Na konkurencyjnym rynku ubezpieczeń komunikacyjnych Trasti, które od początku stawiało na niestandardowe podejście do rynku, wprowadzając m.in. polisy dostępne w sześciu ratach 0 proc., radzi sobie całkiem dobrze. Choć wciąż nie osiągnęło rentowności.
Ten insurtech, którego współzałożycielem byli Artur Olech, były prezes PZU, i Janusz Wojtas, obecny szef spółki, a w przeszłości m.in. członek zarządu Poczty Polskiej i mBanku, działa w Polsce na bazie unijnej swobody świadczenia usług i licencji słoweńskiego ubezpieczyciela Triglav. Oferuje klientom indywidualnym, przez kanały cyfrowe, obowiązkowe polisy OC, a także m.in. AC, Assistance i NNW. W ciągu czterech lat Trasti przekonało do siebie ponad 700 klientów, zebrało 620 mln zł składki przypisanej brutto i zdobyło ok. 2 proc. udziału w rynku ubezpieczeń komunikacyjnych w segmencie klientów indywidualnych.
Trasti ma jednak apetyt na znacznie więcej i od ponad roku szukał inwestorów, którzy chcieliby wesprzeć jego plany i sypnąć pieniędzmi. Znalazł i to nie byle jakich, bo Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) i Triglav, jedną z największych grup ubezpieczeniowo-finansowych w Europie Południowo-Wschodniej.
Koniec wieku młodzieńczego
Całkowita wartość inwestycji EBOiR-u i Triglavu, to 88 mln zł, z czego 65 mln zł to kapitał, który będzie przeznaczony na rozwój działalności Trasti w ciągu trzech lat. Resztę spółka przeznaczy na wykup części mniejszościowych akcjonariuszy, którzy byli w niej od samego początku.
Dzięki inwestycji słoweński ubezpieczyciel, który dotychczas tylko współpracował z Trasti (w formule agenta generalnego) przy tworzeniu lokalnych produktów w modelu transgranicznym, stał się właścicielem 24,8 proc. udziałów. EBOiR nie ujawnia wielkości udziałów w Trasti. Zapewnia jedynie, że jego inwestycja wpisuje się w strategię banku wspierającą transformację cyfrową sektora usług finansowych w regionie.
- Wychodzimy z fazy dziecięcej i wchodzimy w fazę dorosłości – etap, który powinien zaowocować osiągnięciem wreszcie progu rentowności. Będziemy rozwijać się w nowych liniach biznesowych i produktowych i wejdziemy w nowe kanały dystrybucji. Chcemy też ulepszyć proces likwidacji szkód, aby poprawić percepcję klientów oraz obszar operacji dzięki większemu wykorzystaniu AI- mówi Janusz Wojtas, prezes Trasti.
Na trzech nogach
Trasti ma też w planach pozyskanie drugiego partnera ubezpieczeniowego, zaś kolejnym krokiem będzie uzyskanie własnej licencji ubezpieczeniowej, która ułatwi ekspansję zagraniczną, na którą Trasti przeznaczy część pozyskanych właśnie pieniędzy.
- Od początku mówiliśmy, że chcemy nasz biznes ubezpieczeniowy oprzeć na trzech nogach. Jedna to Triglav, drugą będzie inny partner, a trzecią własna licencja ubezpieczeniowa. Jeszcze w tym roku chcielibyśmy podpisać kontrakt z nowym partnerem, a z początkiem przyszłego rozpocząć sprzedaż produktów - mówi Janusz Wojtas.
Wśród rynków zagranicznych, które interesują Trasti są m.in. Hiszpania, Niemcy, Rumunia oraz kraje skandynawskie.
- Rynki, które rozważamy muszą spełniać dwa warunki. Po pierwsze zapewniać dostęp do centralnych rejestrów i baz danych o klientach i samochodach, z których moglibyśmy zaciągać informacje niezbędne do pricingu [wyceny ryzyka - red.]. Po drugie mieć poziom digitalizacji niższy niż w Polsce dzięki czemu moglibyśmy zaoferować nową jakość – mówi prezes Trasti.
Plany Trasti zakładają, że w 2029 r. osiągnie 1,2 mld zł przypisu składki brutto wobec 242 mln zł w 2024 r.
