Wojciech B., były prezes i większościowy akcjonariusz AQT Water, i jego żona Beata, zasłynęli cichą rejteradą z akcjonariatu spółki z NewConnect w okresie między majem a wrześniem 2020 r. Oboje wykorzystali zwyżkę kursu i bez informowania rynku sprzedali większościowy pakiet akcji AQT Water, zarabiając na tym ponad 22 mln zł. Zdaniem prokuratury ówczesna zwyżka kursu nie była przypadkowa, a doprowadziły do niej manipulacje dokonane przez… małżonków B.
- W śledztwie prowadzonym z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego wydane zostały postanowienia o przedstawieniu zarzutów manipulacji kursem akcji AQT Water w stosunku do Wojciecha B. i Beaty B. Jednak z uwagi na niemożność ujęcia podejrzanych zarzuty te nie zostały im ogłoszone, a co za tym idzie nie jest możliwe przekazanie szczegółowej ich treści – informuje Szymon Banna, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Z informacji PB wynika jednak, że zarzuty manipulacji obejmują okres od 28 kwietnia do 9 lipca 2020 r., a więc pokrywający się z czasem, gdy Wojciech i Beata B. wyprzedawali po cichu akcje AQT Water, wielokrotnie naruszając przepisy o obowiązkach informacyjnych (zarówno jako znaczący akcjonariusze, jak i jako prezes oraz osoba blisko z prezesem związana).
Kary teoretyczne, zyski faktyczne
Dzisiejsza kapitalizacja AQT Water to zaledwie 4 mln zł, jednak jeszcze w 2020 r. spółka produkująca zbiorniki na deszczówkę i przydomowe oczyszczalnie ścieków była warta kilkanaście razy więcej – i to przy dwa razy mniejszej liczbie akcji. Kurs bił rekordy, bo AQT uważano za jednego z potencjalnie największych beneficjentów rządowego programu Moja Woda, a notowania windowały też liczne komunikaty o podpisaniu kolejnych umów czy listów intencyjnych.
Jednocześnie kurs AQT podlegał bardzo dużym wahaniom. Jeszcze w maju 2020 r. za jedną akcję spółki płacono 8 zł, w lipcu maksymalnie nawet 65 zł, a w październiku poniżej 4 zł. Huśtawce kursu towarzyszyły rekordowe obroty. W całym 2020 r. wyniosły ponad 160 mln zł, z czego sporą część wygenerowały niesławne transakcje z udziałem Wojciecha i Beaty B.
Ich dezynwoltura była wyjątkowa nawet jak na niezbyt wysokie standardy NewConnect. To dlatego w 2022 r. Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) nałożyła po dwie wysokie kary: na Wojciecha B. - 7,13 mln zł i 1,95 mln zł, a na jego żonę - 1,2 mln zł i 250 tys. zł. Łącznie to, bagatela, ponad 10,5 mln zł! Z wyliczeń PB wynika jednak, że ze sprzedaży akcji z naruszeniem prawa państwo B. zainkasowali ponad dwa razy więcej, bo 22,7 mln zł. A uwzględniając prawdopodobny fakt, że sprzedali też tzw. resztówki, to nawet ciut więcej.
Powyższe zestawienie zysków (ze sprzedaży akcji) i strat (czyli kar KNF) jest jednak teoretyczne. Jak bowiem ustalił PB, żadna z czterech kar nie została zapłacona nawet w najmniejszej części. Także poniesienie odpowiedzialności karnej przez małżonków B. może być kłopotliwe. Już ponad rok temu pisaliśmy, że o ile Beacie B. zdarzało się wówczas bywać w Polsce, o tyle jej mąż od dłuższego czasu przebywa na stałe za granicą (według kilku naszych źródeł prawdopodobnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich).
Dwa listy gończe
Okazuje się, że były szef AQT Water ma ku temu poważne powody: jest poszukiwany listami gończymi przez dwie prokuratury. Już od grudnia 2021 r. Wojciecha B. poszukuje Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe. Tamtejsi śledczy nie ujawniają szczegółów prowadzonego postępowania, informując jedynie, że nie dotyczy ono AQT Water, a Wojciech B. jest jedynym podejrzanym w sprawie.
- Postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów wydano 2 grudnia 2021 r. Dotyczy oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości i podrabiania dokumentów, a także przestępstwa skarbowego: oszustwa podatkowego i celnego – ujawnia Anita Suchorowska, zastępca prokuratora rejonowego Białystok-Południe.
Za byłym szefem spółki z NewConnect list gończy wystawiła też Prokuratura Okręgowa w Łomży.
- Wojciechowi B. przedstawiono zarzut popełnienia oszustwa oraz rozboju na szkodę osób prywatnych, które nie są obywatelami Polski. Ponieważ zarzucane podejrzanemu przestępstwa dotyczą również prywatnej sfery życia pokrzywdzonych, nie jest możliwe udzielenie bliższych informacji dotyczących popełnionych na ich szkodę przestępstw – mówi Tomasz Wilk, pełniący funkcję Prokuratora Okręgowego w Łomży.
I dodaje, że w sprawie „wdrożono też międzynarodowe poszukiwania”.
Próbowaliśmy skontaktować się z Wojciechem B., by uzyskać komentarz w sprawie wszystkich prowadzonych przeciwko niemu śledztw, ale jego telefon pozostaje wyłączony, a profil na portalu społecznościowym jest nieaktywny. Wysłaliśmy też mejla na adres, spod którego pisała do nas w 2023 r. osoba podająca się za Wojciecha B., ale też bez odzewu.
Wysyp śledztw
Tymczasem burzliwe wydarzenia, do jakich doszło w AQT Water, czyli jednej z największych „gwiazd” pandemicznej hossy na NewConnect, zaowocowały kilkoma innymi, wciąż toczącymi się śledztwami. Tylko w stołecznych prokuraturach trwają dwa. Pierwsze to efekt zawiadomienia z początku 2021 r., złożonego przez Dominika Staronia, ówczesnego prezesa AQT Water. Dotyczy podejrzenia popełnienia licznych przestępstw przez Wojciecha B. Śledztwo to, prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Śródmieście-Północ, zostało umorzone w kwietniu 2022 r., ale KNF skutecznie zażaliła tę decyzję. Sprawa, w której nikt nie uslyszał jeszcze zarzutów, jest więc kontynuowana, choć obecnie zawieszona z uwagi na konieczność ustalenia miejsca pobytu dwóch świadków.
W kolejnym postępowaniu, w którym KNF ma status pokrzywdzonego, śledczy podejrzewają, że władze AQT Water wypuszczały na rynek nieprawdziwe informacje. O jakie nieprawdziwe informacje chodzi? Tego prokuratura nie ujawnia. Nam udało się jedynie ustalić, że zawiadomienie, złożone przez osobę fizyczną, dotyczy wydarzeń z początku 2021 r. A w tym czasie AQT m.in. opublikowało dokument informacyjny związany z emisją akcji serii D i raport za IV kwartał 2020 r., a także poinformowało o cofnięciu wniosku o upadłość i podpisaniu kilku umów, w tym dzierżawy nieruchomości w Łomży, na której prowadziło produkcję.
Paletę śledztw uzupełnia to, w którym – jak ujawniliśmy ponad rok temu – zarzuty usłyszał Wojciech Mazurkiewicz, prezes AQT Water w okresie od lutego do marca 2021 r.Tuż przed rezygnacją przelał do spółki ASS, której był prezesem i jedynym udziałowcem, 220 tys. zł, przy czym większość tej kwoty, bo 170 tys. zł, niewiele później trafiła na jego prywatne konto. Prokuratura z Łomży uznała to wszystko za działanie na szkodę AQT. Wojciech Mazurkiewicz (zgadza się na podawanie pełnych danych) zarzuty niegospodarności jednak odrzuca, a śledztwo jest obecnie zawieszone w oczekiwaniu na opinię biegłego z zakresu rachunkowości.