Goszczący 9 lutego w Warszawie premier José Luis Rodriguez Zapatero oznajmił z dużą pewnością siebie, iż Królestwo Hiszpanii będzie pierwszym państwem, które ratyfikuje w referendum traktat ustanawiający Konstytucję dla Europy — co też się wczoraj dopełniło. Wcześniej ratyfikacji dokonały parlamenty Litwy, Węgier i Słowenii, procedury trwają w parlamentach Włoch i Niemiec, ale zatwierdzenie traktatu bezpośrednio przez społeczeństwo ma oczywiście dużo większą wartość.
Hiszpanie byli wyjątkowo predestynowani do pójścia na pierwszy referendalny ogień pod hasłem „Wskazujemy kierunek Europie, która na nas patrzy”. Przez dwie dekady stali się mistrzami Unii Europejskiej w umiejętności korzystania ze środków pomocowych — więc jeśli nie oni, to kto?! Poza tym wszystkie liczące się siły polityczne opowiadały się za ratyfikacją. Przeciwni byli tylko separatyści, ale zostali zneutralizowani sprytnym posunięciem — mieszkańcy regionów autonomicznych odpowiadali na referendalne pytanie w swoim języku, czyli po katalońsku, baskijsku lub galicyjsku.
Polsce, w której konstytucyjne referendum zostanie odarte z treści merytorycznych i wprzęgnięte do bezpośredniej walki wyborczej, wypada tylko zanucić refren pamiętnej piosenki Józefa Nowaka, zacytowany w tytule.