Szef Prodentalu aresztowany

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2022-05-19 20:00
zaktualizowano: 2022-05-20 13:13

Mieszko C. jest podejrzany o oszukanie ponad 350 obligatariuszy i przywłaszczenie prawie 50 mln zł. Spółka zaopatrująca dentystów upadła, majątku brak.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • w związku z jakimi zarzutami sąd, na wniosek prokuratury, aresztował Mieszka C., prezesa i większościowego udziałowca Prodentalu
  • dlaczego biznesmen, nawet po ewentualnym opuszczeniu aresztu, nie będzie mógł prowadzić działalności gospodarczej
  • jak wielkie długi i jak niewielki majątek pozostawił po sobie będący dziś w upadłości Prodental?
  • co to wszystko ma wspólnego z pośrednikiem finansowym Gerda Broker, którego szefostwo jest objęte poważnymi zarzutami w innym śledztwie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W 2016 r. Mieszko C. opowiadał na konferencji biznesowej w Rzeszowie o tym, „jak z powodzeniem prowadzić firmę”. Cztery lata później prowadzona przez niego spółka Prodental ugięła się pod garbem 66 mln zł długów i zbankrutowała, nie zostawiając po sobie prawie żadnego majątku. Teraz decyzją sądu Mieszko C. trafił na trzy miesiące do aresztu. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zarzuca mu m.in. tzw. oszustwo kapitałowe, przywłaszczenie mienia i działanie na szkodę wierzycieli.

Jachty dla matki

Prodental z podrzeszowskiej Świlczy zajmował się głównie zaopatrywaniem gabinetów dentystycznych w materiały i sprzęt stomatologiczny. Rozwój spółki miał być finansowany obligacjami emitowanymi między kwietniem 2016 r. a wrześniem 2017 r. przy udziale Vestor Domu Maklerskiego (w 2019 r. Komisja Nadzoru Finansowego odebrała mu licencję w związku z inną sprawą). I to właśnie one sprawiły, że Mieszko C., prezes i większościowy właściciel Prodentalu, ogląda świat zza krat.

Według śledczych przy sprzedaży obligacji Mieszko C. podawał nieprawdziwe dane dotyczące dobrej kondycji finansowej spółki, stopnia zaawansowania projektów i inwestycji przez nią realizowanych oraz wartości i jakości ustanawianych na rzecz obligatariuszy zabezpieczeń. Pozyskane pieniądze natomiast przeznaczał na inne cele niż wskazane w warunkach emisji papierów.

Obligacje nie zostały wykupione w terminie ich zapadalności, a to dlatego, że zdaniem prokuratury Mieszko C. nie tylko oszukał 356 osób na łącznie 48,6 mln zł, ale też w okresie od maja 2018 r. do sierpnia 2020 r. pieniądze te przywłaszczył.

Śledczy zarzucają mu też, iż mimo powstania warunków uzasadniających bankructwo spółki nie złożył wniosku o upadłość oraz że w 2017 r. — w sytuacji grożącej Prodentalowi niewypłacalności — uszczuplił zaspokojenie wielu wierzycieli, przepisując na matkę kilka nieruchomości i dwa jachty o łącznej wartości ponad 1,5 mln zł.

— Mieszko C. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia, wskazując m.in., iż nie miał możliwości spłaty należności, gdyż spółka, której był prezesem, ogłosiła upadłość — mówi Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Długi są, majątku brak

Prodental jest w upadłości od kwietnia 2020 r., choć jeden z wierzycieli, fundusz Mezzanine, zarządzany przez CVI Dom Maklerski (jego wierzytelność z obligacji to około 7 mln zł), wnosił o ogłoszenie bankructwa spółki już w 2018 r. Mieszko C. zareagował na to wnioskiem o restrukturyzację i w październiku 2018 r. rzeszowski sąd otworzył przyspieszone postępowanie układowe (PPU) Prodentalu.

Stajnia Augiasza, czyli Gerdy Broker

Prodental to jedna z kilkudziesięciu firm, których obligacje sprzedawała firma Gerda Broker. Pośrednik finansowy przekonywał, że oferuje „bezpieczne i rentowne inwestycje” w firmy „o zdrowych aktywach”, a w rzeczywistości wielu z jego kontrahentów już w chwili emisji obligacji było w wątpliwej kondycji finansowej, a dziś jest bankrutami.

CBA i warszawska prokuratura uznały, że nie był to przypadek, a Gerda Broker (GB) działała jak… gang i piramida finansowa. Zarzuty w tej sprawie usłyszeli m.in. Łukasz L., prezes GB, Piotr D., członek zarządu, i Ewa K., była członkini zarządu i dyrektor działu prawnego pośrednika. Zdaniem CBA oszukanych przez GB mogło zostać nawet kilka tysięcy osób.

W ramach PPU spółka obiecywała wierzycielom spłatę 100 proc. ich należności z pieniędzy, jakie do Prodentalu miał wnieść inwestor: fundusz z Wielkiej Brytanii. Z informacji „PB” wynika, że jeden z londyńskich funduszy rzeczywiście interesował się podkarpacką spółką, ale jak poznał jej prawdziwą kondycję, wycofał się z potencjalnej transakcji, a całe PPU Prodentalu zakończyło się fiaskiem. Mimo to Mieszko C. wciąż mamił obligatariuszy wizją dofinansowania firmy i prosił ich o „wyrozumiałość i cierpliwość w oczekiwaniu na przelew środków”.

Cierpliwości zabrakło jednak sądowi, który w kwietniu 2020 r. ogłosił upadłość Prodentalu i ustanowił syndyka: Marka Leszczaka. Powołana przez niego komisja inwentaryzacyjna ustaliła, że po wykazywanych przez Mieszka C. aktywach rzędu 65 mln zł nie ma śladu. Jedyny majątek handlującej sprzętem medycznym spółki to drobne ruchomości, których sprzedaż może nie wystarczyć nawet na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego (które — jak podkreśla Marek Leszczak — wcale nie będą wysokie).

Tymczasem długi Prodentalu w stosunku do 367 wierzycieli to 65,9 mln zł. Najwięcej, ponad 55 mln zł, winny jest obligatariuszom (indywidualnym i funduszowi Mezzanine), a na liście pokrzywdzonych wierzycieli z mniejszymi kwotami są też m.in. trzy banki (mBank, ING Bank i BGK), fiskus, ZUS i firmy leasingowe.

Rodzina na celowniku

Wierzyciele, z którymi rozmawialiśmy, sugerują, że majątek Prudentalu, głównie w postaci towarów i zapasów magazynowych, na których były ustanowione zastawy, mógł zostać wyprowadzony m.in. do Medicadentalu, innej spółki kontrolowanej przez Mieszka C. i zajmującej się podobną działalnością, oraz że miało do tego dojść głównie w okresie prób „restrukturyzacji” Prodentalu (prokuratorskie zarzuty przywłaszczenia mienia obejmują właśnie głównie ten okres).

Równocześnie z pieniędzy Medicadentalu mieli być spłacani wybrani, bardziej aktywni i roszczeniowi wierzyciele Prodentalu. To może z kolei tłumaczyć, dlaczego Medicadental, choć w latach 2018-20 przy kilkunastomilionowych przychodach wykazywał niewielkie, ale jednak zyski, dziś znajduje się w uproszczonej restrukturyzacji (tzw. covidówce).

W jej ramach Medicadental, podobnie jak kilka lat wcześniej Prodental, obiecuje wierzycielom spłatę 100 proc. ich należności. Czy tym razem obietnica zostanie dotrzymana? Nie wiadomo, pewne jest natomiast, że nie zrealizuje jej Mieszko C. Jest bowiem w areszcie, a co więcej — w związku z nieprawidłowościami w zarządzaniu Prodentalem sąd nałożył na niego zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i zasiadania we władzach jakichkolwiek spółek.

Co się stało z pieniędzmi wyprowadzonymi z Prodentalu? Prokuratura wciąż próbuje to ustalić. Na razie na poczet przyszłych kar zabezpieczyła należącą do Mieszka C. nieruchomość położoną w Hiszpanii o wartości około 0,5 mln EUR. Niektórzy wierzyciele próbują coś odzyskać z majątku prywatnego Mieszka C., jego żony i brata (wszyscy poręczali za niektóre długi Prodentalu).