Największe kontrowersje wzbudził zaprezentowany między wystąpieniami zaproszonych prezydentów film o niemieckiej agresji, rozpoczynającej się ponoć w roku… 1942. Przyczyną owego zawężenia i zafałszowania przypuszczalnie było odniesienie do konferencji wierchuszki SS z 20 stycznia 1942 r. w berlińskiej dzielnicy Wannsee, która zapoczątkowała Holokaust na skalę przemysłową. Złowieszczy dokument z owej konferencji określił liczbę Żydów do wymordowania na 11 mln — zgładzono około 6 mln.

Filmik idealnie odpowiadał na propagandowe zapotrzebowanie Władimira Putina. Najważniejszy gość forum — który złożył w czwartek w Izraelu również wizytę dwustronną — tym razem taktycznie wstrzymał się przed bezpośrednim piętnowaniem Polski. Podkreślał tragiczne wojenne losy Słowian — notabene takie odniesienie było ulubionym chwytem politycznym Józefa Stalina. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie dokonał jakiegoś historycznego przekrętu — zełgał, że 40 proc. ofiar zagłady to obywatele byłego ZSRR. Tymczasem oficjalne dane Yad Vashem określają radziecki odsetek na około 16 proc., uczciwie przyznając mniej więcej 50 proc. Polsce. Polecam zdjęcie, które wykonałem w jerozolimskim instytucie bardzo niedawno — taka mapa wieńczy na stałe główną ekspozycję muzealną. Słupki niebieskie to liczba Żydów mieszkających w państwach, zaś słupki czarne — wymordowanych. W odróżnieniu od filmiku z forum na niej wszystkie granice i liczby są prawdziwe. Podpułkownik Putin po prostu wliczył do strat ZSRR ofiary zagłady z terytoriów… zagarniętych w latach 1939-40, czyli wschodniej części Polski, trzech państw bałtyckich i Besarabii.
Odnosząc się do kontekstu polskiego, warto zwrócić uwagę na scenerię forum. Odbyło się w wielkiej hali, którą nakryty został plac w kompleksie Yad Vashem, upamiętniający bohaterstwo powstańców z warszawskiego getta. Dopuszczeni do głosu prezydenci przemawiali przed umieszczoną na tymże placu kopią alegorycznego pomnika, odsłoniętego w 1948 r. w Warszawie. Szanując wielki naukowy dorobek i generalną uczciwość ekspozycji Yad Vashem, trudno jednak uniknąć wrażenia, że cały jest jedną wielką imitacją. Autentyki Holokaustu znajdują się na terytorium Polski.