Świat łapie wiatr w żagle

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2017-04-18 22:00
zaktualizowano: 2017-04-18 19:48

Eksperci MFW przewidują przyspieszenie globalnego wzrostu PKB. Dla Polski też mają dobre prognozy, chociaż nie tak optymistyczne jak ekonomiści znad Wisły

Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) podzielił się właśnie raportem na temat perspektyw koniunktury na świecie. Wraz z wiosną przybyło w globalnej gospodarce optymizmu.

Po spowolnieniu wzrostu do 2,8 proc. w 2016 r. w tym roku Polsce znów uda się wrzucić trzeci bieg i zwiększyć realnie wartość PKB o 3,4 proc. i o 3,2 proc. w 2018 r.

— Od lata 2016 r. konsekwentnie pojawiają się dobre wiadomości, więc perspektywy gospodarcze są coraz jaśniejsze. Poprawa wzrostu, której oczekiwaliśmy od jakiegoś czasu, wydaje się właśnie materializować — mówi Maurice Obstfeld, doradca i dyrektor departamentu analiz MFW.

Ryzyka nie brakuje

W najnowszych prognozach MFW spodziewa się, że w 2017 r. globalny PKB będzie rósł w tempie 3,5 proc. wobec 3,1 proc. rok wcześniej. To nieco wyższa prognoza (o 0,1 pkt. proc.), niż fundusz prezentował jeszcze na początku bieżącego roku. Perspektywy na przyszły rok pozostały bez zmian, a światowa gospodarka ma zwiększyć wartość o 3,6 proc. r/r. Analitycy z Waszyngtonu przyznają, że poprawa koniunktury ma solidne podstawy, ale wzrost w krajach rozwiniętych jest wciąż umiarkowany, a eksporterzy surowców nadal borykają się z problemami.

Ich zdaniem, chociaż w krótkim terminie wzrost ma szanse pobić obecnie oczekiwania, to już w średnim okresie nad gospodarką znów mogą zebrać się ciemne chmury. Tym bardziej że od jesieni rodzajów ryzyka przybyło.

— Jednym z największych zagrożeń jest zwrot w stronę protekcjonizmu prowadzącego do wojen handlowych — zwraca uwagę Maurice Obstfeld.

Na razie jednak eksperci MFW zdecydowali się podwyższyć prognozy dla USA. To efekt oczekiwanego popuszczenia pasa w budżecie i wzrostu zaufania w gospodarce, który — jeśli się utrzyma — będzie dodatkowym motorem napędowym dla koniunktury. Lepsze widoki na przyszłość fundusz roztacza też przed Japonią i Wielką Brytanią, dla których szacunki wzrostu PKB zostały podniesione w porównaniu z początkiem roku o odpowiednio 0,4 pkt. proc. i 0,5 pkt. proc. Więcej optymizmu analitycy z Waszyngtonu widzą w obserwowanym w Europie ożywieniu, do którego przyczynia się cykliczna poprawa sytuacji w produkcji i handlu trwająca od drugiej połowy 2016 r. Gorzej będą sobie radziły gospodarki wschodzące i kraje rozwijające się. Chociaż ich wzrost sięgnie 4,5 proc. w tym roku i 4,8 proc. w przyszłym, to eksperci nie znaleźli przesłanek, żeby spojrzeć na perspektywy rozwojowe z większym optymizmem. Przeciwnie, mają obawy o sytuację w Ameryce Łacińskiej i na Bliskim Wschodzie. Na tym tle wyróżniają się Chiny, dla których pojawiły się lepsze prognozy dzięki rządowemu wysiłkowi w stymulowanie gospodarki oraz Rosji, która wychodzi z recesji, a podporą ożywienia są wyższe ceny ropy.

Polska daje radę

Dla Polski MFW też podniósł prognozę na ten rok w porównaniu ze styczniem i wrócił do przewidywań z października 2016 r. Zdaniem ekspertów, po spowolnieniu wzrostu do 2,8 proc. w 2016 r., w tym roku znów uda nam się wrzucić trzeci bieg i zwiększyć realnie wartość PKB o 3,4 proc. i o 3,2 proc. w 2018 r. To wciąż wysokie tempo rozwoju, chociaż nie tak bardzo, jak wyliczają niektórzy analitycy nad Wisłą. Lokalni ekonomiści od kilku tygodni na wyścigi podnoszą prognozy, a ci najbardziej optymistyczni widzą wzrost PKB w okolicy 4 proc. Z wiosennego przeglądu wynika też, że w ciągu najbliższych dwóch lat musimy szykować się na wyższą inflację, która średniorocznie wyniesie 2,3 proc. Jasnym punktem gospodarki jest nadal rynek pracy, a osób bez zatrudnienia ma ubywać szybciej, niż przewidywano jeszcze kilka miesięcy temu. MFW uważa, że stopa bezrobocia obniży się do 5,5 proc. w 2017 r., a rok później spadnie jeszcze głębiej — do 5,3 proc. To znacznie lepsze perspektywy niż na początku roku, kiedy eksperci zza oceanu nie spodziewali się, że może być niższa niż 6 proc.