Szybka kolej przyspiesza

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-05-27 00:00

Analizujemy budowę kolei dużych prędkości w PPP — mówi Andrzej Massel, wiceminister transportu. To szansa na 350 km/h przed 2030 r.

Półtora roku mija od czasu, kiedy Sławomir Nowak, minister transportu, ogłosił przesunięcie budowy Kolei Dużych Prędkości (KDP). Jednak nie wszyscy przyjęli do wiadomości, że 350 km/h pojedziemy dopiero po 2030 r. Prace przygotowawcze trwają w najlepsze, a samorządowcy prześcigają się, by przyśpieszyć realizację projektu. Resort transportu nie mówi „nie”.

SZYBKIE TORY, SZYBKI POCIĄG:
 Pociągi Pendolino mają jeździć z prędkością ponad 200 km/h do Gdańska, Krakowa i Katowic, a nawet przez Śląsk do Wrocławia. Władze stolicy Dolnego Śląska wolałyby jednak „zwykłe pociągi”, byle tylko pojechały trasą do Warszawy przez Łódź. [FOT. ARC]
SZYBKIE TORY, SZYBKI POCIĄG: Pociągi Pendolino mają jeździć z prędkością ponad 200 km/h do Gdańska, Krakowa i Katowic, a nawet przez Śląsk do Wrocławia. Władze stolicy Dolnego Śląska wolałyby jednak „zwykłe pociągi”, byle tylko pojechały trasą do Warszawy przez Łódź. [FOT. ARC]
None
None

Najpierw do Łodzi

Orędownikiem przyspieszenia budowy KDP jest Cezary Grabarczyk, wicemarszałek Sejmu i były minister infrastruktury. Jest przekonany, że linia Łódź — Warszawa może powstać przed 2020 r. Wspiera go Radosław Stępień, wiceprezydent Łodzi i były wiceminister infrastruktury. — Budujemy w Łodzi dworzec za 1,5 mld zł, zaprojektowany pierwotnie z uwzględnieniem potoków pasażerów, jakie może wygenerować linia KDP. Obecnie modernizowana jest linia łącząca Łódź z Warszawą, po której pociągi będą poruszać się z prędkością 160 km/h. Jednak za kilka lat jej przepustowość będzie za mała. Dlatego też zależy nam, by jeszcze przed 2020 r. rozpocząć inwestycję w KDP do stolicy. Alternatywą jest zbudowanie przynajmniej dodatkowego toru poprawiającego przepustowość, po którym pociągi pojadą 200-250 km/h — mówi Radosław Stępień.

Nie bez znaczenia jest także to, że organizacja Jaspers, wspierająca projekty dotowane przez Unię (należą do niej przedstawiciele Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Inwestycyjnego), zwróciła uwagę, że parametry dworca były przewidziane pod KDP. Jeśli więc w najbliższych latach nie będzie szans na budowę szybkiej linii, Bruksela może zakwestionować unijny wkład w inwestycję. Andrzej Massel, wiceminister transportu, twierdzi, że finansowanie budowy KDP z budżetu przed 2030 r. nie wchodzi w grę.

— Jednak PKP Polskie Linie Kolejowe zleciły analizę wykonania inwestycji w modelu publiczno-prywatnego partnerstwa. Jeśli potwierdzi ona zasadność zastosowania takiej formuły, zbudujemy szybką kolej w PPP, ale raczej nie będzie ona gotowa przed 2020 r., lecz kilka lat później — ocenia Andrzej Massel, wiceminister transportu.

Szybciej do Wrocławia

O budowę szybkiego połączenia z Warszawą zabiegają także władze Wrocławia. Przygotowały własną analizę. Szybka kolej ma połączyć stolicę Dolnego Śląska z Łodzią. W tym celu trzeba dobudować 50 km trasy.

— Nie przekreślamy tego opracowania, ale najpierw planujemy modernizację magistrali łączącej Wrocław z Warszawą przez Opole, Częstochowę i Centralną Magistralę Kolejową, dzięki czemu już w 2015 r. do stolicy Dolnego Śląska dojedziemy w 3,5 godziny — mówi Andrzej Massel.

— To rozwiązanie tymczasowe. W 2015 r. możemy jechać do Warszawy 3,5 godziny, ale oznacza to, że Wrocław będzie metropolią najgorzej skomunikowaną ze stolicą. Z Krakowa, Katowic czy Gdańska dotrzemy do niej znacznie szybciej. Jeśli dobudujemy 50 km linii o prędkości 160 km/h, czas przejazdu spadnie do 3 godzin. Jeśli parametry będą jeszcze wyższe (200-250 km/h), dotrzemy do Warszawy jeszcze szybciej — uważa Patryk Wild z Klubu Radnych Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia. Za ponad rok będzie gotowa droga ekspresowa S-8, dzięki której z Warszawy do Wrocławia będzie można dotrzeć szybciej niż pociągiem. Jeśli nie będzie szybkiej kolejowej alternatywy, pasażerowie mogą przesiąść się do samochodów.