Oprócz poddającego się korekcie „czarnego złota” na decyzje podejmowane przez inwestorów miała niepewność związana z konfliktem handlowym pomiędzy USA i Chinami oraz negocjacje obu mocarstw podczas zaplanowanego na przyszły weekend spotkania grupy G20.

Ropa taniała o ponad 6 proc., przy czym odmiana Brent po raz pierwszy od października zeszłego roku zeszła poniżej poziomu 60 USD za baryłkę. Przyczyniły się do tego informacje o rekordowym wydobyciu surowca przez Arabię Saudyjską i wzroście zapasów w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście znalazło to negatywne przełożenie na wyceny akcji koncernów paliwowo-energetycznych, które z kolei z uwagi na swoją wartość i potencjał mają znaczący udział w indeksach.
Sektor energetyczny od początku października stracił już ponad 16,5 proc., co czyni z niego najsłabszą branżową składową indeksu S&P500, a korekta jaka jest udziałem sektora jest największą w ujęciu dwumiesięcznym od września 2011 r.
Ostatecznie na finiszu sesji indeks Dow Jones IA tracił 0,73 proc. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 zniżkował o 0,66 proc., co zepchnęło go w obszar korekty gdyż od szczytu z 20 września stracił już ponad 10 proc. Z kolei indeks rynku technologicznego Nasdaq Composite spadał o 0,48 proc.