Postawa „zastaw się, a postaw się” nie ma wielu zwolenników przed Bożym Narodzeniem. Citi Handlowy przebadał reprezentatywną grupę Polaków na okoliczność źródeł finansowania świątecznych wydatków. Zdecydowana większość — ponad 61 proc. — przeznaczy na sprawunki bieżące wpływy, a co czwarty sięgnie po oszczędności (27 proc.).

Zakupy skredytuje nieco ponad 11 proc., przy czym naprawdę zadłuży się i będzie spłacało odsetki tylko 0,9 proc. respondentów, deklarujących chęć zaciągnięcia kredytu bankowego. 0,8 proc. biorących udział w badaniu zapożyczy się u rodziny i znajomych, którzy, jak można założyć, nie policzą sobie procentów od pożyczki. 9,4 proc. respondentów też chce uniknąć opłat z tytułu zadłużenia, sięgając po kartę kredytową, którą, jak deklarują, „spłacą po świętach”, czyli skorzystają z okresu bezodsetkowego. Praktyka pokazuje, że w dużej mogą to być świąteczne życzenia.
— Na podstawie danych z zeszłego roku około nieco ponad 40 proc. klientów przeciąga zadłużenie z grudnia na okres dłuższy niż ten, który wynika z grace period. Szacujemy, że w tym roku odsetek takich klientów będzie może nieco wyższy — mówi Katarzyna Józefowicz, szefowa produktów kredytowych w Citi Handlowym. Bank, który ma w portfelu ponad 800 tys. kart kredytowych (na całym rynku jest ich 6,9 mln), co roku notuje w grudniu wzrost obrotów kartami. W 2011 r. wydatki kartą były o 12 proc. wyższe niż w pozostałych miesiącach. W ostatni weekend przed świętami wolumen transakcji rośnie o 20 proc. i jak wynika z zestawienia produktów — głównie w związku z kupnem prezentów.
Przed rokiem bank odnotował 140-procentowy wzrost wydatków z karty na biżuterię, niemal o 90 proc. większe były wydatki na książki, o 80 proc. na elektronikę i o 62 proc. na kosmetyki.
W grudniu maleją natomiast płatności za hotele i transport, choć po wolumenach transakcji widać, że zmienia się obyczajowość Polaków, którzy coraz częściej święta traktują jak okres urlopowy, gdyż spadek wartości transakcji za usługi hotelowe i transportowe z każdym rokiem jest mniejszy.
