Większość specjalistów jest przekonana, że miedź ma przed sobą dobrą przyszłość. Szacuje, że aprecjacja jej notowań może przekroczyć nawet pułap 75 proc. Wśród głównych przyczyn tak znaczącej zwyżki wymienia przede wszystkim rosnący popyt wynikający z przejścia na zieloną energię i bardzo prawdopodobny spadek wartości dolara amerykańskiego w drugiej połowie 2024 r., w której to walucie miedź jest rozliczana jak wiele innych surowców. Osłabienie dolara ma być następstwem złagodzenia polityki monetarnej przez amerykański Fed i zapowiedzianych obniżek stóp procentowych.
Obecnie notowania miedzi na Londyńskiej Giełdzie Metali oscylują na poziomie około 8560 USD za tonę. Część prognoz wskazuje, że mogą one przekroczyć poziom nawet 15 tys. USD. Taką projekcję stworzyli m.in. specjaliści Citibanku.
W grudniowym raporcie amerykański bank inwestycyjny prognozował, że wyższe cele w zakresie energii odnawialnej zwiększą popyt na miedź o dodatkowe 4,2 mln ton do 2030 r. Mogłoby to potencjalnie spowodować wzrost cen miedzi do 15 000 USD/t w 2025 roku, znacznie powyżej rekordowego pułapu wynoszącego 10 730 USD/t z marca ubiegłego roku.
Na to nakładają się problemy z dostawami rudy miedzi. W przypadku niektórych kopalń dochodzi bowiem do czasowych zatrzymań wydobycia, co zakłóca zarówno dostawy, jak i cały łańcuch technologiczny.
Ograniczenia podaży powodują, że rynek miedzi wchodzi w okres znacznie wyraźniejszego zacieśnienia – twierdza z kolei analitycy banku Goldman Sachs, którzy przewidują, że ceny miedzi osiągną w ciągu roku poziom 10 000 USD za tonę, a w 2025 r. będą znacznie wyższe.
Specjaliści podkreślają, że huty miedzi będą się borykać z niedoborami dostaw koncentratów, a deficyty na rynku koncentratów pogłębią się w latach 2025–2027.