Zgodnie z przewidywaniami „PB”, działająca przy kancelarii premiera rada ds. spółek z udziałem skarbu państwa i państwowych osób prawnych zaakceptowała kandydaturę Olgierda Cieślika na stanowisko prezesa Totalizatora Sportowego (TS).
Zniknęła więc ostatnia przeszkoda, by finansista ze Śląska, działający dotychczas w prywatnym biznesie, po wygraniu konkursu został nowym szefem państwowej spółki.
— Z komentarzem czekam do oficjalnego ogłoszenia decyzji przez radę nadzorczą TS — ucina Olgierd Cieślik. Na miodowy miesiąc w nowej pracy nie może liczyć. Hazardowy gigant jest w przededniu wdrożenia czterech wielkich projektów, wynikających wprost z wchodzącej w życie 1 kwietnia nowelizacji ustawy hazardowej. Mają one w ciągu kilku lat zwiększyć przychody TS dwukrotnie, do ponad 10 mld zł, a co równie ważne — zapewnić dodatkowe wpływy do budżetu z podatku od gier rzędu 1,5 mld zł rocznie.
Chodzi głównie o przejęcie rynku automatów do gier ustawianych poza kasynami. TS będzie miał na nie monopol i docelowo dysponował aż 35 tys. tzw. jednorękich bandytów, na które wyda około 1 mld zł. Ma też dołączyć do europejskiej loterii EuroJackpot, umożliwiającej grę o wygrane rzędu nawet 90 mln EUR (390 mln zł). Szef TS będzie musiał też wyłonić dostawców systemu do obstawiania w sieci dotychczasowych gier liczbowych i loterii TS oraz wykonawców internetowego kasyna pod logo TS, w którym będzie można grać na wirtualnych automatach czy ruletkach.