Tłuszcze straciły na kryzysie
Spółdzielnie działają na granicy opłacalności
LEPIEJ, ALE NADAL ŹLE: Ten rok był dla mleczarzy najgorszy od 20 lat. Co prawda masło lepiej się sprzedaje, ale w tym roku było tańsze niż 3 lata temu.W hurcie kosztuje 7 zł za kg. Nadal się na nim traci — wyjaśnia Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity. fot. Marcin Wegner
Klienci coraz częściej sięgają po masło. Jednak wzrost jego sprzedaży nie pomógł producentom, którzy wciąż działają na granicy opłacalności.
Kryzys na Wschodzie pokrzyżował prognozy na ten rok nie tylko producentom masła. Zmniejszyła się również sprzedaż margaryny.
— Cała branża tłuszczowa odczuwa spadek sprzedaży. Swoje dołożył kryzys na Wschodzie — wyjaśnia, pragnący zachować anonimowość, pracownik działu marketingu w Zakładach Przemysłu Tłuszczowego w Warszawie.
Sprzedaż margaryn produkowanych przez Unilevera — Ramy, Bony i Flory — jeszcze w ubiegłym roku rosła.
— Nie był to tak dynamiczny wzrost jak na początku lat 90. Rynek zaczął osiadać. W tym roku popyt zatrzymał się — tłumaczy Izabela Sadowska z Unilevera.
Zachowanie rynku tłumaczy ona kryzysem rosyjskim, króry nie sprzyjał również producentom masła. Ostatnio mieli oni szansę polepszyć swoją sytuację. Zakłady Tłuszczowe Kruszwica zmniejszone przychody ze sprzedaży i stratę 12 mln zł tłumaczą zmniejszeniem zainteresowania margaryną, odchodzeniem od tłuszczów roślinnych na rzecz produktów pochodzenia zwierzęcego.
— Konsumenci chętniej kupują masło. W tym roku jego sprzedaż wzrosła około 9 proc. Nie było to związane jedynie ze zmianą stylu życia. Wyraźnie spadły jego ceny — wyjaśnia Waldemar Broś z Krajowego Porozumienia Spółdzielczości Mleczarskiej.
W Spółdzielni Mlekovita sprzedaż masła w porównaniu z rokiem ubiegłym wzrosła o 11 proc.
— Najlepiej sprzedają się mieszanki. Popyt na nie porównując go do roku ubiegłego, skoczył aż o 101 proc. Masło też cieszy się większym zainteresowaniem, ale w ogólnej proporcji sprzedawanych tłuszczów zmniejsza się jego udział. W ubiegłym roku stanowiło 98 proc. wszystkich wytwarzanych przez nas tłuszczów. W tym roku-75 proc. — wyjaśnia Teresa Mioduszewska z Mlekovity.
Zdaniem Waldemara Brosia zainteresowanie masłem jest wciąż za małe. Niewystarczające, by poprawić rentowności jego produkcji.
— Ceny spadły, bo w tym roku nie było interwencyjnego skupu państwa. Zahamowano też eksport do Rosji — odbiorcy pochłaniającego 30 proc. produkcji —twierdzi Waldemar Broś.
Jego zdaniem, spółdzielnie mleczarskie wolą sprzedać masło po niższych cenach niż narażać się na olbrzymie koszty jego magazynowania.
— Spółdzielnie działają na granicy opłacalności. Gdyby eksport utrzymał się, sytuacja byłaby inna — wyjaśnia Waldemar Broś.