Cytowany przez agencję Bloomberg Stournaras powiedział, że inflacja w Eurolandzie wykazuje stałą tendencję spadkową, a część wskaźników jest nawet niższa niż zakładał EBC. To daje szersze pole działania decydentom.
Tymczasem gospodarka strefy euro jest prawdopodobnie dużo słabsza niż przewidywano, a dodatkowo stoi przed groźbą amerykańskich taryf handlowych. Wymaga więc wsparcia ze strony polityki monetarnej – twierdzi Stournaras, który jest szefem Banku Grecji.
Istotne zagrożenia
Decydent podkreślił, że panująca wysoka niepewność wymusza ostrożne i stopniowe postępowanie. Niemniej w jego opinii, proces łagodzenia powinien być kontynuowany, a potencjalne redukcje stawek każdorazowo wynosić 25 punktów bazowych, tak by zejść z benchmarkową stopą do poziomu 2 proc. do końca roku.
Obecnie stawka depozytów wynosi 3 proc.
Bankier uważa, że Stany Zjednoczone, mimo głośnych gróźb, nie będą chciały wojny handlowej na pełną skalę, a przynajmniej nie w przypadku Unii Europejskiej.
Rząd USA dwa razy się zastanowi, zanim wdroży te zapowiedzi – ocenił Stournaras, dodając, że pierwszą rzeczą powinno być wyznaczenie przez UE negocjatora.