Odroczona konsumpcja w połączeniu z naturalnie rosnącym popytem to główni winowajcy cenowego szaleństwa na regionalnym rynku używanych aut. Do podwyżek przyczynia się też stosunkowo mały import, ograniczona produkcja nowych samochodów i wydłużone (czasem nawet do 10 miesięcy) terminy dostaw. AURES Holdings, operator sieci centrów samochodowych AAA AUTO, przeanalizował kształtowanie się cen na rynku pojazdów używanych (pięcioletnich). W analizie porównano ceny ze stycznia do tych obecnych.
- Najbardziej podrożał volkswagen passat, trzeci na liście najpopularniejszych modeli oferowanych na rynku w Czechach. Mediana ceny pięcioletniego auta wzrosła o blisko 4,7 tys. zł [+8,3 proc. - red.]. Nie pamiętamy tak szybkiego wzrostu cen – mówi Petr Vaněček, dyrektor operacyjny centrum samochodowego AAA AUTO.
Prognozuje, że ceny najmłodszych używanych aut będą systematycznie rosnąć w nadchodzących miesiącach.

W ujęciu procentowym największy wzrost odnotowano w przypadku modelu škoda rapid, którego mediana ceny wzrosła w Czechach w ciągu ostatnich sześciu miesięcy o 9 proc. Volkswagen golf, który jest teraz najczęściej sprzedawany za 50945 zł, na początku roku kosztował 47588 zł (+6,7 proc.). Jak sytuacja wygląda w Polsce? Najpopularniejszy i najchętniej kupowany na rynku wtórnym opel astra od stycznia podrożał o 6,5 proc. i jest obecnie najczęściej oferowany za 41550 zł. Wzrost cen w Polsce waha się od 4 do 7 proc. w zależności od modelu. Najmniej ceny aut wzrosły na Słowacji – maksymalnie o 5 proc. Wyjątkiem jest golf, który podrożał o... blisko 11 proc.
Wzrost cen pięciolatków, a także innych samochodów używanych, to także efekt ograniczeń w ruchu na granicach z państwami Europy Zachodniej, skąd sprowadza się najwięcej samochodów. Przed pandemią do Czech wjeżdżało miesięcznie 14,5 tys. używanych aut, a w 2020 r. tylko 12,5 tys.
- W Czechach brakuje obecnie 30 tys. samochodów. Ceny ustabilizują się dopiero, gdy import powróci do sytuacji sprzed pandemii - przewiduje Petr Vaněček.
Nieco lepiej jest w Polsce. W 2020 r. wjechało do nas niespełna 850 tys. używanych aut (o 16 proc. mniej niż rok wcześniej). Ostatnie dane (z maja 2021 r.) mówią jednak, że import rośnie. Od stycznia do końca maja sprowadzono nad Wisłę nieco ponad 391 tys.używanych samochodów, a to o ponad 28 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2020 r., choć wciąż o 7 proc. mniej niż w 2019 r.
Prognozy mówią, że do końca roku sprowadzimy do Polski 950 tys. samochodów z drugiej ręki, co oznacza wzrost rynku o 12 proc. względem 2020 r. W porównaniu do 2019 r., kiedy sprowadziliśmy blisko 1,1 mln aut, będzie jednak mniejszy o blisko 6 proc.
To mediana ceny pięcioletniego opla astry - najpopularniejszego auta używanego w tym przedziale wiekowym w Polsce w czerwcu 2021 r. W styczniu była niższa o 6,5 proc.