacja może nastąpić np. wskutek powrotu wzrostowych tendencji cen ropy na światowych rynkach — dodaje Ryszard Petru.