TP SA kręci foreksem
Opublikowane w poniedziałek po południu dane dotyczące inflacji za czerwiec nie przyniosły wielkiej niespodzianki. Inflacja wzrosła w czerwcu o 0,8 proc., i liczona rok do roku zwiększyła się do 10,2 proc. Dane były zgodne z oczekiwaniami analityków i dealerów walutowych, dlatego rynek walutowy nie zareagował na nie wyprzedażą złotego. Było wręcz przeciwnie — wartość naszej waluty w poniedziałek późnym popołudniem nieznacznie zwyżkowała.
WCZORAJ trend wzrostowy złotego był kontynuowany. Na początku wtorkowej sesji na rynku międzybankowym dolara wyceniono na 4,3140 zł w porównaniu z ceną 4,3165 zł w poniedziałek na zamknięciu. Kurs euro w pierwszej transakcji wyznaczono na 4,0377 zł wobec 4,0360 zł w poniedziałek.
Średnie kursy tych walut ustalone po godzinie 11.00 przez Narodowy Bank Polski wyniosły odpowiednio — 4,3053 zł i — 4,0309 zł. W kolejnych godzinach kursy walut obniżyły się jeszcze bardziej — cena dolara zbliżyła się do poziomu 4,30 zł, euro — do 4,03 zł. Wczesnym popołudniem rynek się jednak cofnął i ceny walut około godziny 14.00 zbliżyły się do poziomów z fixingu.
Wczorajsza informacja o wzroście inflacji w krajach Unii Europejskiej nie spowodowała umocnienia euro względem dolara (EBC powinien teraz podnieść stopy procentowe), w związku z czym wycena względem złotego również się nie zmieniła.
ANALITYCY stwierdzili, że obecnie zmiany kursów walut są w 80 proc. uwarunkowane informacjami o wpływach prywatyzacyjnych za akcje Telekomunikacji Polskiej (w związku z oczekiwanym umocnieniem złotego inwestorzy kupują teraz naszą walutę). Czynniki makroekonomiczne mają aktualnie niewielki wpływ na wycenę złotego (tym właśnie tłumaczona jest poniedziałkowa zwyżka złotego po opublikowaniu wartości inflacji za czerwiec).
MIMO to rynek walutowy z pewnością będzie czekał na komunikat z dziesiejszego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Po wzroście inflacji w czerwcu stało się jasne, że przyjęty przez RPP cel inflacyjny na ten rok jest niemożliwy do osiągnięcia. Niewielka część analityków uważa, że RPP może dzisiaj podnieść stopy procentowe. Zdecydowana większość jest jednak zdania, że zmiana stóp byłaby nieusprawiedliwiona, ponieważ czerwcowy wzrost inflacji został wywołany czynnikami niezależnymi od rządu, m.in. z powodu wzrostu cen ropy naftowej na świecie.