Jeśli nad całym sektorem budowlanym niebo jest bardzo zachmurzone, nad niektórymi jego fragmentami widać słabe promienie słońca. Najlepiej — nad energetyką, potem — nad kolejami. Urzędnicy już deklarowali, że w nowej perspektywie unijnej na tory trafi więcej pieniędzy niż w poprzedniej. Szacunki Polskich Linii Kolejowych mówią o wydatkowaniu na infrastrukturę kolejową 6-8 mld zł rocznie.
— Trakcja wykonuje 15-20 proc. kolejowych prac modernizacyjnych, dlatego jestem przekonany, że czeka nas siedem dobrych lat. Te perspektywy skłaniają do wejścia w bardziej marżowe segmenty w rynku kolejowym, jak telekomunikacja czy automatyka. Składamy pierwsze oferty z konsorcjantami — mówi Roman Przybył, prezes Trakcji, który objął stery spółki we wrześniu 2012 r.
Jego zadaniem było opracowanie planu restrukturyzacji. Pierwszy etap, związany z finansami, został już zakończony. Spółka zamieniła 161 mln zł zapadających w 2013 r. obligacji na akcje oraz na 51 mln zł obligacji z terminem wykupu na koniec 2015 r.
— Po obniżeniu poziomu zadłużenia właśnie zakończyliśmy rozmowy z bankami na temat finansowania działalności. Uzyskaliśmy 250 mln zł limitu kredytowego do końca 2014 r. Trudna sytuacja w sektorze budowlanym sprawiła, że nie marże, przychody czy portfel zamówień decydują o potencjale spółki, ale płynność. Trakcja ma co robić i ma jak inwestycje finansować — zapewnia prezes.
Na koniec 2012 r. portfel zamówień spółki był wart 3,3, mld zł (z czego 1,2 mld zł do realizacji w 2013 r.). W zeszłym roku sprzedaż grupy wyniosła ponad 1,3 mld zł. O kolejne kontrakty może być coraz trudniej, bo startuje coraz więcej konsorcjów z całej Europy.
— Mamy zapewnioną pracę przez dwa lata. Nie będziemy składać ofert poniżej kosztów. Nie obawiam się też, że przez to nie będziemy zdobywali żadnych kontraktów. W przetargach kolejowych zdarza się, że po otwarciu kopert wygrywają oferty znajdujące się na trzecim czy czwartym miejscu. Okazuje się, że najtańsi składają niekompletną dokumentację albo ich rozwiązania techniczne się nie sprawdzają się. Ponadto coraz więcej mówi o wprowadzeniu realnej prekwalifikacji wykonawców — mówi Roman Przybył.
Trakcja przystępuje do drugiego etapu restrukturyzacji. To wprowadzenie nowego sposobu organizacji kontraktu, systemu motywacyjnego zależnego od wyników, bieżącej kontroli postępu prac i fakturowania czy zarządzanie łańcuchem dostaw.
— Chcemy scentralizować powtarzające się w różnych spółkach funkcje. Dwie bazy sprzętowe przeniesiemy do Wrocławia na teren działki, którą niedawno kupiliśmy od grupy PKP. Uwolnione tereny mają duży potencjał budowlany, który może wykorzystać nasza spółka deweloperska. Powołaliśmy zespoły, które pracują nad usprawnieniem działalności i dodatkowymi oszczędnościami. To małe kroki, ale są bardzo liczne i w rezultacie mogą przynieść wymierną poprawę wyniku — mówi Roman Przybył.