Biznes lubi ciszę, zwłaszcza gdy trzeba coś naprawić. AmRest, prowadzący m.in. lokale KFC i Pizza Hut, chciał przejąć w latach 2018-19 za ok. 8 mln EUR polski biznes (wówczas 107 lokali, w tym 71 franczyzowych) wywodzącej się z Hiszpanii Telepizzy. Nie dostał we właściwym czasie zgody UOKiK i zrezygnował. Działająca od 1992 r. Telepizza Poland (dziś T-Pizza) trafiła w nowe ręce prawie rok temu, czym nowi właściciele pochwalili się dopiero przed miesiącem.
– Chcemy przywrócić firmę do stanu z czasów świetności i wrócić na pozycję lidera sieciowych pizzerii w Polsce. Naszymi głównymi konkurentami są takie sieci jak Pizza Hut czy Domino’s [do tego m.in. Da Grasso, Biesiadowo i Stopiątka – red.]. Pierwsza z nich rosła w ostatnich latach organicznie, a druga szybko zwiększyła skalę po przejęciu Dominium. Kluczowa nie jest jednak dla nas największa liczba lokali – jeśli będzie ich o kilka mniej od konkurencji, ale każdy będzie dochodowy, uznamy to za sukces – komentuje Michał Igor Piasecki, prezes i współwłaściciel T-Pizzy.

Doświadczeni menedżerowie Subwaya
Menedżer spędził lata w jednej z największych na świecie franczyz, Subwayu. Dołączył w 2007 r. i został drugą osobą w firmie w Europie Środkowej i Wschodniej – obserwował więc jej rozwój w regionie od kilku lokali do setek.
– Przeszedłem przez różne struktury, od pracownika korporacyjnego po agenta ds. rozwoju, a równolegle franczyzobiorcę kilku lokalizacji. Byłem też m.in. w radzie nadzorczej spółki odpowiedzialnej za zakupy dla całej sieci w Europie, a mowa o ponad 5 tys. lokali. Wraz z Danielem Piekarskim znamy więc biznes zarówno z perspektywy franczyzodawcy, jak i franczyzobiorcy, co pomaga nam w restrukturyzacji Telepizzy – mówi Michał Igor Piasecki.
– Jestem przedsiębiorcą z krwi i kości. Prowadziłem różne biznesy już od młodzieńczych lat, a w 2009 r. zostałem franczyzobiorcą Subwaya – dziś prowadzę siedem restauracji. W 2014 r. zostałem agentem ds. rozwoju sieci na Śląsku – dodaje Daniel Piekarski, wiceprezes i drugi z właścicieli T-Pizzy.

Więcej chętnych na Telepizzę
Prezes spółki podkreśla, że ma ona za sobą kilka lat stagnacji – po nieudanej sprzedaży biznesu AmRestowi brakowało w niej dyrektora generalnego, aż jesienią 2020 r. poprzedni właściciel zaproponował funkcję jemu.
– Zgodziłem się, mając na względzie m.in. to, jak dobrze w okresie pandemii na tle rynku gastronomicznego radził sobie segment pizzy, oparty w dużej mierze na dowozie. Nieco później nowe władze zarządzające Telepizzą uznały za priorytet ekspansję na południu Europy i w Ameryce Południowej, więc wrócił pomysł sprzedaży biznesu w Polsce. Postanowiłem kontynuować rozpoczętą restrukturyzację już jako współwłaściciel, z pomocą Daniela. Chcieliśmy zostać sternikami własnego statku, bo czuliśmy w Subwayu, że czasem przydałoby się szybsze podejmowanie decyzji – opowiada Michał Igor Piasecki.
Nie mieli wyłączności na negocjacje w sprawie zakupu, byli też inni chętni. Ich przewagą była jednak gotowość do działania i szybkiego sfinalizowania transakcji oraz jego funkcja dyrektora generalnego.
Koniec chudych lat
Nowi właściciele spółki przyznają, że długo była na minusie (straty liczono w milionach złotych), ale w drugiej połowie 2021 r. sytuacja się zmieniła - zakładają, że był to ostatni rok na minusie. Łączne obroty lokali (własnych i franczyzowych) wyniosły w 2019 r. 91 mln zł, w 2020 r. 75 mln zł, a w 2021 r. – 73 mln zł. Trzy czwarte sprzedaży pochodzi z zamówień telefonicznych i online.
– Tegoroczne wyniki pozwalają nam przyjąć, że od 2022 r. obroty będą już tylko rosły - w przypadku rozwoju organicznego realnie o kilkanaście procent, a w przypadku akwizycji szybciej. Już w tym roku spodziewamy się zysku EBITDA liczonego w milionach złotych – mówi Daniel Piekarski.
Przedsiębiorcy zapewniają, że przejęte wraz z firmą zadłużenie nie utrudnia im realizacji założeń, a przeprowadzona już w ok. 70 proc. restrukturyzacja pozwoliła istotnie ograniczyć koszty. Zredukowano zatrudnienie z kilkuset do kilkudziesięciu osób dzięki outsourcingowi m.in. księgowości, HR i IT oraz przejściu w pełni na model franczyzowy.
– Rozważamy też model ajencyjny, znany w Polsce np. z Żabki. Sami inwestowalibyśmy w lokalizacje dzierżawione następnie franczyzobiorcom. Przed nami trudne czasy w gospodarce – zakładamy, że przedsiębiorcy będą chętniej zaczynać biznes franczyzowy, niż tworzyć własną firmę od zera – stwierdza Michał Igor Piasecki.
Nie zmieniamy produktu – z naszego badania konsumenckiego wynika, że jest on dobrej jakości, a to w gastronomii najważniejsze. Wyróżniamy się świeżym ciastem własnej produkcji.
Pizzerii przybywa
Menedżerowie przejęli sieć z 10 lokalami własnymi i 57 franczyzowymi. Rozumieli, że przed pójściem do przodu będą musieli zrobić krok w tył. Dopuszczali zamknięcie 15 restauracji, a skończyło się na kilku. Po konwersji mają 63 punkty franczyzowe i jeden własny – potrzebują go do testów i pozostania blisko biznesu.
– Planowaliśmy ruszyć z otwieraniem nowych lokali dopiero w 2023 r., a już uruchomiliśmy dwa: w Sopocie i Bolesławcu. Drugi z nich to bardzo ciekawy przykład, ponieważ franczyzobiorca sieci hotelowej Ibis i restauracji Winestone widział miejsce na bardziej casualową ofertę gastronomiczną. Wkomponowaliśmy więc naszą pizzerię w jego restaurację. Jesteśmy bardzo elastyczni i otwarci na ciekawe propozycje podziału lokalizacji – podkreśla Michał Igor Piasecki.
Przypomina, że Telepiza Poland miała w szczycie, w 2010 r., ponad 120 lokali. W tym roku firma chce ich uruchomić 5-10, a od przyszłego roku przyspieszyć i dodawać co najmniej po kilkanaście – w innych formatach niż dotychczas.
– Przejęliśmy m.in. duże pizzerie, o powierzchni 100-200 m kw., uzyskujące nawet 90 proc. przychodów z dostawy. Zależy nam na optymalizacji powierzchni, więc mamy w planach głównie mniejsze punkty T-Ghost i T-Express. Przygotowujemy też większy format restauracyjny, T-Tratorria, nastawiony na jedzenie na miejscu – informuje menedżer.
Konsolidacja rynku
Menedżerowie przyjęli trzyletni plan naprawczy, potem zdecydują, co dalej – nie wykluczają wejścia na GPW (jest im bliska, bo obaj są inwestorami giełdowymi), ale na to za wcześnie. Zdziwili się, jak szybko zaczęli otrzymywać z rynku oferty współpracy i inwestycji.
– Część przedstawicieli branży gastronomicznej nie przetrwała pandemii, a resztę mocno dotyka obecny drastyczny wzrost kosztów prowadzenia działalności. Konsolidacja rynku jest nieunikniona - zacznie się jeszcze w tym roku. Widzimy duży potencjał wzrostu organicznego, ale nie wykluczamy akwizycji, niekoniecznie w segmencie pizzy. Za nami ciekawe rozmowy z przedstawicielami rynku kapitałowego, ale koncentrujemy się na dokończeniu restrukturyzacji – mówi Michał Igor Piasecki.
Wraz ze wspólnikiem nie wykluczają międzynarodowej ekspansji, ponieważ mają w niej doświadczenie. Jeśli zwiążą się z siecią działającą też w innych krajach, to wyjście poza Polskę będzie naturalne.

Rozpoznawalność Telepizzy spadła w ciągu trzech ostatnich lat, ale cała branża gastronomiczna ma za sobą trudny okres i nie zdążyła się jeszcze w pełni odbudować. Markę wciąż kojarzą dwie trzecie Polaków [rozpoznawalność wynosi 68 proc. - red.], dlatego odbudowa jej pozycji – choć będzie wymagała inwestycji – jest możliwa.
Telepizza to marka z potencjałem i atrakcyjny biznes. Sieci pizzerii są w Polsce bardzo popularne, a pizza pozostaje jednym z naszych ulubionych dań fastfoodowych. Ponadto model franczyzowy, zwłaszcza w przypadku pizzerii, jest bardzo rentowny. Sądzę więc, że na rynku wystarczy miejsca na odbudowę przez Telepizzę pozycji sprzed lat.
