Transsyberyjski korytarz ma przebiec przez Polskę

Krzysztof Grzegrzółka
opublikowano: 2001-09-07 00:00

Transsyberyjski korytarz ma przebiec przez Polskę

Ministerstwo transportu chce przedłużyć kolejową linię hutniczą szerokotorową (LHS) do granicy Czech, aby zwiększyć przewozy kolejowe z Dalekiego Wschodu. Inicjatorami wydłużenia 400-kilometrowej linii szerokotorowej, która łączy Ukrainę z Polską, są Rosjanie. Pomysłem tym czują się zagrożeni inicjatorzy budowy przy LHS centrów logistycznych w Sławkowie i Grzybowie, które mają obsługiwać trzy SSE.

W marcu tego roku Nikołaj Aksjonienko, minister transportu Rosji, przedstawił Jerzemu Widzykowi, ministrowi transportu i gospodarki morskiej, koncepcję budowy przez Polskę jednego z euroazjatyckich korytarzy tranzytowych do przewozu kontenerów i włączenie LHS do magistrali transsyberyjskiej. Minister Jerzy Widzyk poparł tę propozycję i uznał, że wymaga ona priorytetowego potraktowania. Pomysł stworzenia szlaku tranzytowego z Ukrainy i Rosji przez Polskę spodobał się też Czechom, Austriakom i Włochom.

Strefy a Bohumin

Gra toczy się o połknięcie części tortu przewozowego z Azji na Stary Kontynent, a głównym konkurentem kolei jest transport morski. Z Dalekiego Wschodu do Europy drogą morską przewozi się około 250 mln ton towarów rocznie (w tym 3 mln kontenerów). Tymczasem kolej transsyberyjska przewozi zaledwie 39,5 tys. kontenerów. Atutem jest natomiast szybkość. Transport drogą morską zajmuje 28 dni. Tymczasem kolej to samo może zrobić w ciągu 12 dób. Przedłużenie linii szerokotorowej i budowa terminalu w czeskim Bohuminie ma na celu przejęcie części kontenerów z Azji i rejonu Oceanu Spokojnego do Europy.

— Większy ruch na LHS będzie jak najbardziej pożądany i może ściągnąć inwestorów. Skorzystają na tym regiony, w których powstaną nowe terminale. Jednak decyzja o budowie terminalu w czeskim Bohuminie może spowodować, że stracimy szansę na fundusze unijne, przeznaczone na infrastrukturę, które moglibyśmy uzyskać na budowę centrów logistycznych i terminali przeładunku kontenerów w Sławkowie i w Grzybowie — obawia się Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, która jest zaangażowana w realizację tych projektów.

Oba terminale są potrzebne do obsługi firm z mieleckiej, tarnobrzeskiej i śląskiej strefy ekonomicznej. Unijna pomoc miała się zamknąć kwotą nawet 300 mln zł.

Zadowoleni Włosi

Koszt przedłużenia LHS do granicy z Czechami jest szacowany na 600 mln zł. LHS może potencjalnie przejąć część tego ruchu. Resort chciałby w ten sposób zwiększyć również kolejowe przewozy surowców na potrzeby hutnictwa do Polski i tranzytem przez nasz kraj. Z tego projektu cieszy się Huta Lucchini Warszawa, która właśnie uruchomiła linię zestawów kołowych.

— Mamy nadzieję, że będziemy współpracować przy tym projekcie — tłumaczy Roberto Forcella, przedstawiciel włoskiego koncernu Lucchini.

KERM na ostatnim posiedzeniu zapoznał się z pracami przygotowującymi projekt budowy szerokiego toru do granicy z Czechami. Jednak nie zdecydował jeszcze o budowie przyszłej trasy.

Okiem eksperta

To jest zagrożenie

Budowa terminalu w Bohuminie nie będzie inwestycją, która przyniesie korzyści Polsce. Kolej zarobi trochę pieniędzy na tranzycie towarów i to wszystko. Straci natomiast sens budowa centrów logistycznych w Sławkowie i Grzybowie. Będą to co najwyżej lokalne stacje przeładunkowe, świadczące usługi na potrzeby miejscowego biznesu. Poważni inwestorzy skupią się raczej na otoczeniu Bohumina, o ile tylko Czesi utworzą tam specjalne składy celne i własne strefy ekonomiczne. Zrobili to natychmiast Finowie w swoich portach w Helskach i w Kotce, gdy tylko Rosjanie zaczęli wozić kontenery z Dalekiego Wschodu do Europy Zachodniej.

Henryk Klimkiewicz, prezes zespołu doradców TOR