Jarosław Krzyżanowski, prezes KPS Food, od dwóch lat szkoli swoją załogę w strzelectwie, a z początkiem kwietnia uruchomi firmową strzelnicę w Radomiu. To odpowiedź na napiętą sytuację geopolityczną i osobiste przekonanie, że w czasach niepewności warto wiedzieć, jak trzymać broń.
– Uważam, że zważywszy na sytuację za naszą wschodnią granicą, przedsiębiorcy powinni robić więcej niż dotychczas. Nie możemy zakładać, że państwo we wszystkim nas wyręczy. Stąd pomysł, by samemu zorganizować szkolenia dla pracowników i zainwestować we własną infrastrukturę – mówi Jarosław Krzyżanowski.
Inwestycja w bezpieczeństwo
Idea budowy strzelnicy pojawiła się niedługo po wybuchu wojny w Ukrainie. Prezes, posiadający od lat pozwolenie na broń i z zamiłowaniem uprawiający strzelectwo sportowe, przekonał do tematu dyrektorów, potem kierowników, wreszcie szeregowych pracowników. W ciągu dwóch lat przeszkolono niemal 100 osób, z których 90 proc. podeszło do egzaminu na pozwolenie na broń i go zdało. Zainteresowanie rosło także wśród kobiet, które w przeszkolonej grupie stanowiły tylko 10 proc. Grupa KPS Food zatrudnia dziś 2,5 tys. osób i — jak podkreśla jej szef — większość z nich chce się przeszkolić. Barierą okazała się jednak logistyka.
– Szkoliliśmy się w różnych miejscach: Warszawie, Łodzi, Siedlcach, Białobrzegach i Lublinie. Organizowałem wyjazdy, czasem były to jednodniowe, czasem dwudniowe, często weekendowe kursy czy obozy połączone z integracją. Dlatego trudno było zaangażować większą liczbę osób. Szybko stało się dla mnie jasne, że trzeba zbudować własną strzelnicę – tłumaczy Jarosław Krzyżanowski.
Budowa nie była prosta. Choć sam pomysł pojawił się dość szybko, brak jasnych przepisów sprawił, że realizacja projektu zajęła ponad dwa lata. Obiekt powstał pod nowym magazynem w Radomiu, w miejscu dogodnym logistycznie dla całej grupy.
– Nie ma ułatwień dla tego typu inwestycji. Poszukiwaliśmy pomocy publicznej, ale tego typu inwestycje były wspierane tylko dla podmiotów publicznych. Wszystko więc trzeba było sfinansować i wypracować od zera: lokalizację, dokumentację, interpretację przepisów. Mieliśmy pod górkę, ale się udało – podkreśla prezes KPS Food.
Pracownicy mają pierwszeństwo
Budowa strzelnicy pochłonęła prawie 5 mln zł, a koszt jej prowadzenia właściciel szacuje na blisko 40 tys. zł miesięcznie. Na początku z obiektu korzystać będą wyłącznie pracownicy firmy, jednak w przyszłości planowane jest jego udostępnienie również osobom z zewnątrz. Przedsiębiorca zakłada, że to one sfinansują funkcjonowanie obiektu. Radom nie dysponuje dziś porównywalną infrastrukturą.
Obiekt powstał z myślą o regularnych szkoleniach. Kursy będą prowadzone popołudniami i w weekendy, tak by nie kolidowały z pracą zmianową. Zajęcia poprowadzą licencjonowani instruktorzy – byli policjanci i wojskowi. Po ukończeniu kursu chętni będą mogli przystąpić do egzaminu państwowego i starać się o pozwolenie na broń.
– Będę zachęcał pracowników do udziału w kursach. Zależy mi, by jak najwięcej osób miało formalne uprawnienia. To nie tylko kwestia bezpieczeństwa, ale też pasji i pewnej dyscypliny, której dziś brakuje – podkreśla Jarosław Krzyżanowski.
Przedsiębiorcy mają misję
Menedżer uważa, że firmy mogą odegrać ważną rolę w szkoleniu obywateli. Mają strukturę, środki i zaplecze organizacyjne.
– Zakład pracy to miejsce, gdzie ludzie są przyzwyczajeni do hierarchii, gdzie można łatwo wprowadzić procedury i zapewnić dobrą organizację. To znacznie prostsze niż budowanie wszystkiego od zera w ramach klubów czy stowarzyszeń, które muszą dopiero stworzyć strukturę czy kulturę pracy – zaznacza prezes KPS Food.
Nie ukrywa też, że chciałby, by jego inicjatywa zainspirowała innych przedsiębiorców. Jak mówi, dziś jeszcze trudno dostrzec podobne działania w Polsce.
– Była kiedyś rządowa inicjatywa, by przekazać przedsiębiorcom możliwość podstawowego szkolenia pracowników, ale nic z niej nie wyszło. Może czas do niej wrócić. Oczywiście chciałbym, żeby broń nigdy nie była potrzebna, ale lepiej być przygotowanym – zaznacza.
Przedsiębiorcy coraz chętniej angażują się w inicjatywy związane z umacnianiem bezpieczeństwa narodowego, a temat zyskuje na znaczeniu. Wciąż jednak czekamy na nową ustawę o obronie cywilnej i zakładamy, że znajdą się w niej odpowiednie regulacje. Pewne jest natomiast, że zapotrzebowanie na szkolenia wśród pracowników jest – pracodawcy sygnalizują nam, że zatrudnieni chcieliby wiedzieć, jak reagować w sytuacjach kryzysowych, udzielać pierwszej pomocy czy interpretować sygnały alarmowe i odpowiednio na nie reagować. Duża grupa pracowników deklaruje także zainteresowanie szkoleniami strzeleckimi. Generalnie otrzymujemy coraz więcej pytań o możliwości szkoleń i sposoby ich organizacji.
Równocześnie poziom świadomości wśród pracodawców jest zróżnicowany. Część firm zdaje sobie sprawę, że zarządza infrastrukturą ujętą w przepisach o ochronie obiektów krytycznych, inni dopiero odkrywają ten fakt.
