Strefy są gotowe do realizacji nowych zadań

opublikowano: 2013-02-25 00:00

Inwestorzy działający na terenie SSE z niecierpliwością czekają na decyzję w sprawie ich przyszłości. Od tego zależą kolejne inwestycje

Pierwotnie przywileje dla inwestujących w strefach miały być zlikwidowane już w 2014 r., ale w 2008 r. Sejm zdecydował o przedłużeniu tego okresu do końca 2020 r. Rok temu historia zaczęła się na nowo. Inwestorzy zabiegają o kolejną nowelizację i wydłużenie żywotności stref do 2026 r., ponieważ od tego zależy, czy kolejni przedsiębiorcy będą się starali o zezwolenia na rozpoczęcie działalności w strefie. Z danych firmy Ernst&Youngwynika, że aby skorzystać z ulg podatkowych i zachęt oferowanych przez SSE, firmy potrzebują co najmniej 10 lat. Koniec działalności stref w 2020 r. oznacza więc, że przedsiębiorcy, którzy teraz zdecydowaliby się wejść do strefy, mogą nie zdążyć wykorzystać przyznanej pomocy. — Benefity przysługują dopiero, gdy firma z sukcesem zacznie produkcję i osiąga zyski. A zatem pomoc w SSE udzielana jest co najmniej kilka lat po rozpoczęciu inwestycji — wyjaśnia Marek Sienkiewicz, starszy menedżer w dziale podatkowym Deloitte.

W obronie stref

Brak decyzji w sprawie przyszłości stref to rezultat konfliktu na linii Ministerstwo Gospodarki — Ministerstwo Finansów. Zdaniem Ministerstwa Finansów dalsze ulgi dla firm działających w strefach osłabiłyby wpływy do budżetu. Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki, zwraca jednak uwagę na korzyści wynikające z dalszego istnienia stref: stabilne miejsca pracy, rozwój innowacyjnych projektów oraz współpraca z poddostawcami i podwykonawcami. Podobne argumenty wysuwają prezesi stref.

— Specjalne Strefy Ekonomiczne stymulują napływ i rozwój nowoczesnych technologii, redukują stopę bezrobocia, wspierają przemysł oraz lokalną i zagraniczną współpracę biznesową. Ponadto konfrontują świat nauki z wymaganiami rynku pracy — twierdzi Adam Grabowiecki, prezes Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

— Bez strefy ekonomicznej w regionie nie byłoby tak wielu inwestycji, zwłaszcza zagranicznych. To dobry mechanizm, który przez 17 lat doskonale się sprawdził. Regiony, w których działają strefy, rozwijają się i zwiększają zatrudnienie. Miejsca pracy powstają także w firmach kooperujących, nawet nie działających w strefie — potwierdza Robert Żyliński, prezes Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Proponowane zmiany

Na początku roku Ministerstwo Gospodarki przedstawiło założenia nowelizacji ustawy o SSE. Wśród proponowanych rozwiązań są m.in. możliwość rozliczenia strat, ujednolicenie zapisów dotyczących zmian zezwolenia i zwrotu pomocy publicznej w przypadku cofnięcia lub wygaszeniazezwolenia, a także rozszerzenie zadań zarządców stref. Inwestorów z pewnością najbardziej ucieszy możliwość rozliczania strat. Zgodnie z przepisami firmy działające w SSE nie mogą odliczać strat podatkowych, które zwłaszcza na początku działalności są naturalne. Przez ten zapis są w gorszej sytuacji niż firmy działające poza strefami, które na rozliczenie strat mają aż 5 lat. Dużym udogodnieniem będzie także zmiana zapisów o redukcji zatrudnienia.

— Zgodnie z projektem inwestorzy występujący o zmniejszenie liczby pracowników nie będą zobowiązani do udowadniania niezależnych od nich okoliczności wpływających na redukcję etatów. Ponadto o zmniejszenie zatrudnienia do 20 proc. wielkości bazowej będą mogli występować wszyscy przedsiębiorcy bez względu na datę otrzymania zezwolenia. To spowoduje, że wielu zamiast występować o wygaszenie zezwolenia bądź ryzykować jego cofnięcie będzie mogło nadal prowadzić działalność na terenie strefy po niewielkim obniżeniu poziomu zatrudnienia — wyjaśnia Paweł Barański, dyrektor i doradca podatkowy w KPMG.

Pozytywnie o zmianach proponowanych przez Ministerstwo Gospodarki wypowiadają się inwestorzy. Zdaniem Artura Kolanowskiego z Fabryki Tapicerki Samochodowej Fatsa ze strefy kostrzyńsko-słubiciej na możliwości rozliczenia strat skorzystają zwłaszcza mniejsze przedsiębiorstwa, które dopiero zastanawiają się nad wejściem do strefy lub zrobiły to niedawno.

— Dopuszczenie takiej opcji sprawi, że inwestycja w strefie, rozpoczęta nawet teraz, się opłaci. Mali inwestorzy bowiem bardzo ostrożnie kalkulują rentowność swoich działań. Cieszy mnie także modyfikacja przepisów dotyczących redukcji zatrudnienia. Sam chętnie bym z niej skorzystał, niestety obowiązujące przepisy nie dopuszczają takiej możliwości — mówi Artur Kolanowski.

Spadek atrakcyjności

Niestety do wprowadzenia zmian jest jeszcze długa droga. Projekt założeń nowelizacji ustawy o SSE musi przejść konsultacje, a potem zostać przyjęty przez rząd. Następnie resort gospodarki przygotuje projekt nowelizacji, którym zajmie się Sejm. To nie służy strefom. Brak decyzji w dużym stopniu obniża ich atrakcyjność, na co skarżą się prezesi stref.

— Narastająca obawa przed wygaszeniem stref osłabia nasząpozycję w porównaniu do zagranicznej konkurencji. Ustawodawcy powinni sobie uświadomić, że w dzisiejszych czasach przeniesienie produkcji wraz z zapleczem technologicznym nawet na inny kontynent nie stanowi problemu. Inwestorzy kierują się rentownością produkcji, więc widmo zamknięcia stref zmusza ich do poszukiwania bardziej opłacalnych miejsc. Trzeba powstrzymać odpływ inwestorów — podkreśla Adam Grabowiecki, prezes Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Zdaniem Mariusza Błędowskiego, dyrektora oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu w Mielcu, zarządzającego SSE Euro-Park Mielec, jednak nawet po zniknięciu stref nie wszyscy przedsiębiorcy zaczną opuszczać Polskę. Wiele firm budowało zakłady i laboratoria od podstaw, angażując bardzo duży kapitał i skrupulatnie dobierając miejsce działalności pod kątem rynków zbytu, kwalifikacji pracowników i kosztów pracy.

— Możemy się spodziewać spadku motywacji do podejmowanianowych projektów. Firmy będą się rozglądać za innymi miejscami w krajach oferującymi zachęty dla inwestorów. Oczywiście może się zdarzyć, że jakaś firma zakończy działalność w strefie, lecz zwykle jest to podyktowane względami biznesowymi, niekoniecznie związanymi z czasem funkcjonowania strefy — zaznacza Mariusz Błędowski. Także inwestorzy doceniają Polskę nie tylko za obecność stref.

— Możliwość działania w Krakowskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej nie była jedynym argumentem, który zaważył o ulokowaniu inwestycji w Niepołomicach. Trzeba jednak przyznać, że benefity płynące z działalności na jej terenie są bardzo pomocne. Wygaśnięcie stref z pewnością spowoduje zwiększenie konkurencji między Polską a innymi krajami, np. Bułgarią, gdzie podatki od osób prawnych są niższe niż u nas — mówi Dominik Kania, dyrektor zarządzający w firmie Woodward. Inni inwestorzy podzielają tę opinię i deklarują kolejne inwestycje w Polsce, nawet jeśli strefy przestaną istnieć. Jednym z nich jest Procter & Gamble, firma działająca w Łódzkiej SSE. Spółka zainwestowała w Polsce w produkcję artykułów marki Pampers w 1993 r., czyli jeszcze przed utworzeniem stref.

— Była to wówczas największa inwestycja kapitałowa P&G w Europie Środkowej i Wschodniej. Dobre doświadczenia z inwestowania w Polsce, w tym późniejsza współpraca z Łódzką Strefą Ekonomiczną, przyczyniły się do podjęcia kolejnych działań. Obecnie P&Gma na terenie ŁSSE największą na świecie fabrykę maszynek i ostrzy Gillette i Venus, zakład produkcyjny pieluch Pampers w Warszawie oraz fabrykę kosmetyków do pielęgnacji ciała w Aleksandrowie Łódzkim. Nasze zaangażowanie w polski rynek i służenie polskiemu konsumentowi ma więc charakter długofalowy — mówi Marek Kapuściński, prezes P&G w Europie Środkowej.

Jest więc szansa, że nawet po wygaśnięciu SSE część inwestorów zostanie w Polsce. Ale biorąc pod uwagę korzyści płynące z działania stref, zawsze pozostanie niedosyt, że Polska miała szansę na utrzymanie tempa rozwoju, ale z niej nie skorzystała.

Strefy to więcej niż ulgi podatkowe

SSE są narzędziem umożliwiającym nawiązywanie współpracy w ramach sieci powiązań kooperacyjnych, które mogą stanowić podstawę do inicjowania struktur o charakterze klastrów. Wiele stref realizuje strategiczne przedsięwzięcia związane z budowaniem nowoczesnej gospodarki. Za sprawą stref powstały parki technologiczne i inkubatory, a klastry znalazły miejsce sprzyjające rozwojowi. Spółki zarządzające strefami biorą aktywny udział w tworzeniu regionalnych strategii innowacji. SSE budują pomosty między nauką i biznesem. Realizują projekty, które przyspieszają transfer technologii, uczą studentów oraz uczniów szkół średnich, jak prowadzić własne firmy, promują przedsiębiorczość i otwarte podejście do innowacji. Spółki zarządzające strefami od momentu ich powstania były zmuszone do kontaktów z dużymi zagranicznymi firmami. Były to pierwsze tego rodzaju doświadczenia zdobywane przez te środowiska po okresie transformacji. Przekładało się to także na budowanie kultury wzajemnych relacji wśród polskich przedsiębiorców.

OKIEM EKSPERTA

Przedłużenie ważne dla wszystkich

GRZEGORZ GÓRSKI

account manager w firmie Toyota Motor Manufacturing Poland

Większość proponowanych przez Ministerstwo Gospodarki zmian znamy już od kilku lat. Dotyczą jednych z najważniejszych dla inwestorów zagadnień, zwłaszcza możliwości rozliczania strat. Dlatego z dużą nadzieją oczekujemy informacji o wejściu tych przepisów w życie. Kluczowym zagadnieniem jest jednak przedłużenie funkcjonowania stref nie tylko dla nowych, ale także już działających firm. Wielu przedsiębiorców nie było w stanie zrealizować tak dużych zwolnień z podatku dochodowego, żeby wykorzystać maksymalny dopuszczalny poziom pomocy publicznej.