Archiwalne zasoby Polskiego Radia (PR) i Telewizji Polskiej (TVP) znalazły się na celowniku Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji (MAiC). Resort ma pomysł, jak nimi zarządzać, by stały się dostępne dla wszystkich.
— Podstawowy problem, który należy rozwiązać, dotyczy zasobów już istniejących, szczególnie tych stworzonych w okresie PRL, gdzie trudno dociec, komu przysługują prawa. Rozwiązaniem byłoby stworzenie funduszu powierniczego, który administrowałby prawami autorskimi, np. do zasobów audiowizualnych radia i telewizji z okresu PRL, wraz z odpowiedzialnością za rozliczanie się z twórcami. Wtedy na wzór francuskiej INA zasoby mogłyby być udostępniane w sieci — mówi Igor Ostrowski, wiceminister w MAiC.
Cel jest szczytny — chodzi o to, by każdy mógł ściągnąć ze strony internetowej programy, takie jak „Sonda” czy „Pora na Telesfora”.
— Jeśli będzie chciał skorzystać z utworu na własny użytek, otrzyma go w słabej rozdzielczości, ale za darmo. Będzie mógł też kupić program w dobrej jakości, jeśli będzie chciał przeznaczyć go do dalszej eksploatacji — mówi Igor Ostrowski.
Pomysł budzi kontrowersje. Prawa do archiwaliów mają TVP i PR, które otrzymały je na mocy ustawy. Jak je wycenić przy ewentualnej zmianie właściciela? — Te archiwa są przecież bezcenne — mówi Stanisław Jekiełek, szef rady nadzorczej TVP.
— Jest nam bardzo trudno ustosunkować się do tej koncepcji, ponieważ nigdy się z nią nie zetknęliśmy. Już obecnie szeroko udostępniamy cyfryzowane materiały — mówi Joanna Stępień-Rogalińska, rzecznik TVP.
Nauka upubliczniona
Zasoby filmowe, które też mogłyby być udostępnione w internecie, pozostaną na razie w gestii ministra kultury. Szerzej dostępne mają być natomiast badania naukowe, finansowane z pieniędzy publicznych, i różnego rodzaju materiały edukacyjne.
— Przez pewien czas naukowiec powinien mieć wyłączność na wyniki badań. To szczególnie ważne w kontekście programów komercjalizacji badań naukowych. Jednak potem każdy powinien mieć do nich dostęp. W ten sposób wesprzemy innowacyjność — mówi Igor Ostrowski.
Polski iTunes
Wiceminister deklaruje też, że chce stworzyć przyjazne otoczenie dla firm rozwijających handel internetowy.
— Chcemy usunąć barierę ograniczającą internetowe zakupy cudzoziemców w Polsce. Zgodnie z zasadami obowiązującymi w e-handlu, nieuczciwego sprzedawcę ścigamy w kraju jego siedziby. Szwed czy Niemiec może obawiać się polskiego sądu, z którym nigdy nie miał do czynienia. Chcemy nakłonić Unię Europejską, by na poziomie paneuropejskim wprowadziła regulacje pozwalające obywatelowi danego kraju rozwiązywać tego typu spory w reżimie korzystnym dla odbiorcy i znanym mu np. w kraju odbioru przesyłki — mówi Igor Ostrowski.
MAiC pomoże też ministerstwu kultury w pracach nad prawem autorskim.
— Zamierzamy uregulować zasady dostępu do utworów w sieci. Konieczne są też zmiany w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Chcemy, by pośrednik nie ponosił odpowiedzialności za nielegalnie skopiowane treści. Ważniejsze jest, by wycofał je z obiegu — mówi Igor Ostrowski.
Resort będzie też musiał zmierzyć się z regulacją audiowizualnych usług medialnych na żądanie.
— Usługi linearne powinny być regulowane tak, jak dotychczas regulowani byli nadawcy. Element ochrony widza powinien być możliwie szeroki. Dla usług nielinearnych, tzw. usług na żądanie — np. VoD, będę proponował minimum obowiązków regulacyjnych określonych w dyrektywie, tak oczywistych jak ochrona dzieci czy zakaz propagowania nienawiści — mówi Igor Ostrowski.