Państwowa spółka hazardowa chwali się wynikami za 2013 r. Nie wspomina, że spadły sprzedaż i zyski.
Skoro jest tak świetnie, to dlaczego jest tak kiepsko? Taka refleksja nasuwa się po lekturze komunikatu prasowego Totalizatora Sportowego (TS), w którym podsumowuje 2013 r. Można w nim przeczytać o „bardzo dobrych wynikach finansowych”, „bardzo udanym roku”, „kontynuowaniu dobrej passy”, „pobiciu kilku rekordów” i „wzroście sprzedaży niemal wszystkich produktów”.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Państwowa spółka hazardowa chwali się wynikami za 2013 r. Nie wspomina, że spadły sprzedaż i zyski.
Skoro jest tak świetnie, to dlaczego jest tak kiepsko? Taka refleksja nasuwa się po lekturze komunikatu prasowego Totalizatora Sportowego (TS), w którym podsumowuje 2013 r. Można w nim przeczytać o „bardzo dobrych wynikach finansowych”, „bardzo udanym roku”, „kontynuowaniu dobrej passy”, „pobiciu kilku rekordów” i „wzroście sprzedaży niemal wszystkich produktów”.
FOT. MW
None
None
— Gdybym miał podsumować jednym zdaniem nasze wyniki, powiedziałbym, że są one naprawdę znakomite — puentuje Wojciech Szpil, prezes TS.
Pula nie hula
Państwowemu gigantowi kilka rzeczy się udało. Zwiększył sprzedaż w kilku mniej popularnych wśród Polaków grach i osiągnął rekord w zdobywających coraz większe grono klientów zdrapkach (m.in. tych typu „win for life”, dzięki którym można wygrać stałą miesięczną „pensję”, wypłacaną przez kilkadziesiąt lat). Idylliczny obrazpsuje to, że w sztandarowej grze TS, czyli Lotto, sprzedaż spadła.
Z informacji „PB” wynika, że o około 300 mln zł. Rezultat? Łącznie w kolekturach giganta Polacy zostawili w 2013 r. 3,26 mld zł, o prawie 5 proc. mniej niż rok wcześniej (3,42 mld zł). A to oznacza, że przychody TS z gier i loterii wróciły do poziomu z 2009 r., kiedy to Wojciech Szpil został członkiem zarządu ds. marketingu spółki (jej prezesem jest od grudnia 2012 r.).
Komunikat z dziurami
Zdaniem ekspertów i analityków zajmujących się grami liczbowymi, dane sprzedażowe za 2013 r. pokazują, że TS wciąż uzależniony jest od jednej gry (Lotto) i występujących w niej kumulacji. W 2012 r. były one rekordowo częste i wysokie i dzięki temu przychody TS wzrosły (aż o prawie 15 proc.), w 2013 r. było odwrotnie, więc przychody spadły — tłumaczą analitycy.
Wojciech Szpil, mimo naszych próśb, nie odniósł się do tej opinii. W komunikacie wspomniał, że za spadek sprzedaży w Lotto w 2013 r. odpowiada brak wysokich kumulacji. Dla porównania, rok wcześniej wzrost sprzedaży tłumaczył nie tylko większą liczbą kumulacji, ale również „działaniamikomunikacyjnymi, które przyczyniły się do zwiększenia popularności gry”.
W komunikacie TS przeczytać można też, że „dzięki dobrym wynikom finansowym” spółka przekazała na fundusze sportu, kultury i rozwiązywania problemów hazardowych ponad 729 mln zł. O tym, że w 2012 r. tych pieniędzy było o 55 mln zł więcej, już nie wspomina. Podobnie z wynikiem netto — TS chwali się, że w ubiegłym roku osiągnął „ponad 263 mln zł zysku”. O tym, że było to aż 17,3 proc. mniej niż w 2012 r. (318 mln zł), milczy.