Telewizja publiczna planuje zwolnienia

Radosław Omachel
opublikowano: 2000-12-21 00:00

Telewizja publiczna planuje zwolnienia

Ściągalność abonamentu telewizyjnego od osób fizycznych w skali ogólnopolskiej wynosi blisko 57 proc. Media publiczne, a zwłaszcza telewizja, narzekają na notoryczny brak pieniędzy. Prawda jest jednak taka, że TVP swój solidny budżet wykorzystuje nie do końca efektywnie.

W ubiegłym tygodniu Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przeprowadziła wraz z mediami publicznymi kampanię na rzecz podniesienia ściągalności abonamentu od firm. Obecnie kształtuje się ona na poziomie zaledwie 3 proc.

— Budżet TVP to 1,5 do 2 mld zł. Wpływy z abonamentu sięgną 470 mln zł, a w przyszłym roku pieniędzy od KRRiTV będzie jeszcze o 10 proc. mniej. Duża część wpływów z abonamentu trafi z powrotem do kasy państwowej w postaci różnego rodzaju opłat i podatku. Fiskusowi zapłacimy 360 mln zł, a ZAiKS-owi 67 mln zł — wylicza Janusz Cieliszak, rzecznik TVP.

Pracownicy bez zajęcia

Telewizja publiczna narzeka na brak pieniędzy. Tym między innymi tłumaczy to, że drogie prawa do sportowych transmisji telewizyjnych trafiają w ręce stacji kodowanych. Są jednak powody, by twierdzić, że nawet radykalny wzrost ściągalności abonamentu nie wpłynąłby na podniesienie poziomu programów telewizji publicznej.

— Na etatach TVP zatrudnionych jest wiele osób, których możliwości nie są do końca wykorzystane. Przychodzą przed południem do pracy, wykonają kilka prywatnych telefonów i o 15 wychodzą — mówi dziennikarka, pracująca w jednej z publicystycznych redakcji TVP. Stąd biorą się opinie, że TVP niegospodarnie zarządza pieniędzmi.

Redukcja zatrudnienia

Telewizja Polska planuje zwolnienia. Obecnie w całym kraju zatrudnia w pełnym i niepełnym wymiarze godzin 6,6 tys. osób. Kiepska sytuacja finansowa telewizji publicznej wymusza redukcję zatrudnienia, która jest również elementem trwającej od początku 2000 r. reformy TVP. Dotychczas jej efekty są niezadowalające. Zgodnie z jej założeniami, TVP została podzielona na samodzielne agencje produkcyjne. „Niewidzialna ręka rynku” miała ograniczyć przerost zatrudnienia i wreszcie pozwolić na dokładną wycenę rzeczywistych kosztów kolejnych etapów produkcji programów w studiach telewizji publicznej.

Kierowanie firmą ma usprawnić system wspomagający zarządzanie SAP R/3, którego wdrożenie planowane jest na rok 2001. Analitycy są jednak zgodni co do tego, że prawdziwa i skuteczna reforma w TVP będzie możliwa dopiero, gdy skończą się pieniądze i trudna sytuacja finansowa zmusi zarząd do sięgnięcia po radykalne środki. Dotychczas plany reformy organizacyjnej TVP były blokowane przez związki zawodowe, których na Woronicza działa ponad 20.

Na razie sposób wydatkowania publicznych, bądź co bądź, pieniędzy pozostaje jednak niejasny.

— TVP powinna ujawnić swoje finanse. BBC na przykład, co roku publikuje raport finansowy. Abonament jest pomyślany jako źródło finansowania programów telewizyjnych, których nie wyprodukują z oczywistych względów nadawcy komercyjni. W Polsce tymczasem abonament jest faktycznie źródłem finansowania instytucji — ocenia Andrzej Zarębski z firmy konsultingowej A. Zarębski i Partnerzy.

Aktualnie, głównym źródłem utrzymania TVP stała się emisja bloków reklamowych. Jej przedstawiciele szczycą się tym, że ich firma jest piątą pod względem wielkości organizacją telewizyjną w Europie, a w porównaniu z sytuacją telewizji publicznych z innych krajów naszego rejonu pozycja TVP jest silna.

Tekst nieautoryzowany